W artykule padło określenie HIPOKRYZJA.
Oraz "Norwegowie, osoby prywatne".
Oficjalna wersja mówi, iż Norweg to człek uczciwy, solidny, sumienny, na czas płaci rachunki i podatki i nigdy, przenigdy nie zniża się do czegoś takiego jak naginanie prawa aby oszczędzić parę groszy.
Zapewne to prawda. Nie znam Norwegii. Znam jedynie i to dobrze znam Oslo. Stąd wysuwam wniosek, iż w Oslo Norwegów nie ma. Bo w Oslo "Norwegowie, osoby prywatne" w 9 przypadkach na 10 zanim jeszcze się przywitasz i zdejmiesz buty już Cię informują że nie chcą faktury, tylko chcą dobrą cenę. I o tak jest to świetna grupa klientów, uczciwa i rzetelna, ci "Norwegowie, osoby prywatne", bo prawie zawsze ustalone pieniądze są zaraz po wykonaniu pracy wypłacane.
Gorzej jest jeśli twoimi klientami są "Norwegowie, osoby nie prywatne". Stare, szanowane, prawdziwe norweskie firmy. Oni co prawda podpisują umowy, zawierają kontrakty, ale najważniejsze co dla nich jest, to maksymalnie opóźnić zapłatę. Pod byle pretekstem, nawet kłamliwym. A najlepiej nie zapłacić Ci tak długo, aż z powodów nie zapłaconych podatków twoją firmę weźmie pod swe opiekuńcze skrzydła troskliwy bostyrman... Wtedy da się przeciągnąć płatność o kolejne 6 miesięcy, albo może uzyskać jakieś umorzenia... Wielu z nas, Polaków to przechodziło i z miesiąca na miesiąc przechodzi coraz więcej.
Stąd moja konkluzja że osoby posiadające norweskie obywatelstwo a mieszkające w Oslo Norwegami nie są. I jak mówiłem: pisze wyłącznie o Oslo, bo tylko Oslo znam. Ale znam je dobrze, a pod względem uczciwości jego mieszkańców znam je od jak najgorszej strony.