Elise napisał:
factorytka napisał:
Jeszcze żadna, ale to ŻADNA kobieta, nigdy, ALE TO NIGDY, nie odpowiedziała mi LOGICZNIE na pytanie... po co sie pobierać ?????????? Tak was kręci nazywanie chłopaka mężem ? Czy zmiana nazwiska? Czy biala kiecka? Jak jest uczucie, i to silne uczucie to chyba pal licho jakieś papierkowe bzdety, nie?
Może któraś spróbuje mi wytłumaczyć o co chodzi z tymi kilkuletnimi obietnicami?
Kilkuletnimi obietnicami
Zawsze wydawalo mi sie, ze obiecuje sie na ale zycie (lub przynajmniej do rozwodu
)
I nie zawsze to tylko kobieta chce miec slub. Faceci wcale sie tak bardzo w tym od kobiet nie roznia, no moze tylko z ta biala sukinka.
A co do powodu - to bardzo proste. Slub to takie przybicie stempelka z napisem "MOJE".
logicznych argumentów brak moja droga

ale pozwole sobie polemizować ze słowem "MOJE".
MOJE - to straszne jak szybko zaniedbujemy to "MOJE". Porównam "MOJE we dwoje" to zwykłych banalnych rzeczy dnia codziennego.
1. Wymarzony samochód - myślimy o nim dzień i noc, odkładamy pieniążki, pracujemy z myśląc o nim, jest to nasz cel i ... JEST NASZ !! Przez pierwszy miesiąc pucujemy go codziennie, potem już tylko raz w tygodniu, zaczynamy powoli w nim jeść, palić, przewozić różne rzeczy - bo to w końcu MÓJ samochód, tam się coś podrze, tu coś się klei, po roku stwierdzamy że to tylko samochód a po 3latach uważamy go za grata i... marzymy o innym, lepszym...
2. Dziany znajomy zmienia meble, są to Twoje wymarzone meble, pozwala Ci je wziąć i korzystać z nich z zastrzeżeniem że to są JEGO meble i kiedyś je weźmie, skaczesz wokół tych mebli, pucujesz je, dbasz by nie było na nich żadnej ryski - Cieszą twoje oko i duszę, uwielbiasz je! Korzystasz z nich do woli, taktujesz je jak swoje ale z uwagą by nic im się nie stało.
Może nie są to idealne przykłady ale chyba wiadomo o co chodzi.
Przybicie stempelka oznacza :
u kobiet - wreszcie koniec diety (+15kg w rok + dzieciaki - co by z miłości do potomstwa nie miał wyjścia i nie uciekł i w ogóle teraz mogę go traktować jak maszynkę do robienia pieniędzy, niech zapieprza bo ma na co, a jak nie to go oczernie i dzieci zabiore...etc.)
u mężczyzn - ta dziurka jest tylko moja ( a skoro jest moja to mogę z niej korzystać ile się da, mogę zrezygnować ze "swojego przedstawiciela", po robocie przed TV spędzać całe wieczory, jak obiadu nie ugotuje to poskarże sie mamusi jaka to ona jest, w ogóle to się strasznie zaniedbała, nawet kijem się tego nie chce dotknąć etc....)
A tak... stempelek nie przybity i się człowiek stara, rok po roku tak samo, przeszkody i konflikty pokonuje dzielnie, ze spokojem, poszanowaniem dla ukochanego i zrozumieniem, bardzo łatwo znajduje się kompromisy, a gdy już po kilku latach mija pożądanie zaczyna się rodzić prawdziwe uczucie, budowane od początku na solidnych podstawach.
Niestety taka natura człowieka, że jak ma coś na własność to bardzo szybko przestaje o to dbać a po jakimś czasie uważa to za zbyteczną rzecz i tylko żałuje ile "czegoś tam" na to poświęcił.