Życie w Norwegii
Opuszczony psychiatryk w Norwegii przyjmie nowych gości. Tym razem Harastølen zamieni się w hotel
2

Za trzy lata podróżni będą mogli zameldować się w starym szpitalu psychiatrycznym w Harastølen, ale jako gość hotelowy. pixabay.com/public domain
Był już sanatorium przeciwgruźliczym, szpitalem psychiatrycznym, ośrodkiem dla uchodźców, planem horroru i celem poszukiwaczy duchów. Teraz budynek przyjmie kolejnych gości, ale w innym charakterze. Harastølen – bo o nim mowa – za trzy lata ma się zamienić w hotel.
Położony na klifie, z oknami wychodzącymi na norweski Sognefjord, góry i miasto Luster, dawny szpital Harastølen w ciągu swojej 119-letniej historii widział i przeżył wiele. Nieużywany od lat 90. XX wieku zaczął jednak popadać w ruinę i zyskał sławę nawiedzonego. W ostatnich latach odwiedzali go jedynie fani opuszczonych budynków. Dzięki inwestorom to zabytkowe miejsce ma jednak szansę zyskać nowe życie i znów przyjmować gości, tym razem hotelowych.
Uzdrowisko popadło w ruinę
W 1902 roku obiekt Harastølen został otwarty jako sanatorium dla gruźlików. Wówczas uzdrowisko oferowało 96 łóżek, do 1924 roku zostało rozbudowane do 120 łóżek, by w roku 1950 roku liczyć ich już 150. Krótko po drugiej wojnie światowej medycyna jednak na tyle się rozwinęła, że po wprowadzeniu do użytku antybiotyków budynek nie był już potrzebny pacjentom z chorobami płuc. Dlatego od 1958 do 1991 roku funkcjonował jako szpital psychiatryczny.
W międzyczasie sanatorium w Luster posiadało jedną z pierwszych prywatnych turbin wodnych w kraju fiordów. Na kilka lat na początku lat 90. miejsce to zostało przystosowane także jako ośrodek dla uchodźców z Bośni. Wkrótce jednak natura zaczęła powoli przejmować ten gotowy do rozbiórki budynek, a swoją cegiełkę do erozji ścian i okien dołożyły akty wandalizmu. Zarówno położenie, jak i sam wygląd szpitala spowodowały, że Pål Øie, reżyser horroru Sanatorium Strachu (Villmark 2) wybrał to miejsce do nagrywania zdjęć do swojego filmu. Od tamtej pory jednak obiekt Harastølen odwiedzają tylko poszukiwacze duchów i amatorzy ruin.
Szansa na nowe życie
Chociaż kilka lat temu zapowiedziano już, że Harastølen otworzy podwoje jako hotel, projekt zakończył się fiaskiem. Teraz jednak, dzięki nowym inwestorom, pojawiła się nadzieja, że budynek odzyska dawny blask i znów zacznie przyjmować gości. Za pomysłem stoją Terje Svindland, Sverre Ophaug i Øystein Høyheim, którzy są teraz właścicielami wszystkich udziałów w Harastølen AS. Zgodnie z ich zamysłem „nawiedzony psychiatryk” jako odrestaurowany hotel mógłby zacząć funkcjonować już za trzy lata.
– W pierwszej kolejności będzie 30-40 pokoi, wszystkie z widokiem na fiord i góry – powiedział Svindland w rozmowie z TV2. Pod koniec kwietnia ostatecznie zamontowano pierwsze rusztowanie. Pierwsza część remontu odbywa się w plenerze. 2000 z łącznie 5000 metrów kwadratowych zostanie wyremontowanych i dostosowanych do dzisiejszego standardu. Docelowo rozpoczną się również prace wewnętrzne, ale finansowanie jeszcze się nie zakończyło.
W tych ruinach straszy?
Historia Harastølen w połączeniu z rozkładem budynku stała się podatnym gruntem dla wielu opowieści o duchach. Sami właściciele nie martwią się jednak ani zjawami, ani tym, że przyszli goście będą się bać wizyty w hotelu. Jeśli na Harastølen faktycznie straszy, to inwestorzy, według TV2, uważają, że duchy dobrze się zachowują.
Jednoczeście odnowienie budynku i transformacja w hotel mogą tylko wyjść na dobre samej gminie i napędzić turystykę w regionie. – To zabytek historyczny. Bardzo się cieszę, że zaszli tak daleko – powiedział na łamach norweskiej prasy Olav Grov, zarządca z Luster.
Jednoczeście odnowienie budynku i transformacja w hotel mogą tylko wyjść na dobre samej gminie i napędzić turystykę w regionie. – To zabytek historyczny. Bardzo się cieszę, że zaszli tak daleko – powiedział na łamach norweskiej prasy Olav Grov, zarządca z Luster.
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
17-05-2021 12:12
0
0
Zgłoś
17-05-2021 08:49
5
0
Zgłoś