Odpowiedź sekretarza stanu w Ministerstwie Spraw Zagranicznych - z upoważnienia ministra -
na interpelację nr 24174
w sprawie odbierania polskim rodzinom dzieci przez władze Norwegii
Szanowny Panie Marszałku! W odpowiedzi na interpelację pani poseł Anny Sobeckiej (pismo nr SPS-023-24174/11 z dnia 29 sierpnia br.) w sprawie odbierania polskim rodzinom dzieci przez władze Norwegii oraz zakresu podejmowanych przez polskie służby konsularne działań w tego rodzaju sprawach, uprzejmie informuję.
Przystąpienie Polski do Unii Europejskiej i wywołana tym migracja obywateli polskich do państw członkowskich spowodowała znaczny wzrost ilości spraw dotyczących konfliktów w wykonywaniu władzy rodzicielskiej. Dotyczy to zarówno sytuacji, w których tylko jedno z rodziców jest obywatelem polskim, jak również kiedy obydwoje rodzice są obywatelami polskimi i przenieśli swoje interesy życiowe poza granice kraju. U podstaw tych konfliktów leżą nie tyle różnice w formalnoprawnych uregulowaniach dotyczących prawa rodzinnego oraz postępowania instytucji zajmujących się sprawami ochrony praw dzieci, jak przede wszystkim różnice w filozofii podejścia do kwestii obrony dziecka w polskim i zagranicznych systemach prawnych i praktyce społecznej. Powyższe często wywołuje wśród rodziców wrażenie, iż są oni dyskryminowani lub ich prawa są ograniczane ze względu na posiadanie obywatelstwa polskiego.
Z doświadczeń polskich urzędów konsularnych w państwach UE konflikty występują w relacjach: rodzic - obywatel polski i rodzic - cudzoziemiec oraz rodzice - obywatele polscy i instytucje państwa ich zamieszkania.
W pierwszym z wymienionych obszarów konfliktów mieszczą się sprawy występujące na terytorium Republiki Federalnej Niemiec i dotyczące dzieci ze związków mieszanych i z rodziców Polaków oraz funkcjonujących tam urzędów ds. dzieci i młodzieży tzw. Jugendamt. Drugim obszarem spraw, w których polskie urzędy konsularne podejmują interwencje na rzecz obywateli RP, są konflikty pomiędzy polskimi rodzicami a instytucjami krajów ich zamieszkania. Przypadki takie dotyczą zwłaszcza Holandii, Norwegii i innych państw skandynawskich oraz Wielkiej Brytanii, a związane są z zawieszaniem lub odbieraniem przez miejscowe instytucje do tego powołane praw opiekuńczych rodzicom, którzy nie wykonują w sposób prawidłowy swych obowiązków rodzicielskich wobec dzieci (w myśl obowiązującego prawa i zgodnie z przyjętymi w tym względzie standardami w kraju pobytu).
Polscy obywatele zdają się często być zaskoczeni surowością prawa norweskiego (czy holenderskiego lub brytyjskiego) w odniesieniu do problemu przemocy w rodzinie, a także skalą wrażliwości społeczeństwa norweskiego na sytuacje wskazujące na takie problemy w rodzinach obcokrajowców. Dla wielu naszych rodaków to, co wydaje się w relacjach pomiędzy rodzicami a dziećmi prawnie i kulturowo w Polsce dopuszczalne, w Norwegii jest traktowane jako naruszenie praw dziecka skutkujące surowymi konsekwencjami. W sytuacjach domniemanej przemocy wobec dziecka (przy czym definicja i zakres ˝przemocy˝ interpretowane jest bardzo szeroko) w Norwegii ma zastosowanie prawo norweskie, niezależnie od obywatelstwa rodziców i dzieci. Wszyscy obywatele norwescy i cudzoziemcy przebywający na terytorium Norwegii podlegają w tym zakresie prawu norweskiemu na jednakowych zasadach.
Wydział konsularny Ambasady RP w Oslo otrzymał w ubiegłym roku i roku bieżącym kilka sygnałów i zgłoszeń od mieszkających w Norwegii Polaków o ich problemach wynikłych z działań gminnych rzeczników ochrony praw dziecka. Gminni rzecznicy ochrony praw dziecka (Barnevernet) są instytucją wykonawczą, podejmującą działania doraźne dla ochrony zagrożonego dobra dziecka, ostateczne decyzje podejmowane są jednak przez norweskie sądy rodzinne. Rodzice na każdym etapie mogą i powinni aktywnie uczestniczyć w postępowaniu sądowym, a ich postawa może mieć kluczowe znaczenie dla rozstrzygnięć w sprawie. Każdy podejrzany czy oskarżony o stosowanie przemocy w rodzinie ma prawo do pomocy adwokata z urzędu, a cudzoziemcy mają prawo do tłumacza na każdym etapie postępowania. Osoby, które czują się dyskryminowane za względu na np. narodowość, mogą w uzasadnionych przypadkach zgłosić sprawę i uzyskać pomoc norweskiego rzecznika ds. równości i dyskryminacji.
Generalnie należy podkreślić, że sprawy dotyczące dzieci podlegają kompetencji sądów i innych organów do tego powołanych w krajach, w których dzieci zamieszkują niezależnie od ich obywatelstwa. Dlatego też działania podejmowane przez polskie służby konsularne i inne polskie organy na rzecz ochrony praw rodziców - obywateli polskich są często ograniczone prawem miejscowym danego kraju. Mimo wszystko w bardzo wielu przypadkach interwencje konsularne przyczyniają się do złagodzenia konfliktu lub uwzględniania interesów polskich rodziców. Należy mieć jednak świadomość delikatności materii i tego, że ochrona interesu rodzica - obywatela polskiego nie zawsze musi oznaczać ochronę interesu dziecka - obywatela polskiego, a konsul nie jest upoważniony do merytorycznego rozstrzygania o losie dziecka i brania odpowiedzialności za jego dalszy los. Należy przy tym podkreślić, że sprawa kontrowersji wokół działalności norweskich rzeczników ochrony praw dziecka - Barnevernet wykracza poza sferę stosunków dwustronnych i tak jak w przypadku niemieckich Jugendamptów powinna zostać przeniesiona na forum międzynarodowe: Parlamentu Europejskiego oraz Rady Praw Człowieka ONZ.
Z wyrazami szacunku
Sekretarz stanu
Jan Borkowski
Warszawa, dnia 9 września 2011 r.