Pandemia "straszliwej" świńskiej grypy opanowała media, rządy wydają mnóstwo pieniędzy na walkę, firmy farmaceutyczne zarabiają krocie, nawet zwykli pracownicy w Norwegii mają możliwość pozostawania na wydłużonym egenmelding do ośmiu dni. Wszystko wygląda ładnie i pięknie, świat walczy z zarazą itp. itd., ale "prawie" czyni wielką różnicę. Proste zestawienie danych o świńskiej i zwykłej grypie wykazuje, że nie taki diabeł straszny jak go malują. W Norwegii na zwykłą grypę umiera przeciętnie około 1300 osób rocznie, przy liczbie zachorowań sięgającej około 500.000, na świńską grypę umarło 10 osób przy 100.000 zachorowań. Co daje odpowiednio 0,26% zgonów przy zwykłej grypie i 0,01% przy świńskiej. Wynika z tego, że ryzyko śmierci po zarażeniu zwykłą grypą jest 26 razy wyższe niż po zarażeniu świńską. Poza tym, usilnie lansowane szczepionki nie są w 100% skuteczne oraz mogą powodować poważne skutki uboczne z uwagi na swój skład chemiczny. Wnioski z tego wyciągnijcie sobie sami
.
