Mamba, mój syn przyjechał do Norwegii mając 10 lat. Najpierw chodził do klasy mottak. Potem juz do normalnej. Przez kilka lat nie miał bliższych znajomych w swoim wieku, dzieci w szkole szybko wyczuły, ze on jest spokojny, ze do wszystkiego podchodzi rozważnie i ze markowe ciuchy oraz smartfony nie sa dla niego istotne.
Przykro jak to wspominam, ale nie był dobrze traktowany.
W trzeciej klasie gimnazjum zdecydowałam, ze złamię moją zasadę. Kupiłam mu drogie ciuchy i iPhona oraz jakieś buty dla skaterów, nie wiedziałam ze takie istnieją.
50% klasy odrazu stało sie jego "przyjaciółmi". Rozumiał dlaczego tak jest, ale cieszył sie, ze juz nie jest odludkiem.
Stał sie bardziej wyluzowany wiedząc, ze rówieśnicy nie traktują go gorzej.
Teraz chodzi do liceum, do drugiej klasy. Jest jednym z najbardziej lubianych. Ma mnóstwo znajomych.
Nie wiem, ale pewnie to, ze "wyglada dobrze" oraz ze ma zainteresowania oraz ze jest stety lub niestety najmądrzejszym dzieckiem w klasie, moze bardzo pomagać.
Nie ma sie co dziwić młodzieży, bo my dorośli często zwracamy uwagę jak ktoś jest ubrany, jaki ma samochod, jak ma w domu. Spotkałam sie z tym wiele razy.