Opowiem wam cos: mieszkam w miasteczku ktore ma okolo 24 tys mieszkancow, generalnie sami norwedzy, naprawde dosc ciezko spotkac jakiegos obcokrajowca, wiem, ze sa, ale jest to totalna garstka, jest spokojnie i bezpiecznie. Wczoraj bedac na zakupach w pewnym markecie, nagle patrze a jakis starszy wiekiem norweg cos wykrzyknal i wzkazal palcem na jakiegos faceta, ten zaczal uciekac, ale 2 innych norwrgow chwycilo typa, dopiero po chwili gdy uslyszam to co mowia to zorientowalem sie, ze chodzi o kradziez. Ten zatrzymany gosc szamotal sie z tymi norwegami i zaczal krzyczec ku…wa, ku…wa, zaj..bie was h..je. Ja oczy jak arbuzy i postanowilem jak najszybciej sie oddalic z tego miejsca. Ten starszy wiekiem norweg zaczal isc w moja strone i mnie wolal, powiem szczerze, ze troszke sie wystraszylem, bo pomyslalem sobie: zatrzymali polaka na kradziezy to teraz moge mnie uznac za wspolnika itd. Wiem, ze glupie myslenie bo skad nogliby wiedziec, ze jestem polakiem, i nie wiadomo czy wiedzieli, ze tamten jest polakiem, ale w tedy nie myslalem racjonalnie. Okazalo sie, ze ten norweg mnie wolal poniewaz ten zlodziej ukradl mi portfel z kieszeni a on to zauwazyl. To jest cos, byc za granica, mieszkac w miasteczku w ktorym polakow i innych obcokrajowcow jest tyle co kot naplakal i zostac okradzionym przez rodaka.
15 Lat, 6 Miesięcy temu