MS „Borgestad” był norweskim statkiem towarowym, na którym pracowali krigsseilerne.
wikimedia.commons/ Norsk Maritimt Museum/ public domain
Niesprawiedliwość, pozbawienie praw do opieki społecznej, pozwalanie, by ludzie umierali na ulicach – to nie są pierwsze skojarzenia z Norwegią. A jednak i tak się zdarzało w „najlepszym kraju na świecie”. Jednym ze wstydliwych epizodów norweskiej historii były powojenne losy krigsseilerne.
Kim właściwie byli? Krigsseilerne (w dosłownym tłumaczeniu: marynarze wojenni) to członkowie i członkinie załóg norweskich statków handlowych w czasach I i II wojny światowej. Mimo że nie byli żołnierzami, siłą rzeczy wnosili swój wkład w wysiłek walczących, przewożąc potrzebne towary.
W czasie I wojny światowej Norwegii udało się zachować neutralność, jednak przez to, że Niemcy zdecydowały się wprowadzić strategię nieograniczonej wojny podwodnej i zatapiały również cywilne statki, nie obyło się bez ofiar wśród krigsseilerne. Było co atakować – norweska flota handlowa była wtedy czwartą największą na świecie. Zatonęło wtedy 889 spośród jej statków, zginęło 2123 marynarzy.
Wierni rządowi na obczyźnie
W czasie II wojny światowej zamiarem Norwegii również było zachowanie neutralności, ale czymże mogą być takie plany wobec rozpędzonej machiny wojennej? 9 kwietnia 1940 roku Niemcy zaatakowały Norwegię. Szybko przejęły kontrolę nad statkami znajdującymi się w okupowanych portach, ale takich jednostek była mniejszość. Norweski nazista Vidkun Quisling po ogłoszeniu się szefem rządu wysłał wiadomość do wszystkich pozostałych okrętów znajdujących się na otwartych wodach poza krajem.
Chciał, by norweskie statki wpłynęły do niemieckich, norweskich bądź neutralnych portów i podporządkowały się woli Niemców. Wszystkie jednostki odmówiły, a dowódcy tych załóg podpisali wkrótce deklarację lojalności wobec znajdującego się w Londynie rządu emigracyjnego (inny był tylko los statków znajdujących się w momencie kapitulacji w Szwecji – tam norwescy marynarze zostali internowani, potem niektórym udało się przedostać do Wielkiej Brytanii, inni trafili do obozów koncentracyjnych).
Warci więcej niż milion żołnierzy
Norweska flota handlowa również w latach II wojny światowej była potęgą – wciąż była czwarta największa na świecie. Na co się to przekładało? W 1939 roku dysponowała na przykład 19% światowego tonażu tankowców. Podczas bitwy o Anglię (lipiec-październik 1940) połowę potrzebnego Brytyjczykom paliwa przetransportowały norweskie statki. W 1941 roku w jednej z angielskich gazet napisano „obecnie ta flota jest dla nas warta więcej niż milion żołnierzy”. Służbę krigsseilerne – transportujących w niebezpiecznych warunkach między innymi paliwo i broń – ocenia się jako największy wkład Norwegii w zwycięstwo aliantów.
Łącznie w czasie II wojny światowej życie straciło około 3700 norweskich marynarzy. Niektórzy więc zginęli, ale inni po wojnie wrócili do kraju. Jak przyjęła ich ojczyzna? Z otwartymi ramionami?
Pominięci i zapomniani
Niekoniecznie. Thomas Vestgården i Sigmund Aas przedstawiają w książce „Skammens historie. Den norske stats mørke sider 1814-2014” (pol. Historia wstydu. Ciemne strony państwa norweskiego 1814-2014) historię Gunnara Knudsena. Jako marynarz floty cywilnej brał udział w inwazji na Normandię, a jego statek został dwukrotnie storpedowany. Zrobił tym samym więcej dla wygrania wojny niż większość Norwegów. Mimo to, gdy po powrocie do kraju zgłosił się do urzędu, by otrzymać kartkę na żywność i zapytany, co robił przez ostatnie pięć lat, odpowiedział, że był na morzu i walczył, usłyszał „Był pan za długo za granicą i utracił pan uprawnienia do świadczeń socjalnych”.
Margit Johnsen, jedna z krigsseilerne.wikimedia.commons/ Riksarkivet (National Archives of Norway) /https://creativecommons.org/licenses/by/2.0/
Wielu spośród krigsseilerne popadło w alkoholizm (a że orientacja w symptomach czegoś, co w 1980 roku zostanie uznane za odrębną jednostkę chorobową o nazwie PTSD, nie była w Norwegii zbyt duża, lekarze w ramach diagnozy często konstatowali tylko, że pacjenci za dużo piją i odsyłali ich z kwitkiem…). Niektórzy skończyli na nieogrzewanych strychach, zbudowanych własnymi rękami hyttach w lesie lub nawet na ulicy. Bywało, że zamarzali na śmierć. Jak mogło tego dojść?
Pozbawieni pieniędzy
Kłopoty finansowe norweskich marynarzy miały swój początek już w czasie wojny. Przed wojną zarabiali bardzo dobrze. Okazało się to problemem dla aliantów. Brytyjczycy wymusili na Norwegach obniżenie swoim załogom pensji tak, by norwescy marynarze nie mieli lepszych warunków zatrudnienia niż ci z innych państw alianckich. Krigsseilerne obiecano, że zostaną sowicie wynagrodzeni, gdy tylko nastanie pokój. W powołanej przez norweski rząd na uchodźstwie firmie Nortraship, której w latach 1940-1945 podlegały statki z krigsseilerne na pokładzie, stworzono w tym celu specjalny, tajny fundusz.
Tymczasem gdy pokój faktycznie nastał, te pieniądze się w portfelach marynarzy jakoś nie pojawiały. Długo wydawało się, że jedyne, na co mogą liczyć krigsseilerne ze strony władz, to medale zasługi. Tych było dużo, mimo że generalnie (nie tylko w Norwegii) nie doceniano w tych czasach wkładu marynarzy w cywilu w działania wojenne, bo uważano, że oni po prostu wykonywali tylko swoją pracę (zwłaszcza że nie bardzo mieli wybór: obowiązywał ich nakaz pracy, a w i tak trudnym zadaniu znalezienia sobie innego zajęcia przeszkadzałoby im także to, że wielu miałoby ich w takiej sytuacji za zdrajców).
W związku ze wzmiankowanym już „zbyt długim pobytem za granicą” marynarze znajdowali się też na przykład na szarym końcu kolejki do przydziału mieszkań. Wielu odmówiono nawet prawa do emerytury wojennej (tu zmiana na lepsze, w postaci zmiany przepisów, nadeszła w roku 1968).
O rozpoczęciu wypłacania obiecanych jeszcze w czasie wojny pieniędzy norweski rząd zdecydował… w 1972 roku. Najstarsi krigsseilerne dawno już wtedy nie żyli.
Przeproszeni i zapamiętani
Na oficjalne przeprosiny za sposób, w jaki ich traktowano po wojnie, trzeba było poczekać jeszcze dłużej – aż do roku 2013.
Nic dziwnego, że przez wiele dekad krigsseilerne czuli się niedoceniani i pokrzywdzeni. O upamiętnianie ich zaczęto dbać stosunkowo niedawno, czego jednym z przejawów jest dostępny na Netfliksie serial „Krigsseilernen” z 2022 roku.
Obecnie mianem „krigsseilerne” zaczyna się coraz częściej określać także inne grupy marynarzy (na przykład tych, którzy w czasie II wojny należeli do marynarki wojennej lub handlowej floty krajowej; dba się także o przypominanie o niebędących Norwegami członkach ówczesnej norweskiej floty handlowej).
Źródła: Thomas Vestgården, Sigmund Aas, „Skammens historie. Den norske stats mørke sider 1814-2014”Bjørn Tore Rosendahl, rozdział „Krigsseilerne i fred: De som ble glemt og det som ble husket” w książce „Tid for anerkjennelse. Andre verdenskrig i fortid og nåtid”, red. Trond Bjerkås, Thomas V.H. Hagen, Gunhild Aaby; snl.no, onrgeshistorie.no, kultur.forsvaret.no
Reklama
02-09-2024 00:23
11
0
Zgłoś