Rutte i Stoltenberg podczas spotkania NATO w 2023 roku.
flickr.com/ NATO/ https://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/2.0/
I skończyła się piękna przygoda... Klamka zapadła. Już oficjalnie wiadomo, kto 1 października zastąpi Jensa Stoltenberga na stanowisku sekretarza generalnego NATO. Nie było zaskoczenia. Wybór padł na Holendra Marka Ruttego. Jak ten wybór oceniają Norwegowie?
Śledzący norweskie media mogli mieć w ostatnich latach wrażenie, że Jens Stoltenberg wyskakuje im nawet z lodówki. Dumni z sukcesu rodaka Norwegowie wykorzystywali każdą okazję, by wspomnieć o nim i o roli, jaką pełni w światowej polityce. Mieli po temu wyjątkowo dużo okazji, ponieważ kadencja Stoltenberga była kilkukrotnie przedłużana, w znacznej mierze przez wzgląd na agresywne działania Rosji.
Nie bez znaczenia jednak pozostawały i zalety samego Stoltenberga – liderzy państw członkowskich NATO darzyli go dużym zaufaniem. Norweg umiał budować konsensus. Odejdzie po dokładnie dziesięciu latach, gdyż sekretarzem generalnym został 1 października 2014 roku. Stanie się to po jego myśli – nie zabiegał o przedłużenie mandatu, odchodzi więc na własnych warunkach.
Grzechy Ruttego?
Jego następca, Mark, Rutte pochodzi z kraju światopoglądowo liberalnego. Holandia była pierwszym nowożytnym państwem, które zalegalizowało małżeństwa osób tej samej płci. Stało się to w 2001 roku. Od tego samego momentu w ojczyźnie Ruttego pary homoseksualne mogą też adoptować dzieci. Holandia zalicza jednak w ostatnich latach skręt w prawo, również przy udziale Ruttego, byłego premiera i lidera liberalno-konserwatywnej partii VVD (Partia Ludowa na Rzecz Wolności i Demokracji). W ostatnim czasie Rutte dał temu wyraz w zdecydowanie kontrowersyjny sposób.
Jeszcze kilka lat temu bronił węgierską społeczność LGBT przed dyskryminacją ze strony władz w Budapeszcie (chodziło o wprowadzenie ustawy zakazującej rzekomego „promowania homoseksualizmu” w szkołach). Bronił, dodajmy, w naprawdę ostrych słowach: „Węgry nie powinny być dłużej w Unii Europejskiej”, „Naszym dalekosiężnym celem powinno być rzucenie Węgrów na kolana”. Teraz się z tego wycofał. Listownie zapewnił premiera Węgier Viktora Orbána, że tego żałuje. Dlaczego to zrobił? Bo potrzebował jego zgody, by dostać stanowisko po Stoltenbergu. Takie właśnie przeprosiny były żądaniem stawianym przez Orbána.
Trudno powiedzieć, na ile kierowały Holendrem niskie, osobiste pobudki dotyczące pragnienia rozwoju osobistej kariery, a na ile złagodzenie tonu wymusiła polityczna konieczność – sekretarz generalny NATO powinien umieć negocjować ze wszystkimi państwami członkowskimi i, kiedy trzeba, łagodzić sytuację. W tym samym liście do Orbána Rutte dziękował mu też za wspieranie Ukrainy, mimo że wiadomo, że i w tej sferze Orbán jest zdecydowanie hamulcowym. List miał sprawić, by nie zaciągał hamulca jeszcze mocniej.
Nastroje w Norwegii
Norwescy komentatorzy są dla następcy Stoltenberga łaskawi. W mediach pojawiają się na przykład opinie podkreślające jego umiejętności wypracowywania kompromisu czy prowadzenia rozmów z Donaldem Trumpem (Rutte bywa nawet nazywany „zaklinaczem Trumpa”). Głosy krytyczne dotyczą spojrzenia na sprawę z bardziej ogólnego planu. Rutte będzie czwartym holenderskim szefem NATO w 75-letniej historii sojuszu. Niektórzy wyrażali opinię, że powinno się przekazać stanowisko lidera któremuś z „nowych” państw członkowskich, ze wschodu Europy. Najpoważniejszym kontrkandydatem Ruttego był Rumun Klaus Iohannis, ale i tak popierało go tylko kilka krajów. Zdarzały się także oczekiwania, że na czele NATO pierwszy raz w historii stanie kobieta. To stanowisko światopoglądowe nie było dalekie nawet samemu Ruttemu.
Gratulacje Stoltenberga
Po wyborze Ruttego Stoltenberg napisał na platformie X: „Z radością witam wybór Marka Ruttego na mojego następcę. Mark jest prawdziwym transatlantystą, silnym przywódcą i budowniczym konsensusu. Życzę mu wszelkich sukcesów w dalszym wzmacnianiu NATO. Wiem, że zostawiam NATO w dobrych rękach”.
Źródła: NRK, Dagbladet, x.com, Rzeczpospolita, Gazeta Prawna