Przed aresztowaniem mężczyzna był zatrudniony w szkole.
stock.adobe.com/licencja standardowa
W zeszłym roku policja kryminalna Kripos zatrzymała mężczyznę, który napastował przez internet 250 dzieci w wieku od kilku do kilkunastu lat. Niedawno ujawniono, jak służbom udało się ustalić tożsamość większości ofiar. Niestety najwyraźniej nie wszystkim wystarczają tego typu sukcesy. Trzej zatrzymani w ostatnich dniach nastolatkowie próbowali wziąć sprawy w swoje ręce.
Namawianie dzieci do podejmowania czynności seksualnych oraz potajemne nagrywanie tych wydarzeń. Płacenie za to i szantażowanie opublikowaniem w sieci zdobytych materiałów – tak działał ponadpięćdziesięcioletni sprawca oskarżony w jednym z największych śledztw dotyczących internetowej przestępczości seksualnej w Norwegii. Mężczyzna korzystał z dziś już nieistniejącego, anonimowego serwisu o nazwie Omegle. Udawał tam, że ma kilkanaście lat. Zgromadził filmy o łącznej długości prawie 49 godzin. Wpadł po tym, jak rodzic jednej z ofiar zauważył u swojego dziecka podejrzaną transakcję przez Vipps.
Policyjna aplikacja
W śledztwie od razu przyznał się do winy, ale jego ofiary pozostawały anonimowe. Do czasu. Kripos udało się ustalić tożsamość stu dziewięćdziesięciu z nich – wszystko dzięki opracowaniu programu, który może okazać się bardzo pomocny w kolejnych tego typu dochodzeniach. Policja nie miała łatwego zadania. Na dane od Omegle nie można było liczyć między innymi dlatego, że firma prawie do końca swojego istnienia przechowywała adresy IP użytkowników zaledwie przez trzy tygodnie.
Opracowane przez Kripos narzędzie to specjalna aplikacja do rozpoznawania twarzy. W połączeniu z przeszukiwaniem baz danych z rejestru paszportowego dała znakomite rezultaty. Umożliwiło to przekazanie informacji o krzywdzie dzieci ich rodzicom. Dzięki temu dojdzie nie tylko do ukarania sprawcy, lecz i ofiary nie zostaną pozostawione samym sobie.
Przed aresztowaniem mężczyzna był zatrudniony w szkole. Prokuratura domaga się kary 20 lat więzienia, proces trwa.
Gdy DYI idzie za daleko
Tyle potrafi zdziałać Kripos. Dla wielu będzie to „aż tyle”. Dla niektórych jednak, w (zbyt) gorącej wodzie kąpanych, „tylko tyle”. Tak było w przypadku nastolatków postawionych w ostatnich dniach przed sądem w Skien.
Żadnej z ofiar ostatnich pobić jeszcze nic nie udowodniono.Źródło: stock.adobe.com/licencja standardowa
Oskarżeni zastawili w sieci pułapkę. Dwaj osiemnastolatkowie i jeden siedemnastolatek podszywali się pod dzieci, by zwabić sprawców przemocy seksualnej. Następnie nagrywali obciążający pedofilów kontakt z nimi, a potem samodzielnie brali się za wymierzanie kary. W rezultacie… sami weszli w konflikt z prawem.
Służby badają ich udział w czterech incydentach, do których doszło niedawno w Oslo, Larvik i Porsgrunn. Mężczyźni mieli dopuścić się między innymi gróźb, uszkodzeń ciała oraz prób wpływania na przedstawicieli wymiaru sprawiedliwości.
Osoby te przyznały, że należą do dużo większej grupy łowców pedofilów działającej na całym obszarze nordyckim. Norweskie władze próbują rozpracować i tę grupę, bowiem nie chcą takiej pseudopomocy.
Żadnej z ofiar ostatnich pobić jeszcze nic nie udowodniono.
Być może norweskie służby nie zawsze działają dość sprawnie. Być może takie osiągnięcia jak w „sprawie Omegle” zdarzają się zbyt rzadko, jednak lincz nie jest rozwiązaniem.
08-08-2024 01:13
4
0
Zgłoś
03-08-2024 16:56
4
0
Zgłoś
15-07-2024 16:43
0
-12
Zgłoś
15-07-2024 13:34
12
0
Zgłoś
15-07-2024 12:44
0
-7
Zgłoś
15-07-2024 02:29
0
-7
Zgłoś
14-07-2024 21:01
15
0
Zgłoś
14-07-2024 18:57
0
-16
Zgłoś
14-07-2024 18:49
4
0
Zgłoś
14-07-2024 01:12
14
0
Zgłoś