Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu
Czytali temat:
rafal dudek Ewa Nowakowska Renata Gawełczyk Suchar009 KatarzynaR (4238 niezalogowanych)
3511 Postów

(Karol.Ky)
Maniak
Cale szczescie, ze tak nie ma w Norwegii
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
159 Postów
Ewa St
(buu)
Stały Bywalec
Koczkodan napisał:
Karol.Ky napisał:
buu napisał:
Karol.Ky napisał:
To politechniki mają w ofercie zarządzanie i marketing?
To pikuś, AGH ma socjologię .


chyba tylko dla kasy...


Dla kasy to może zaoczne, bo za stacjonarne studenci nic nie płacą... No, chyba że socjologia jest wyjątkowo mocno dofinansowywana z budżetu państwa, ale o tym nie słyszałam. Raczej mniej oblegane kierunki dostają urzędowe "daniny" na zachętę

"Podstawowy wynik ekonomiczny uczelni państwowej uzależniony jest od liczby studentów w stosunku do efektywności kształcenia który można przedstawić jako różnicę pomiędzy ponoszonymi kosztami kształcenia a pozyskanymi środkami z budżetu państwa." Sabłońska T.: Główne źródła finansowania uczelni publicznych; Krakowska Konferencja Młodych Uczonych 2009, 4. s. 666
Radzę czytać, a nie słuchać. Truizmem jest, że stacjonarne studia są bezpłatne, więc po co taka uwaga? Ale właśnie przez brak opłat kształcą leniwych ludzi, którzy jakoś są przepychani, bo jest odgórny przykaz, by nie "uwalać"studentów, przecież to pieniądze dla uczelni, a ona ich mocno potrzebuje...
Zgłoś wpis
Oceń wpis:1  
Odpowiedz   Cytuj
19 Postów
A A
(Koczkodan)
Wiking
buu napisał:
Koczkodan napisał:
Karol.Ky napisał:
buu napisał:
Karol.Ky napisał:
To politechniki mają w ofercie zarządzanie i marketing?
To pikuś, AGH ma socjologię .


chyba tylko dla kasy...


Dla kasy to może zaoczne, bo za stacjonarne studenci nic nie płacą... No, chyba że socjologia jest wyjątkowo mocno dofinansowywana z budżetu państwa, ale o tym nie słyszałam. Raczej mniej oblegane kierunki dostają urzędowe "daniny" na zachętę

"Podstawowy wynik ekonomiczny uczelni państwowej uzależniony jest od liczby studentów w stosunku do efektywności kształcenia który można przedstawić jako różnicę pomiędzy ponoszonymi kosztami kształcenia a pozyskanymi środkami z budżetu państwa." Sabłońska T.: Główne źródła finansowania uczelni publicznych; Krakowska Konferencja Młodych Uczonych 2009, 4. s. 666
Radzę czytać, a nie słuchać. Truizmem jest, że stacjonarne studia są bezpłatne, więc po co taka uwaga? Ale właśnie przez brak opłat kształcą leniwych ludzi, którzy jakoś są przepychani, bo jest odgórny przykaz, by nie "uwalać"studentów, przecież to pieniądze dla uczelni, a ona ich mocno potrzebuje...



Ty mówisz o wyniku ekonomicznym uczelni jako jednostki organizacyjnej, który - faktycznie - uzalezniony jest od liczby studentów. A ja zastanawiam się, dlaczego akurat socjologia na AGH, a nie np ochrona środowiska? Może się nie zrozumiałyśmy.
Chodzi mi o to, że studia techniczne, matematyczne i przyrodnicze są wspierane przez Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego w celu wykształcenia odpowiedniej do potrzeb gospodarki liczby specjalistów nauk ścisłych. Jest to związane z projektem unijnym „Zwiększenie liczby absolwentów kierunków o kluczowym znaczeniu dla gospodarki opartej na wiedzy”. Projekt ten zakłada m.in. motywacyjne stypendia dla najlepszych studentów – w wysokości 1 tys. zł – oraz dofinansowanie uczelni, która prowadzi nauczanie na tych kierunkach. Więc dla kasy bardziej opłacałoby sie otworzyć kierunek np.: "ochrona środowiska", a nie socjologię. Ponieważ uczelnia miałaby podwójną korzyćś: i liczbę studentów, którzy - zachęceni stypendium z budżetu państwa - podjęliby nauke na tym kierunku, i ekstra kasą od Unii...
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
3511 Postów

(Karol.Ky)
Maniak
Na AGH jest ochrona środowiska itp. wybryki edukacji. Ale przez socjolgie maja więcej kasy, bo tłumy tam ciągną...
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
159 Postów
Ewa St
(buu)
Stały Bywalec
Pozwolę sobie powiedzieć "sraty taty". Piękne, wzniosłe słowa jako to kierunki techniczne, matematyczne i przyrodnicze są dobre, bo są finansowane, bo po nich praca. Na większości stypendia to kpina, chyba że jest to kierunek zamawiany i idąc na takie studia jest gwarancja 1000zł dla odpowiedniej ilości studentów z najlepszą średnią. Tylko takich kierunków jest bardzo mało...
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
19 Postów
A A
(Koczkodan)
Wiking
Oczywiście, zawsze cała otoczka wokół tego, co wiąże się z kasą wygląda pieknie, a rzeczywistość znacznie odbiega od tych obietnic i wyobrażeń. No, ale faktem jest, że szum medialny robi swoje.
A co do chętnych, to myślę, ze obietnica jakiejkolwiek kasy za studiowanie przyciąga chętnych, bo zawsze lepiej jest studiować (czyt. chodzić na uczelnię) i może jeszcze dostać za to kasę niż stać w kolejce w pośredniaku, czy (o zgrozo!) podjąć pracę w wieku 19 lat... zapewne za minimalną krajową...
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
159 Postów
Ewa St
(buu)
Stały Bywalec
Koczkodan napisał:
Oczywiście, zawsze cała otoczka wokół tego, co wiąże się z kasą wygląda pieknie, a rzeczywistość znacznie odbiega od tych obietnic i wyobrażeń. No, ale faktem jest, że szum medialny robi swoje.
(...)

Sama sobie odpowiedziałaś na pracę w Norwegii. Wcześniej pisałaś, że czytałaś na temat pracy w różnych państwach, jesteś zaznajomiona z płacami, cenami, kosztami. Więc teraz spójrz na to z takiego samego dystansu jak na studiowanie. Szum medialny obiecujący kokosy.
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj
19 Postów
A A
(Koczkodan)
Wiking
buu napisał:
Koczkodan napisał:
Oczywiście, zawsze cała otoczka wokół tego, co wiąże się z kasą wygląda pieknie, a rzeczywistość znacznie odbiega od tych obietnic i wyobrażeń. No, ale faktem jest, że szum medialny robi swoje.
(...)

Sama sobie odpowiedziałaś na pracę w Norwegii. Wcześniej pisałaś, że czytałaś na temat pracy w różnych państwach, jesteś zaznajomiona z płacami, cenami, kosztami. Więc teraz spójrz na to z takiego samego dystansu jak na studiowanie. Szum medialny obiecujący kokosy.



Wcześniej też na tym forum napisałam, że nie spodziewam się kokosów i zdaję sobie sprawę, że szum medialny wokół Norwegii (jak swego czasu wokół UK, później Irlandii, Islandii) jest przekoloryzowany. I w związku z tym, że zdaję sobie sprawę z tego, ile mogę zarobić i ile z tego muszę wydać, patrzę na życie tam realnie. Nie dostanę dzieki temu (o ile uda mi się wyjechać) wytrzeszczu oczu po pierwszej wypłacie ani po pierwszym rachunku za czynsz czy paragonie w sklepie... Zachowuję zdrowe podejście, które pozwoli mi po prostu uniknąć rozczarowań, a nie zniechęci do wyjazdu/ zachęci do powrotu po 2-3 miesiącach tylko dlatego, że nie stać mnie będzie na 3-pietrowy domek i Ferrari...
Zgłoś wpis
Oceń wpis:  
Odpowiedz   Cytuj


Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok