Obecnie budownictwo odpowiada za nieco ponad jedną trzecią emisji i około 40 proc. zużycia energii.
stock.adobe.com/licencja standardowa
Zgodnie z nową unijną dyrektywą w 2050 roku wszystkie budynki muszą być zeroemisyjne i kwalifikować się do klasy energetycznej A. Na mocy porozumienia EOG Norwegia również ma się dostosować do wymogów, jednak to może oznaczać dla właścicieli domów nawet milionowe wydatki.
Obecnie budownictwo odpowiada za nieco ponad jedną trzecią emisji i około 40 proc. zużycia energii. Tuż przed świętami Bożego Narodzenia Parlament UE i Rada Ministrów osiągnęły porozumienie w sprawie dyrektywy, która ma pomóc je ograniczyć.
Dyrektywa energetyczna dotycząca budynków (EPBD) będzie miała zastosowanie także w Norwegii, a więc wiele norweskich domów będzie wymagało modernizacji. Nowe przepisy UE oznaczają, że norwescy właściciele nieruchomości muszą w nadchodzących latach zwiększyć ich efektywność energetyczną. W rezultacie w celu spełnienia wymagań mogą być konieczne środki takie jak dodatkowa izolacja i wymiana okien.
Niższa klasa, wyższy rachunek
Kraje Wspólnoty powinny do 2030 r. zmniejszyć zużycie energii w domach o 16 proc. w porównaniu ze zużyciem w 2020 r. i o 20-22 proc. do 2035 roku. Po 2040 r. nie będzie można używać ropy i gazu do ogrzewania. Państwa członkowskie muszą mieć dobre systemy wsparcia dla konsumentów, takie jak odliczenia podatkowe czy obniżki podatku VAT. Zwolnione z wymagań są domy wakacyjne, budynki znajdujące się w rejestrze zabytków oraz te, w których osiągnięcie efektywności energetycznej jest trudne technicznie lub finansowo.
Dyrektywa określa między innymi wytyczne dotyczące klas energetycznych domów i budynków. Skala rozciąga się od A do G. Dobra ocena energetyczna oznacza, że obiekt zużywa mało energii i emituje niewielką ilość gazów cieplarnianych. Wszyscy właściciele budynków w klasie energetycznej F i G muszą podnieść stopień i, ogólnie rzecz biorąc, w taki czy inny sposób przygotować się na efektywność energetyczną do roku 2050.
Jak pokazują statystyki Enova, prawie sześć na dziesięć domów w Norwegii ma klasę energetyczną D lub niższą. Aż 28,5 procent reprezentuje klasę G, tylko 0,82 proc. A.
Huseierne – organizacja zrzeszająca właścicieli domów, spółdzielni mieszkaniowych i deweloperów – uważa, że renowacja obiektu mieszkalnego wybudowanego w 1960 r. będzie kosztować od pół do półtora miliona koron. Organizacja twierdzi, że wymagania unijne mocniej odbiją się na Norwegii niż na pozostałej części Europy, ponieważ norweskie budynki wymagają mocnej izolacji. Według Byggstart.no kosztorys wynosi 2500 koron za metr kwadratowy ocieplonej ściany.
Banki zaangażowane
Równolegle z wymogami władz dotyczącymi efektywności energetycznej właściciele domu mają spełniać wymagania branży finansowej. Większość norweskich banków ustaliła własne zasady dotyczące „zielonych portfeli”.
Oznacza to, że będą pożyczać pieniądze tylko na domy z klasą energetyczną A i B. Nie jest pewne, kiedy restrykcje wejdą w życie w pełnej formie, ale wiele banków wyznaczyło sobie cele pośrednie, takie jak na przykład posiadanie 55 proc. ekologicznego portfela do 2030 r..
Renowacja obiektu mieszkalnego wybudowanego w 1960 r. będzie kosztować od pół do półtora miliona koron.Źródło: stock.adobe.com/licencja standardowa
Dyrektor ds. zrównoważonego rozwoju i polityki społecznej Guro Hauge w Norweskim Stowarzyszeniu Przemysłu Budowlanego uważa, że dyrektywa UE jest dobra zarówno dla branży, jak i dla społeczeństwa i indywidualnego właściciela domu. – Energooszczędne budynki sprawiają, że jesteśmy mniej podatni na wahania cen energii elektrycznej. Wydajemy miliardy na dotacje do energii elektrycznej, ale powinniśmy wydawać więcej na efektywność energetyczną, która pomaga rozwiązać problem – komentuje dla Min Energi.no.
Kto za to zapłaci?
UE przyjęła przepisy, które w dużej mierze odpowiadają norweskim celom dotyczącym ograniczenia zużycia energii. Jesienią norweski rząd przedstawił plan działania na rzecz efektywności energetycznej. Proponuje ograniczenie zużycia energii w budynkach o 10 TWh do 2030 r. W przypadku zasobów mieszkaniowych jest to mniej więcej tyle samo, jak określają cięcia, na które zgodziła się obecnie UE.
Jednak w jaki sposób będzie przebiegać zwiększanie efektywności energetycznej i kto poniesie koszty za konkretne działania, jest wysoce niejasne. Obecnie władze norweskie nie mają planu wdrożenia nowej unijnej dyrektywy dotyczącej energii w budynkach.
– Chcielibyśmy mieć na to odpowiedź i od dawna apelowaliśmy o większą aktywność. Otrzymaliśmy jednak bardzo niewiele sygnałów od władz dotyczących tego, jak należy to zrobić. Wygląda na to, że pozostają w tyle i nie zajęły się tą kwestią – mówi dla NTB menedżer ds. konsumentów i komunikacji Carsten Pihl w organizacji Huseierne.
W UE zostaną wprowadzone programy mające pomóc osobom znajdującym się w najbardziej niekorzystnej sytuacji w renowacji budynków. UE utworzyła między innymi odrębny fundusz na rzecz klimatu społecznego o wartości ponad 650 miliardów koron. Według internetowej gazety Energi & Klima Norwegia wniesie wkład w wysokości 5,5 miliarda koron w ciągu ośmiu lat.
Źródła: Huseierne, NTB, Min Energi, Nettavisen
Reklama
24-01-2024 19:44
0
-7
Zgłoś
19-01-2024 07:14
80
0
Zgłoś