Nie ma co psioczyć na temat Polski, jaka to ona jest okropna i ile to trzeba czekać... rok temu w Norwegii miała wypadek rowerowy, na karetkę co prawda czekałam chwilę ale aleeeeeeeeee te ich pytania... Zapytał się czy mnie mdli i kręci mi się w głowie? Nic więcej. Odpowiedziałam że nie, boli mnie głowa, nos, żebra. Kazali mi samej wchodzić na wózek transportowy, nie wiedząc czy jestem wstanie się poruszać czy mam coś złamanego... Upadłam z rozpędu na twarz, na żebra i bark. Kiedy dotarłam do szpitala pogadali z pielęgniarzem. Lekarz stwierdził że jeśli nie kręci mi się w głowie to nic mi nie jest
Nie zrobili mi ani prześwietlenia barku, ani żeber ani głowy.... Gdzie w głowę przywaliłam najmocniej i prawdopodobnie złamałam nos
Tego też nie sprawdzili... kiedy im mówiłam że czuje krew w ustach, sprawdzili moje gardło "Nic Ci nie jest" W domu okazało się że w nosie miałam skrzepy krwi
A! i wspomnę że stało się to w czwartek, lekarz stwierdził że jutro jest piątek"Wypisał zwolnienie na jeden dzień"... potem weekend, więc może wykuruję się do poniedziałku! Dodam że ledwo chodziłam ^^ Taka super opieka!



