Zastanawia mnie, czemu większość ludzi dorosłych fizycznie zapomina czas własnego dzieciństwa, świata marzeń, tajemnic, zabawy i buntu?
Przecież wystarczy sięgnąć pamięcią wstecz, aby móc zrozumieć własne dzieci. Wtedy jest łatwiej ominąć wiele pułapek wychowawczych. Warto też zrealizować dziecięcy postulat: "Rozmawiajcie z nami jak z dorosłymi, szanujcie nas i nasze zdanie, jesteśmy takimi samymi ludźmi jak wy, tylko młodszymi.". W trakcie "dorosłej" dyskusji z własnymi dziećmi, z użyciem argumentów popartych faktami, łatwo jest nakierunkować ich rozumowanie i ocenę rzeczywistości na w miarę bezpieczne tory. Taki sposób traktowania wzbudza zaufanie do rodzica i pozwala dzieciom omawiać z nim swoje problemy (czasem niesamowicie dziwne) bez fałszywego wstydu, czy strachu. Inna sprawa, że te prawie dorosłe i tak będą robiły po swojemu, wielokrotnie i z pełną świadomością konsekwencji

.
Poza tym, wielu z użytkowników forum posiada dzieci, co myślicie o stworzeniu podforum dla naszych pociech?