Orkla to nie jedyny producent żywności, który zapowiedział zmiany na sklepowych półkach.
stock.adobe.com/ fot. Tupungato/ tylko do użytku redakcyjnego
Koncerny spożywcze ostrzegają, że żywność w Norwegii może wkrótce znacznie podrożeć. Ma się tak stać po gwałtownym wzroście cen surowców, które nabywają norwescy producenci. Wyniosła ona nawet do 70 proc.
Przedstawiciele przemysłu spożywczego operujący głównie na terenie Skandynawii może nie spodziewali się, że wyjście z pandemii będzie usłane różami, jednak mimo to w ostatnim czasie mogli doznać na rynku szoku, a to za sprawą wywindowanych cen surowców. Teraz producenci takich popularnych w kraju fiordów produktów, jak pizza Grandiosa, piwo Ringnes czy past kanapkowych Mills biją na alarm: podwyżki odczują także konsumenci.
Tak nie było od 20 lat
– To ekstremalna sytuacja towarowa, z niewiarygodnie wysokimi wzrostami cen. Cukier wzrósł o 40 proc., olej roślinny o 60 proc., transport z Chin jest dziesięciokrotnie droższy, a często zdarzają się również opóźnienia – mówi dyrektor generalny koncernu Orkla Jaan Ivar Semlitsch w rozmowie z portalem Dagens Næringsliv, który pierwszy opisał temat.
Dodał, że takiej sytuacji na rynku nie było od 20 lat i z pewnością przełoży się ona również na zwykłe zakupy. Podniesienie cen artykułów spożywczych uznał za konieczne.
Żywność i napoje to jedne z najdroższych produktów w kraju fiordów.
Źródło: MN
Orkla to nie jedyny producent żywności, który zapowiedział zmiany na sklepowych półkach. Dagens Næringsliv kontaktował się także z prezesem koncernu Agra, Knutem K. Heje. Producent, stojący za takimi markami jak Mills, Melange i Delikat, nie ma dobrych wieści dla konsumentów.
– Ceny surowców dramatycznie rosną. Cena oleju rzepakowego wzrosła w ciągu ostatniego roku o 70 proc., a cena naszego najczęściej używanego plastiku i aluminium o 50 proc – tłumaczył. Według DG Ringnes i Kiwi również należą do producentów, którzy uważają, że ceny ogólnie wzrosną.
W Szwecji dalej będzie się opłacało?
Póki co Norwegowie korzystają z cenowych okazji u sąsiadów. Po wrześniowym otwarciu granic wymuszonych środkami kontroli emisji koronawirusa handel w najbliższych szwedzkich gminach kwitnie, a obroty w tamtejszych supermarketach wracają do poziomów sprzed pandemii.
Powrót handlu transgranicznego jest wyzwaniem dla norweskich przedsiębiorców. Kiedy w czasie pandemii mieszkańcy kraju fiordów byli zmuszeni korzystać z lokalnych sklepów i centrów handlowych, wzrost dochodów pozwolił na stworzenie nowych miejsc pracy. Mogą one jednak zniknąć wraz z powrotem do dawnych nawyków zakupowych. Ratunkiem dla branży miałoby być obniżenie podatków.