Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
Polityka

Ufać czy nie ufać – oto jest pytanie. Grzechy i grzeszki norweskich polityków okiem statystyka

Martyna Engeset-Pograniczna

01 marca 2025 09:00

Udostępnij
na Facebooku
3
Ufać czy nie ufać – oto jest pytanie. Grzechy i grzeszki norweskich polityków okiem statystyka

Co mogło przyczynić się do utraty zaufania wobec norweskich polityków? stock.adobe.com/licencja standardowa

Politycy nie są grupą cieszącą się szczególnym zaufaniem społecznym. Czy słusznie? I czy wszyscy zasługują na taką samą ocenę, czy może przedstawiciele niektórych partii politycznych mają więcej na sumieniu niż innych? Jeden z norweskich naukowców powiedział: sprawdzam.
Powiedzieć, że norweską polityką wstrząsają afery, to powiedzieć za dużo. Mimo to czasem można odnieść wrażenie, że norweskiej opinii publicznej wydaje się, że to, z czym ma do czynienia, w pełni zasługuje na miano afer i skandali.
Z pewnością jest ich więcej niż dawniej. Zdaniem politologa Kima Arnego Hammerstada od lat 70. ubiegłego wieku do okolic końca poprzedniej dekady średnio można było w Norwegii mówić o zaledwie jednej politycznej aferze w roku.
Stąd zapewne spadające w ostatnich kilku latach zaufanie do polityków – do Stortingu, rządu oraz partii politycznych. Latem ubiegłego roku tym ostatnim ufało jedynie 46 proc. Norwegów. Co mogło przyczynić się do utraty zaufania wobec nich?

Działo się?

Rzućmy okiem na skandale tylko w zeszłym roku. Znajdziemy tam między innymi przedobrzenie z whisky wieczorową porą i studenckie kradzieże własności intelektualnej.
Druga z tych spraw nabrała rozpędu i splamiła honor kilkorga norweskich polityków. Zaczęło się od minister Sandry Borch z współtworzącej ówcześnie koalicję rządzącą Senterpartiet. Minister odpowiedzialnej za szkolnictwo wyższe, dodajmy. Ironia losu – polityczka piastująca akurat to stanowisko ustąpiła, gdy w przestrzeni publicznej pojawiły się uzasadnione zarzuty, że jej praca magisterska nosi znamiona plagiatu.
Zapewne Borch nie przesadzała z uczeniem się. Per Willy Amundsen, czołowy polityk prawicowej, populistycznej Fremskrittspartiet, przesadził za to z alkoholem. Konkretnie z whisky. Być może trunek odebrał mu trochę rozsądku, a dodał odwagi w ujawnianiu zdecydowanie kontrowersyjnych poglądów. Amundsen zaatakował Arabów, islam i feministki w wypowiedziach na tyle obelżywych, by okazały się zbyt ostre nawet jak na standardy jego skrajnej, jak na warunki norweskie, partii. W rezultacie wkrótce pożegnał się ze stanowiskiem szefa parlamentarnej komisji sprawiedliwości.

Procenty praworządności

To jak to z tymi norweskimi politykami jest? Do aktywności politycznej dążą ponadprzeciętnie często aferzyści? Ze statystyk wynikałoby, że wręcz przeciwnie (chyba że lepiej ukrywają swoje grzeszki…). Z badań, które prowadził profesor ekonomii Jon F. Fiva, wynika, że przeciętnie politycy są bardziej praworządni niż ogół norweskiej populacji… z wyjątkiem przedstawicieli dwóch partii. Jakich? Skrajnych. Prawicowej Fremskrittspartiet i komunizującej Rødt.
Przeciętnie politycy są bardziej praworządni niż ogół norweskiej populacji.

Przeciętnie politycy są bardziej praworządni niż ogół norweskiej populacji.pexels.com/public domain

Fiva przeanalizował dane dotyczące wszystkich kandydujących do władz gmin w latach 2003-2019. Łącznie to aż 260 tysięcy osób. Badacz postanowił skupić się na działaczach lokalnego szczebla po pierwsze dlatego, że pozwala to uzyskać dużą próbę, a po drugie dlatego, że większość dzisiejszych politycznych liderów zaczynała właśnie tam, w polityce lokalnej, swoją karierę.
Pod uwagę brano tylko poważne przestępstwa (nie chodziło więc na przykład o grzywny za wykroczenia; sprawy mogły za to dotyczyć między innymi narkotyków, przestępstw gospodarczych czy używania przemocy). I co się okazało?
W całej populacji odsetek skazanych za tego typu działania wynosi 1,9 proc. Wśród polityków zaś jest to odpowiednio: 1 proc. wśród kandydatów, którym nie udało się zwyciężyć w wyborach; 0,6 proc. radnych w radach gmin oraz 0,1 proc. wśród burmistrzów. Im więc wyżej w polityce lokalnej, tym mniej grzechów na sumieniu (przynajmniej tych zakończonych wyrokiem skazującym).
Chwalebna statystyka nie dotyczy tylko Rødt, gdzie współczynnik skazań jest porównywalny do poziomu przestępczości w całej populacji, a także Fremskrittspartiet, gdzie odsetek ten jest wyższy.
Nieświęci garnki lepią, a święci – idą w politykę? Trudno uwierzyć w taką wizję. Ale byłoby miło…
Źródła: Nettavisen, Agenda Magasin, NRK
Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Xx1

01-03-2025 21:59

W pracy w Polsce miałem kontakt z politykami. Ci mądrzy i dobrzy nie mieli szans na karierę a ci najbardziej podli zostawali posłami. Chodzi o to że dziś to nie media nam pokazują jakie jest życie tylko my sami dzięki socjal mediom. Technologia rozwija się niesamowicie szybko, nasza świadomość i wiedza również, polityka tkwi w tym samym miejscu od początków cywilizacji. Rozwój duchowy jest na podobnym etapie kiedy schodziliśmy z drzew… Obecnie widać że mamy w europie polityków słabych, rozmawia się o nas bez nas. Dziś USA decyduje o naszym losie a jutro Chiny… Ja widzę w tym motywację i szansę na zjednoczenie i na to by to Europa była największą potęgą. Jak słuchałem ostatnio bredni premiera Norwegii to on w obecnej sytuacji widział tylko utrudnienia, nie jest człowiekiem nastawionym na rozwiązania. Na szczęście słyszę wiele osób, które myślą rozsądnie.

Joanna Kuchnicka

01-03-2025 20:37

Xx1 napisał:
Powinno się na polityków wybierać ludzi, których to my uważamy za mądrych i dobrych a nie takich, którzy sami o sobie mają wysokie mniemanie.
Co ty opowiadasz. Za madrych i dobrych to mozesz sobie wybierac partnera na zycie, albo przyjaciol. Co wiecej dobrze by bylo gdyby ci w /w nie mieli tez problemu z samoocena. Ci na s zawodza najczesciej NIESTETY. To jak mozesz polegac w tych samych kategoriach na kims kto jest totalnie obcy!?
Xx1 napisał:
Na szczyt dochodzą najgorsze gnidy, które rozpychały się łokciami, szły po trupach a publicznie zgrywali kogoś kim naprawdę nie są.
Po trupach - slabo. Rozpychanie sie lokciami- dobre. Publiczne zgrywanie tym kim nie jestes, lub kim jestes - powszechne wsrod wiekszosci.
Xx1 napisał:
Ja w życiu wolę otaczać się ludźmi szczerymi, choć trudnymi niż fałszywymi. No raczej jak kazdy z nas. Bez wzgledu na pochodzenie, wiare, orientacje, poglady.

Xx1

01-03-2025 16:56

Powinno się na polityków wybierać ludzi, których to my uważamy za mądrych i dobrych a nie takich, którzy sami o sobie mają wysokie mniemanie. Na szczyt dochodzą najgorsze gnidy, które rozpychały się łokciami, szły po trupach a publicznie zgrywali kogoś kim naprawdę nie są. A jak jakiś polityk jest sobą i nie ukrywa że jest dupkiem to jest wielki raban. Ja w życiu wolę otaczać się ludźmi szczerymi, choć trudnymi niż fałszywymi.

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok