Życie w Norwegii
To zdziwiło was po przyjeździe do Norwegii. I nie, nie chodzi o prohibicję
10

Oprócz zwyczajów i wartości w Norwegii zaskoczyć może też inna niż w Polsce architektura. pxhere.com / CC0 Public Domain
Można powiedzieć, że w porównaniu z odległymi krajami azjatyckimi, Norwegia jest bliska Polsce kulturowo, a obywatele obydwu krajów bez problemu powinni znaleźć wspólny język. Okazuje się jednak, że niektóre norweskie obyczaje czy wartości okazują się dla Polaków, którzy od lat licznie wyjeżdżają tam do pracy, dużym zaskoczeniem – po przyjeździe nad fiordy trzeba się bowiem zmierzyć z zupełnie innym stylem pracy czy nawet… jazdy samochodem.
Oto niektóre aspekty życia w Norwegii, które dla Polaków okazały się – mniej lub bardziej przyjemnym – zaskoczeniem.
Szacunek do czasu wolnego
Dla osób wyjeżdżających do Norwegii zarobkowo, zadziwiające może się okazać podejście do czasu wolnego. Polacy słyną bowiem ze swojej pracowitości, a nadgodziny – często bezpłatne – to codzienność w wielu firmach w Polsce. Nad fiordami sprawa wygląda z kolei zazwyczaj zupełnie inaczej. Kiedy zegar wybije godzinę 16, biuro automatycznie pustoszeje i nikt nie myśli już o załatwianiu służbowych spraw. Podobnie jest w weekendy, które wielu Norwegów rozpoczyna już w piątek w południe, a od czwartku w mailach życzą sobie radośnie „god helg”. Czas wolny, który można poświęcić rodzinie lub własnym pasjom, to też jedna z rzeczy, które Polacy najbardziej cenią, pracując w Norwegii.

Wyjazdy na domek, tzw. hytte, to tradycja prawie każdej norweskiej rodziny, a kontakt z naturą to podstawa spędzania czasu wolnego.
fotolia.com / Royalty Free
„Na ty” nawet do szefa
Przykuć uwagę może także sposób zawracania się do siebie. Koleżanka, pani w urzędzie czy szef w pracy – w przypadku języka norweskiego nie ma różnicy i, ku zdziwieniu Polaków, do wszystkich zwrócimy się na „ty”. To, co dla niektórych może wydawać się brakiem szacunku, jest zupełnie normalną formą, która w Skandynawii rozwinęła się w latach 60. podczas kształtowania się idei państwa opiekuńczego. Od tego czasu, niezależnie od wieku i pozycji rozmówcy, zwrócenie się do niego w drugiej osobie stało się niczym dziwnym – w Norwegii dzieci mówią po imieniu do swoich nauczycieli, a pracownicy do pracodawców.
Dużo większa przestrzeń osobista
Mimo dużo mniej oficjalnego sposobu rozmawiania, w kontakcie z Norwegami widać jednak dużo większy dystans niż w przypadku Polaków, co często zdaje się być problem w nawiązaniu bliższej znajomości.
Wyjątkiem jest jednak kwestia… nagości. Nieśmiali zazwyczaj Norwegowie mają zdecydowanie bardziej otwarte podejście do kwestii ciała niż Polacy – „ubrania są po to, żeby było ciepło, a nie, żeby się zasłaniać”, twierdzi wielu mieszkańców kraju fiordu, którzy nie czują krępacji, rozbierając się nad wodą czy w saunie.
Wyjątkiem jest jednak kwestia… nagości. Nieśmiali zazwyczaj Norwegowie mają zdecydowanie bardziej otwarte podejście do kwestii ciała niż Polacy – „ubrania są po to, żeby było ciepło, a nie, żeby się zasłaniać”, twierdzi wielu mieszkańców kraju fiordu, którzy nie czują krępacji, rozbierając się nad wodą czy w saunie.
Sąsiedzka pomoc
Szokującym doświadczeniem może być dla Polaków dugnad, czyli pomoc sąsiedzka, która jest typowo norweskim zjawiskiem. Zazwyczaj raz do roku sąsiedzi łączą siły i robią coś na rzecz wspólnoty – może to być sadzenie kwiatków, malowanie klatek czy zbieranie śmieci. Jeszcze bardziej, oprócz samej bezinteresownej idei, dziwić może stosunek Norwegów do tego obyczaju – dla mieszkańców kraju fiordów jest to oczywisty obowiązek, a próba „wymigania się” niemal graniczy z cudem i nie będzie dobrze odebrana. Dugnad jest też świetną okazją, aby zapoznać się bliżej z sąsiadami podczas przerwy w pracy – wiele społeczności przygotowuje także kawę i przekąski, przy których warto usiąść i porozmawiać z mieszkańcami swojego bloku czy okolicy.
Norweski nie taki jak w książkach
Szoku po przyjeździe do Norwegii mogą też doznać osoby, które jeszcze w Polsce uczyły się norweskiego na własną rękę lub ochoczo uczestniczyły w kursach. Okazuje się, że różnorodność języka może przejść nawet najśmielsze oczekiwania, a to, czego uczą podręczniki, to jedynie zalążek wiedzy, której potrzeba, aby bez problemu dogadać się z Norwegiem. Większość Polaków dopiero na miejscu potrafi nauczyć się odnajdywać wśród setek dialektów, które czasem potrafią sprawić trudność nawet rodowitym mieszkańcom kraju fiordów.

Przy pierwszym spotkaniu Norwegowie często pytają rozmówcę o to, skąd pochodzi. Jest to znacznie ułatwienie dla zrozumienia trudniejszych dialektów z różnych części kraju.
MN
Inna kultura jazdy
Jazda po norweskich drogach może być dla polskiego kierowcy niezłym sprawdzianem cierpliwości – nie ma tu bowiem mowy o pędzeniu ponad dozwoloną prędkość. Kiedy znaki pokazują 50 km/h, Polak z przyzwyczajenia chętnie docisnąłby pedał gazu i przyśpieszył choćby do 70 km/h. Ale nie w Norwegii – tutaj limity prędkości to rzecz święta, a kierowcy w żadnym wypadku nie sprawiają wrażenia, jakby im się gdzieś śpieszyło. Takie zachowanie bywa wyjątkowo zaskakujące, szczególnie że Norwegowie niekiedy jeżdżą kilkanaście do nawet kilkudziesięciu kilometrów wolniej, niż pozwala na to ograniczenie prędkości na danym odcinku, blokując innych. Nie ma też mowy o popędzaniu innych uczestników ruchu drogowego klaksonem lub nerwowymi okrzykami.
Mimo tak wyjątkowo widocznego przywiązania do przestrzegania dozwolonej prędkości, nieciężko zauważyć, że nie wszystkie przepisy traktują równie poważnie. Brak kierunkowskazów to jedno z głównych przewinień, które Polacy wytykają Norwegom za kółkiem.
Na problem z kierowcami nie mogą z kolei narzekać piesi, którzy nie powinni mieć najmniejszych problemów z przejściem przez ulicę – dla Norwegów zatrzymanie samochodu, aby przepuścić pieszego, jest niemal odruchem bezwarunkowym.
Mimo tak wyjątkowo widocznego przywiązania do przestrzegania dozwolonej prędkości, nieciężko zauważyć, że nie wszystkie przepisy traktują równie poważnie. Brak kierunkowskazów to jedno z głównych przewinień, które Polacy wytykają Norwegom za kółkiem.
Na problem z kierowcami nie mogą z kolei narzekać piesi, którzy nie powinni mieć najmniejszych problemów z przejściem przez ulicę – dla Norwegów zatrzymanie samochodu, aby przepuścić pieszego, jest niemal odruchem bezwarunkowym.

W Norwegii ciężko zauważyć kierowcę, który nie zatrzymałby się przed przejściem dla pieszych.
fotolia.com / Royalty Free
A gdzie rolety?
Polaków często po przyjeździe do Norwegii uderza też różnica w wyglądzie tamtejszych osiedli. Po zmroku niemal wszystkie budynki są całkowicie oświetlone lampami i świeczkami, a mieszkańcy nie zaprzątają sobie gaszeniem światła, kiedy przeniosą się do innego pokoju, czy nawet wyjdą z domu. Za niepotrzebne uważane są też przez wiele osób firanki, czego efektem jest idealny widok na wszystko, co dzieje się w środku dla ewentualnych przechodniów. W wielu miejscach Norwegowie wciąż nie przejmują się też tak prozaicznymi sprawami, jak zamknięcie samochodu stojącego na nieogrodzonym podjeździe.
Sposób wychowywania dzieci
Przez jednych podziwiany, przez niektórych krytykowany, ale jedno jest pewne – sposób wychowywania norweskich dzieci znacznie się różni od tego, do czego przywykli Polacy. Dlatego jest to źródłem częstych problemów oraz niezadowolenia polskich rodziców z opieki, jaką nad ich maluchami sprawują opiekunki czy nauczyciele. Norweski styl wychowania pozostawia dzieciom dużo więcej swobody oraz stawia na samodzielność, którą wielu Polaków utożsamia z brakiem troski i zainteresowania. Niezrozumienie pojawia się też z drugiej strony – wśród Norwegów niepokój może wzbudzić nawet lekko podniesiony głos u polskiego rodzica, który miałby uspokoić nieposłuszne dziecko.
Technologie ułatwiają życie
W dzisiejszych czasach na porządku dziennym jest to, że oraz częściej człowiek zastępowany jest przez maszyny. W Norwegii wciąż można jednak spotkać rozwiązania, z którymi nie ma się do czynienia, mieszkając w Polsce. Przykładem mogą być automaty na drobne, dostępne w większych supermarketach czy też maszyny do samodzielnej odprawy biletowo-bagażowej na centralnym lotnisku.
To tylko część zachowań i zwyczajów, na które zwrócili uwagę Polacy po raz pierwszy wyjeżdżający do Norwegii. Podzielcie się w komentarzach, co dla was po przyjeździe było najbardziej zaskakujące.
To tylko część zachowań i zwyczajów, na które zwrócili uwagę Polacy po raz pierwszy wyjeżdżający do Norwegii. Podzielcie się w komentarzach, co dla was po przyjeździe było najbardziej zaskakujące.

W niektórych hotelach automaty do samodzielnego zameldowania zastąpiły nawet recepcjonistów.
MN
Reklama
To może Cię zainteresować
5
30-12-2019 01:23
2
0
Zgłoś
19-01-2019 11:44
6
0
Zgłoś
19-01-2019 11:42
8
0
Zgłoś
18-01-2019 22:05
75
0
Zgłoś
18-01-2019 21:25
0
-3
Zgłoś
18-01-2019 18:57
29
0
Zgłoś
18-01-2019 18:54
46
0
Zgłoś
18-01-2019 18:40
18-01-2019 17:56
11
0
Zgłoś
18-01-2019 11:02
23
0
Zgłoś