Milcolm: dzieki, na finn.no jeszcze nie byłam
Chciałabym jeszcze odnieść się do pozostałych wypowiedzi… Czy ktokolwiek w moich postach zauważył jakąkolwiek postawę roszczeniową? To była tylko propozycja, oferta, którą ktoś z Was może przyjąć lub nie. Nie żądam nic od nikogo, nie wymagam. Jeżeli nie jesteście zainteresowani, po prostu to napiszcie lub nie piszcie nic, a twierdzenie, że jestem cwaniakiem czy nieudacznikiem życiowym jest co najmniej nie na miejscu. Nie zapytałam też ani razu, czy ktokolwiek może mi coś załatwić, a jedynie pomóc, podpowiedzieć. Jest to pytanie na zasadzie” czy ktokolwiek coś widział/ słyszał, wie?”
Kolejna sprawa… zanim trafiłam na to forum, przeczytałam setki artykułów o warunkach życia i pracy w innych krajach europejskich (w UE i poza nią – również na temat Norwegii), więc wiem, jak się mają pensje do kosztów życia, ile kosztuje wynajem mieszkania, ile kosztują artykuły spożywcze, a nawet papier toaletowy. Wiem, ile pieniędzy potrzebuję na start i jestem na to przygotowana. Nie zamierzam nigdzie się wybierać z dwuzłotówką w kieszeni i wzrokiem błagającym o pomoc. Więc dygresje typu: „czy przeliczyliście koszty utrzymania?”, „musicie mieć kasę na start” są raczej zbędne. Nie mamy po 10 lat i wiemy, że powietrzem człowiek nie przeżyje. W naszej szacownej PL też mamy mieszkanie i coś jemy, więc nie spodziewamy się w NO żyć inaczej, ani nic dostać za free. Co do dojazdów do pracy, to mamy samochód i chętnie go ze sobą zabierzemy.
Napisałam też do Was nie „na dzień dobry” ani nie w geście rozpaczy. Zanim trafiłam na to forum, odpowiedziałam na mnóstwo ogłoszeń, zarówno na stronach polskich, jak i norweskich, zarejestrowałam się w wielu agencjach pracy (oczywiście czasami z pomocą niezastąpionego google translator norweski->angielski; na polski fatalnie tłumaczy

). Niestety, fakt jest taki, że w większości potrzebują fachowców w danej branży, z doświadczeniem (mechaników, budowlańców, kierowców autobusów itp….). Dochodzę do wniosku, że trzeba było zostać mechanikiem z fachem w ręku niż iść na studia

No, ale to temat na inną dyskusję. Prac magazynowych, przy produkcji czy w hotelach jest stosunkowo mało i konkurencja zapewne duża.
Nie napisałam tez po to, aby ktos mi współczuł, litował się nade mną czy użalał. Sama nie użalam się nad własnym losem i nie będę też opowiadać tu, na forum, o powodach, dla których znaleźliśmy się w takiej, a nie innej sytuacji. Jak będę potrzebowała rozmowy o sprawach duchowych, wybiorę się do psychoterapeuty….
Jedynym powodem, dla którego umieściłam ten post, było złożenie propozycji, która mogłaby przynieść obustronne korzyści. Powtarzam: propozycji, nie roszczenia. I to propozycji, w której ktoś miałby mi pomóc nie poprzez zaciągniecie za rączke do pracodawcy i powiedzenie mu: „ej, masz ją zatrudnić”, tylko propozycji w postaci udzielenia informacji o ewentualnych wolnych wakatach. Może też znacie jakąś firmę, do której bezpośrednio warto zaaplikować itd. itp. Dalej potrafię sprawę pociągnąć sama, potrafię porozumiec się z pracodawcą, agencją... czy to osobiście, czy przez tel. A że „człowiek człowiekowi wilkiem” napisałam nie dlatego, że „źli rodacy nie chcą mi pomóc”, tylko dlatego, że zostałam potraktowana jako cwaniak, oszust i nieudacznik. Zupełnie, moim zdaniem, niesłusznie.
I to chyba tyle mam do powiedzenia na tym forum…. Ze swojej strony mogę tylko dodać: nie traktujcie wszystkich jedną miarą. To, że komuś innemu też mogłoby się tam udać (a niby czemu nie, Wam się przecież udało…) nie oznacza, że przyjadą i zabiorą Wam Wasze ciepłe posadki i uczynią z Was nędzarzy. Jeżeli jesteście pewni swojej wartości jako pracowników, to nikt Was stamtąd nie wygryzie…
Pozdrawiam