wjeżdżając z New York
co te dzikusy zrobili z tego pięknego niemieckiego miasta
siedzą murzyny na schodach przed tymi widać, że kiedyś pięknymi i zadbanymi domami
okna albo powybijane, albo zabite plywoodami
zachciało mi się odwiedzić w te wakacje inne niemieckie, piękne kiedyś miasto
Danzig
żal dupę ściska, płakać się chce co i tutaj te dzikusy zrobili
przebywam 100 m od Bazyliki Mariackiej
syf syf syf syf
rozpiżdzone śmietniki, koty łupy włóczą po chodnikach, koślawych jak kolaska , odrapane elewacje, brud, chwasty po pachy
wszedłem do restauracji niedaleko Dworu Artusa, aby spożyć dobrą bo polską żywność
na stole syf, może siądę przy drugim, też syf, rzucam okiem dalej, żaden nie przetarty nawet
mówię do swojej pani: uciekajmy stąd, bo w garach też pewnie taki sam porządek, polski
w nocy grupa młodzieży spożywając miejscowe alkohole darła się w koło
kurwa i chuj i tak do rana, a od rana już się szwendają skacowane żule w poszukiwaniu czegoś do napicia
co te dzikusy zrobili z tego pięknego niemieckiego miasta
siedzą murzyny na schodach przed tymi widać, że kiedyś pięknymi i zadbanymi domami
okna albo powybijane, albo zabite plywoodami
zachciało mi się odwiedzić w te wakacje inne niemieckie, piękne kiedyś miasto
Danzig
żal dupę ściska, płakać się chce co i tutaj te dzikusy zrobili
przebywam 100 m od Bazyliki Mariackiej
syf syf syf syf
rozpiżdzone śmietniki, koty łupy włóczą po chodnikach, koślawych jak kolaska , odrapane elewacje, brud, chwasty po pachy
wszedłem do restauracji niedaleko Dworu Artusa, aby spożyć dobrą bo polską żywność
na stole syf, może siądę przy drugim, też syf, rzucam okiem dalej, żaden nie przetarty nawet
mówię do swojej pani: uciekajmy stąd, bo w garach też pewnie taki sam porządek, polski
w nocy grupa młodzieży spożywając miejscowe alkohole darła się w koło
kurwa i chuj i tak do rana, a od rana już się szwendają skacowane żule w poszukiwaniu czegoś do napicia