Mieszkam w Polsce. Byłem 2 razy na wycieczce po Skandynawii. W latach 2012, 2014 oraz 2016 razem z żoną samochodem przejechaliśmy turystycznie całą Szwecję i Norwegię. Na każdej wyprawie byliśmy ok. 4-5 tygodni i przejechaliśmy każdorazowo ok. 10 tys. km. Od niepamiętnych czasów dbamy o ekologię i gdy nie ma kosza zabieramy śmieci ze sobą.
Cyt.: "I znalezienie na to pieniędzy. (...) rząd nie zgodził się na podatek od turystyki, który miałby pomóc znaleźć środki na utrzymanie Lofotów w dobrym stanie. Obecnie za infrastrukturę, z której korzystają setki tysięcy osób płacą mieszkańcy."
Nie rozumiem. Wszystkie państwa zarabiają na turystach, im więcej turystów tym większy zarobek. Przecież turyści generują nowe miejsca pracy, są zwiększone obroty handlowe: hotele, domki, restauracje, sklepy, muzea, promy w północnej Norwegi (aby zwiedzić liczne wyspy), paliwo, itd. My b. często wynajmujemy domki i hotele, apartamenty z własną kuchnią i łazienką. Codziennie, również w nocy o tzw. złotej godzinie prowadzę samochód, wracamy bardzo zmęczeni i musimy mieć godziwy wypoczynek. Mówią, że Włochy są bardzo drogie, Toskania jeszcze bardziej. Pewnie nie byli w Norwegii

, tutaj dopiero jest bardzo drogo. Czy Norwegowie dopłacają do turystów? Nigdy w to nie uwierzę

.
Często odnosiliśmy wrażenie, że Norwegowie nie potrafią wypromować i sprzedać turystom swoich bajecznie przepięknych krajobrazów.
Nagminny brak koszy na śmieci i WC. W punkcie widokowym w PN Jotunheimen nie ma kosza na śmieci, jest tylko 1 kabina WC, przed którą ustawiło się kilkunastu trzęsących się z zimna turystów. Niektórzy nie wytrzymali i szybko odjechali samochodem. W bardzo popularnym Reine na Lofotach jest WC, ale płatne. Nie mamy odpowiedniej monety a z powodu późnej pory nie ma u kogo rozmienić - a tu człowiek jest w pilnej potrzebie... W końcu udało się rozmienić, Uff... co za ulga! Mówimy o najlepiej przygotowanej turystycznie Norwegii Zachodniej i Lofotach.
Wzdłuż dróg o sporej częstotliwości nadzwyczaj rzadko można spotkać WC, te cenne informacje zawsze dokładnie zapisuję w notesie. I cóż z tego, w czasie wyprawy 2016 r. bez trudu odnajdujemy na trasie nieliczne kabiny WC, ale pomimo rozpoczętego sezonu turystycznego... są zamknięte na 4 spusty. Teraz byliśmy w PN Rago. Dojazd drogą szutrową, polną, leśną, krzyżujące się drogi, Oznakowanie dojazdu do PN wręcz tragiczne. Na szczęście mając ponad 20. letnie doświadczenie w podróżowaniu, uaktualniony GPS Garmin oraz szczegółową mapę turystyczną bezbłędnie trafiliśmy do celu. Bierzemy plecaki i szparko idziemy do Rago. Zachodzące słońce pięknie zagrało, mamy magiczne zdjęcia z tego uroczego zakątka. Zmęczeni ale szczęśliwi wracamy. Na dużym parkingu jest stolik z ławeczkami i zadaszeniem - to jest rzadkość, oraz ładny drewniany budynek WC. Okazuje się, że jest zamknięty a wielki kosz na śmieci obciągnięty metalową taśmą, tak aby nic nie wrzucić. Z WC bierzemy na wstrzymanie, puszki po rybach wkładamy do 3 torebek foliowych, żona bierze między nogi aby olej się nie wylał i szybko wracamy do głównej drogi.
Kiedyś jadąc całą noc w poszukiwaniu malarskich pejzaży i magicznego światła nad ranem trafiliśmy na WC. Na zewnątrz leżały męskie spodnie i bardzo brudne majtki, WC oczywiście było bez umywalki z wodą - taka jest okrutna prawda o warunkach zwiedzania tego przepięknego kraju. Przecież turysta przyjeżdża do cywilizowanego kraju europejskiego, do bardzo sympatycznych i miłych ludzi, a nie do dzikiej Afryki, gdzie na sawannie boi się wysiąść aby lwy mu czegoś nie odgryzły.
A jak jest poza drogami przelotowymi w Norwegii? Lepiej nie mówić. W Europie co krok są stacje paliwowe, McDonald itp. gdzie można skorzystać z WC i umywalki. W Norwegii WC z umywalką jest rzadkością - wożę własną wodę do mycia. Często można przejechać 150-200 km i nie ma żadnej, nawet najmniejszej zatoczki aby zatrzymać samochód. Każdy z nas może się źle poczuć, jakaś niestrawność, bywa iż przy skoku ciśnienia atmosferycznego nagle ogarnia nas wielka senność a nie ma się gdzie choć na chwilę zatrzymać. To stwarza zagrożenie bezpieczeństwa.
Pod tym względem E04 w Szwecji jest super, E06 w Norwegii dokładnie na odwrót. Można mieć wiele zastrzeżeń do dróg w środku Szwecji, ale w Norwegii jest zdecydowanie dużo gorzej.