Po kontakcie z norweskim związkiem wspinaczkowym ( czy coś w ten deseń ) już pierwszej ręki wiem. iż jeśli posiada się jakąś tam wiedzę na ten temat, to można w każdej chwili podejść do egzaminu i jeśli takowy się bezproblemowo przeskoczy, to już ma się Brattkort. Niestety liczyłem na to, że bez fatygi na egzamin się obejdzie...
A cena chyba faktycznie, jak na Norwegie jest śmieszna...
A przy okazji. Ktoś zimowo też tu walczy z pionem czasem. Pytam szczególnie wspinających się z okolic Stavanger. Przytargałem dziaby i raki i chociaż z tematem lodu nie wiele miałem do czynienia, to chętnie popróbuje
Czekam na jakiś odzew...