Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Rozlicz podatek za 2023

Turystyka

Za kilka lat Norwegia przeżyje turystyczny boom. Ale nie wszyscy przyjezdni są mile widziani

Monika Pianowska

31 lipca 2022 08:00

Udostępnij
na Facebooku
Za kilka lat Norwegia przeżyje turystyczny boom. Ale nie wszyscy przyjezdni są mile widziani

Dzisiaj nie ma ograniczeń co do liczby osób, które mogą wybrać się na wycieczkę na Preikestolen. stock.adobe.com/licencja standardowa

Zgodnie z prognozami zawartymi w raporcie przygotowanym na zlecenie NHO Reiseliv do 2030 roku wzrost obrotów w norweskiej branży turystycznej wzrośnie o 45 proc. Chociaż wielu przedsiębiorców i instytucji o to zabiegało, istnieją również pewne zagrożenia związane z napływem turystów do Norwegii.
Prognozy zawarte w raporcie NHO mówią, że największy wzrost będzie dotyczył turystów norweskich, a następnie zagranicznych. Ole Michael Bjørndal, dyrektor ds. polityki biznesowej w NHO Reiseliv, uważa, że najbardziej krytyczne wyzwania związane z tak dużym wzrostem turystyki w Norwegii to brak personelu i gwałtowny wzrost kosztów.
– To wyzwanie zarówno w perspektywie krótko, jak i średnioterminowej. Prognozy mówią, że nadejdzie wzrost w branży, a zatrudnienie w 2030 roku powinno być na tym samym poziomie co w 2019 roku – mówi w wywiadzie dla Dagbladet. Jego zdaniem należy też rozważyć, jakie usługi i obiekty powinny być dla przyjezdnych płatne (np. przejazd daną trasą, parking czy toaleta).
Do największych obaw należą bezpieczeństwo, obciążona natłokiem przybyszów przyroda i „niewłaściwy typ turystów”

Do największych obaw należą bezpieczeństwo, obciążona natłokiem przybyszów przyroda i „niewłaściwy typ turystów” Źródło: adobe stock/ licencja standardowa

Co za dużo, to niezdrowo?

Jeśli kraj fiordów ma nadążyć za  popytem i sprostać wymaganiom odwiedzających, musi się liczyć z wieloma wyzwaniami. Do największych obaw należą bezpieczeństwo, obciążona natłokiem przybyszów przyroda i „niewłaściwy typ turystów”. Przykładowo o przyszłość słynnej Ambony martwi się Fundacja Preikestolen. Jej szef ma pomysł, jak uchronić skałę przed zalewem turystów.
Dzisiaj nie ma ograniczeń co do liczby osób, które mogą wybrać się na wycieczkę na Preikestolen. Jednak Helge Kjellevold chce wprowadzić ograniczenia wizytujących obiektu w dniach, w których atrakcja cieszy się największą frekwencją. – Jeśli na skałę przyjdzie 5 czy 6 tys. osób, to całkiem nieźle sobie z tym poradzimy. Ale przy 40-50-procentowym wzroście w porównaniu z 2019 r. odwiedzi ją pół miliona osób rocznie – mówi Kjellevold w rozmowie z Dagbladet. Tłumaczy, że chodzi o bezpieczeństwo, bo krawędź klifu jest niezabezpieczona, a przy dużej grupie osób odwiedzających na szczycie Preikestolen zwiększy się ryzyko wypadku. W końcu można spaść z 600 metrów…

Chcą regulacji i ograniczeń

Menedżerka podróży w Destination Lofoten również zgadza się, że nadszedł czas, aby omówić ograniczenia dotyczące niektórych miejsc turystycznych. – Nikt nie ma ochoty nakładać większych ograniczeń do prawa publicznego (...), ale w niektórych miejscach, gdzie jest czasami bardzo duża presja, trzeba mówić o regulacjach –  mówi Line Renate Samuelsen dla Dagbladet. Takie propozycje spotkały się jednak z krytyką m.in. Stowarzyszenia Turystycznego (Turistforeningen). Organizacja powoływała się chociażby na prawo swobodnego korzystania z norweskiej przyrody, allemannsretten.
Niefrasobliwość turystów i brak odpowiedniej infrastruktury na Lofotach dają kiepskie połączenie.

Niefrasobliwość turystów i brak odpowiedniej infrastruktury na Lofotach dają kiepskie połączenie. Źródło: stock.adobe.com/licencja standardowa

Każdego roku dochodzi do wielu wypadków i akcji ratunkowych z udziałem osób, które na co dzień nie chodzą po górach i nie są przyzwyczajone do norweskich warunków. Obecnie jest ich mniej dzięki ukierunkowanym kampaniom informacyjnym. W przeszłości nierzadko można było spotkać zagranicznych turystów wędrujących po szlaku na Preikestolen w klapkach. Zarówno Samuelsen, jak i Kjellevold uważają, że w nadchodzących latach szczególnie ważne dla operatorów turystycznych będzie zastanowienie się, jakich wizytorów chcą przyciągnąć. Ich zdaniem warto skupić się na ludziach, którzy chcieliby zatrzymać się w okolicy na dłużej.

Dobro miejscowych przede wszystkim

Ochrona interesów społeczności lokalnej powinna również leżeć w centrum zrównoważonego rozwoju turystyki, uważa Samuelsen. Na Lofotach intensywna letnia turystyka często była uciążliwa dla miejscowej ludności. Presji może nie wytrzymać również infrastruktura. Oprócz dróg nieprzystosowanych do dużego ruchu i hałasu wyzwaniem są na przykład zaparkowane w niedozwolonych miejscach auta, śmieci, a nawet odchody. Na Lofotach znajduje się bowiem niewystarczająca liczba toalet publicznych. Line Renate Samuelsen chciałaby, aby archipelag odwiedzali turyści szanujący lokalną historię i kulturę.
Władze Lofotów zgłosiły archipelag jako region chętny do udziału w rządowym programie pilotażowym, którym do tej pory objęto okolice Geirangerfjord i Nærøyfjord. Ma on zapewnić sposób na pobieranie od turystów opłat za zwiedzanie wysp. Polegałby na skanowaniu tablic rejestracyjnych samochodów turystów i wystawianiu faktur na ich podstawie. W programie mają zostać uwzględnione także osoby niebędące kierowcami.

Źródła: borsen.dagbladet.no, NHO Reiseliv, MojaNorwegia
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok