Przewodniczący komisji Egil Matsen i premier Jonas Gahr Støre na dzisiejszej konferencji.
flickr.com/Kaja Schill Godager / Statsministerens kontor/CC BY-NC 2.0
We wtorek tzw. komisja covidowa po dwóch latach prac opublikowała drugi raport dotyczący działań władz w okresie pandemii. Norwegia nie była gotowa, by stawić czoła tak trudnej sytuacji epidemicznej, mówił dziś przewodniczący komisji Egil Matsen. - Rząd był w permanentnym stanie kryzysu, jeśli chodzi o radzenie sobie z infekcjami z zagranicy - stwierdzono.
26 kwietnia po południu odbyła się konferencja prasowa, na której Matsen poinformował o zebranych wnioskach. To drugi raport dotyczący działania władz w trakcie pandemii. Pierwszy podsumował reakcję na kryzys i wprowadznie całkowitego lockdownu w marcu 2020. Obecny obejmuje okres od lata 2020 do 31 października 2021, a więc ocenia głównie politykę walki z epidemią byłego rządu, na którego czele stała Erna Solberg.
Nieprzygotowanie słowo klucz
Na początku raportu czytamy, że ogółem Norwegia dobrze poradziła sobie z pandemią - należy do krajów w Europie, które miały najniższą śmiertelność, najmniejsze obciążenie środkami kontroli i najmniejszą redukcję aktywności ekonomicznej. - Wiele osób podjęło wysiłek znacznie wykraczający poza to, czego można się było spodziewać. Służba zdrowia, administracja państwowa, gminy i wiele gałęzi przemysłu wykazały imponującą zdolność adaptacji i elastyczność - stwierdza raport.
Mimo to komisja podkreśla, że władze nie były wystarczająco przygotowane, by stawić czoła i poradzić sobie z pandemią o takiej skali, jak ta, która dotknęła Norwegię i resztę świata. Norweska służba zdrowia była nieprzygotowana na zaistniałą sytuację, co powodowało duże obciążenie niektórych oddziałów intensywnej terapii w kraju.
Sytuacja epidemiczna w Europie lipiec-październik 2020 rfhi
Zależna od dobrej woli UE
Komisja orzekła, że rząd sprawnie przygotował proces organizacji szczepionek na koronawirusa, jednak wytknęła, iż Norwegia w kwestii dostaw była uzależniona od dobrej woli i pomocy UE oraz poszczególnych krajów w Europie.
Ponadto stwierdzono, że choć władze na bieżąco informowały o kolejnych restrykcjach wprowadzanych w kraju, dzięki czemu duża część społeczeństwa otrzymywała komunikaty o aktualnej sytuacji epidemicznej, nie zdała egzaminu komunikacja na linii Norwegia-imigranci, Norwegia-lokalne władze/lekarze. Ostatnia grupa na konferencjach prasowych dowiadywała się bowiem o tym, że z dnia na dzień zmienią się przepisy, więc przygotowanie odpowiednich procedur i wdrożenie nakazów władz na ostatnią chwilę było dla niej dużym utrudnieniem. Jeśli zaś chodzi o imigrantów, raport stwierdza, że władze nie były wystarczająco przygotowane do radzenia sobie z ekonomicznymi, praktycznymi i społecznymi barierami przeprowadzania testów, izolacji i szczepień, które istniały wśród wielu osób o imigracyjnym pochodzeniu. Wdrożenie ukierunkowanych środków wśród tej części populacji zajęło dużo czasu. - Pandemia pogłębia nierówności społeczne i ekonomiczne w populacji - stwierdza komisja.
Chaos kwarantanny hotelowej
Bardzo dużo uwagi raport poświęca jednemu z najbardziej kontrowersyjnych środków kontroli zakażeń, czyli kwarantannie hotelowej. Rząd Erny Solberg skrytykowano za to, że pod presją opinii publicznej ugiął się i w późniejszym czasie zmieniał środki wjazdowe bez dokładnej analizy. - Transmisja wirusa z zagranicy była jednym z głównych czynników ryzyka, dlatego też wyjątkowe rozwiązania powinny być dokładnie przeanalizowane. Rząd ustąpił pod presją grup interesu, wprowadzając wyjątki dla osób podróżujących służbowo - podkreśla komisja.
Raport podkreśla jednak, że władze dokonywały częstych zmian w przepisach, po części dlatego, że wiedza o możliwych konsekwencjach była często ograniczona w momencie opracowywania regulaminu. Stworzyło to poważne wyzwania dla praktyki, przestrzegania i egzekwowania przepisów.
Wiele osób narzekało, że w hotelach kwarantanny nie przestrzega się podstawowych zasad środków kontroli zakażeń. Frode Veggeland / Koronakommisjonen/materiały prasowe
Raport krytycznie odnosi się do sposobu, w jaki decydowano o zmianach w związku z kwarantanną hotelową. Przytacza korespondencję e mail m.in. resortu spraw zagranicznych, z której wynika, że zmian dokonywano na ostatnią chwilę, często kwestionowano także, czy są one słuszne, np. Są to głównie przypuszczalnie zdrowi ludzie (już raz uzyskali wynik negatywny), którzy nie mają innego powodu, aby podejrzewać rozprzestrzenianie się infekcji, niż to, że przebywali za granicą, a także: Nie jest możliwe wejście w życie niniejszego regulaminu bez wyjaśnienia, kto zapłaci za hotel objęty kwarantanną. Nie można go po prostu narzucić osobie przybywającej do kraju.
Z racji, że przepisy dotyczące kwarantanny zmodyfikowano w krótkim czasie kilkakrotnie, ani gminy, ani policja nadzorująca kontrole graniczne nie były gotowe i odpowiednio poinformowane. Komisja jako przykład dezinformacji i braku gotowości na nowe przepisy podaje np. chaos na granicach spowodowany tym, że egzekwowanie przepisów przez poszczególnych funkcjonariuszy różniło się od siebie.
Pojawiała się niepewność co do rozumienia przepisów i mało czasu na załatwienie spraw praktycznych przed ich wejściem w życie. Np. policja wielokrotnie wskazywała, że dobre i skuteczne wdrożenie wymaga minimum 48 godzin przygotowań. Przy wdrażaniu środków przeciwko infekcji z zagranicy w wielu przypadkach czas przygotowania był znacznie krótszy.Źródło: stock.adobe.com/licencja standardowa
Wszystko ma swoje granice
Ograniczenia wjazdu utrudniły codzienne życie wielu pracownikom, którzy czasami doświadczali czasochłonnych kontroli na każdym przejściu granicznym, oprócz kwarantanny przy każdym wjeździe do Norwegii. Niektórzy byli zatem poddani ciągłej kwarantannie przez dłuższy czas. Wprowadzenie surowych ograniczeń w styczniu 2021 r. spowodowało też, że wiele osób dojeżdżających do Norwegii nie mogło przyjechać do pracy, ponieważ granice były zamknięte. Wielu z nich nie miało prawa do zasiłku dla bezrobotnych, przez co doświadczyli zarówno utraty pracy, jak i braku dochodu. Dopiero później wprowadzono państwowy system rekompensat, podkreśla komisja.
Raport jasno stwierdza, że każde środki kontroli powinny mieć swoje granice. Wskazuje, że wiele osób było poszkodowanych przez zbyt uciążliwe restrykcje, jak np. obowiązek kwarantanny hotelowej czy zakaz wjazdu dla cudzoziemców do Norwegii. Punktuje, że np. wiele rodzin doświadczyło wielomiesięcznej rozłąki, ponieważ partnerki/rzy osób przebywających w kraju fiordów nie spełniały wymogów pozwalających przekroczyć granicę. Zwraca uwagę, że przymusowa izolacja w hotelach kwarantanny mogla pogłębić zaburzenia psychiczne osób cierpiących na nie, była także bardzo stresująca dla dzieci i młodzieży. Co ciekawe, mimo że kwarantanna hotelowa jako przymusowy środek przeciwko rozprzestrzenianiu się koronawirusa obowiązywała już jakiś czas, “do jesieni 2021 r. władze nie przeprowadziły dokładnych badań, które mogłyby rzucić światło na konsekwencje ograniczeń wjazdowych i kwarantanny wjazdowej dla różnych grup osób prywatnych, których dotyczyły środki”, punktuje komisja.
Komisja ma wrażenie, że rząd był mniej więcej w permanentnym stanie kryzysu, jeśli chodzi o radzenie sobie z infekcjami z zagranicy. Kwestie, które nie wydają się być awaryjne, w wielu przypadkach były również rozwiązywane jako sytuacja kryzysowa.
~Komisja covidowa
Rząd Erny Solberg co chwilę organizował konferencje prasowe, na których ogłaszał zmiany w przepisach. Na zdjęciu: premier z ówczesnym ministrem zdrowia Bentem Høie podczas ogłaszania nowych obostrzeń, maj 2021Źródło: Fot. Ida Dahl Nilssen, SMK - Flickr.com (CC BY-NC 2.0)
Komisja zaznacza, że władze działały szybko, ale chaotycznie. Zwraca uwagę, że gdyby więcej czasu poświęcono na przemyślenie środków kontroli wprowadzanych przeciwko rozprzestrzenianiu się covid-19 wśród przyjezdnych, nie musiano by zmieniać ich co chwilę, powodując ogromny chaos.
Pokażmy, że coś robimy
Raport jednoznacznie stwierdza też, że w przypadku środków kontroli przeciwko transmisji covid-19 z zagranicy działania władz były bardziej umotywowane politycznie. Geir Bukholm, zastępca dyrektora Instytutu Zdrowia Publicznego (FHI), w rozmowie z komisją podsumował to następująco: W rzeczywistości efekt wprowadzonych ograniczeń wjazdowych jest marginalny. Z drugiej strony efekt symboliczny był wyraźny, a wprowadzenie ograniczeń wjazdowych mogło być sposobem na pokazanie działania.
Raport krytykuje, że w momencie wprowadzania pierwszego, najbardziej dotkliwego lockdownu w marcu 2020, a także w późniejszym czasie władze nie sprawdziły, jakie one niosą konsekwencje dla społeczności, nie próbowały także znaleźć alternatywy dla uciążliwych środków uderzających w przyjezdnych z zagranicy.
Ograniczenia wjazdowe i zasady kwarantanny wjazdowej stworzyły szereg wyzwań w odniesieniu do krajów sąsiednich, zwłaszcza Szwecji, gdzie współpraca i współpraca transgraniczna jest zwykle szczególnie bliska, stwierdza raport.Źródło: stock.adobe.com/standardowa/Piotr Wawrzyniuk
Mimo że raport dotyczy przede wszystkim działań rządu Erny Solberg, obecny premier Jonas Gahr Støre stwierdził, że również powoła specjalną komisję, która oceni działania jego gabinetu w walce z koronawirusem. Zadeklarował też, że rozpocznie prace nad wdrażaniem zaleceń zawartych w raporcie.
Statsministerens kontor