Pierwsza kompletna definicja aurora borealis została opracowana przez Norwega, fizyka Kristiana Birkelanda, którego wielu może kojarzyć chociażby ze starego banknotu 200 koron.
stock.adobe.com/licencja standardowa
Kiedy zima zapanuje na półkuli północnej, a nad Norwegią zapadnie ciemność nocy polarnych, jedno z najbardziej spektakularnych zjawisk natury staje się łatwe do upolowania i prezentuje się jeszcze wyraźniej niż zwykle. Eksperci mają jednak dobre wieści również dla mieszkańców południa kraju fiordów.
Zwykle zorza polarna rozświetla nocne niebo pomiędzy Svalbardem a północną Norwegią, ale w przypadku wyjątkowo silnej burzy słonecznej zielona wstęga może wędrować w stronę południa Europy. Ci, którzy nie mają możliwości wybrać się w najbliższym czasie za koło podbiegunowe, będą mieli coraz częściej okazję upolować zorzę w swoim miejscu zamieszkania.
Zderzenie, błysk i kolor
Pierwsza kompletna definicja aurora borealis została opracowana przez Norwega, fizyka Kristiana Birkelanda, którego wielu może kojarzyć chociażby ze starego banknotu 200 koron. W swojej teorii powiązał zorzę polarną z aktywnością słońca.
– Słońce nieustannie wysyła naładowane cząstki, co nazywamy wiatrem słonecznym. Elektrony i protony są wypychane ze Słońca z dużą prędkością i uderzają również w ziemskie pole magnetyczne – mówi szef badań w Norweskim Centrum Kosmicznym, Pål Brekke.
Podczas burzy słonecznej cząstki słoneczne są wyrzucane w przestrzeń kosmiczną. Kiedy występują zmiany w wietrze słonecznym lub gdy pojawiają się burze słoneczne, cząstki będą naciskać na nasze pole magnetyczne i powodować jego drgania. Tworzy to tak zwaną burzę geomagnetyczną. Wówczas część cząstek słonecznych zdoła przedostać się przez pole magnetyczne Ziemi i zostanie poprowadzona wzdłuż linii pola magnetycznego w stronę rejonów polarnych. Kiedy uderzą w ziemską atmosferę, zderzają się z tlenem i azotem.
Kolizje te zwykle mają miejsce na wysokościach od 80 do 300 kilometrów. Energia jest przekazywana atomom, a elektrony są wypychane na orbity i uwalniają energię, która ma postać błysku światła przesyłanego następnie natychmiast z określoną częstotliwością lub kolorem.
Aurora borealis powstaje po zderzeniu naładowanych cząsteczek ze Słońca z atmosferą Ziemi.Źródło: adobe stock/ licencja standardowa
W oczekiwaniu na burzę słoneczną
Na tych, którzy chcą zobaczyć to zjawisko na własne oczy, czekają dobre wieści. W nadchodzących latach możliwości upolowania zorzy polarnej będą większe niż zazwyczaj. Impuls nazywany jest cyklem słonecznym, a okresy wysokiej aktywności nazywane są maksimum słonecznym. Badania pokazują, że szczyt aktywności zorzy polarnej przypada kilka lat po maksimum słonecznym. Minęło prawie 20 lat, odkąd zaobserwowano podobnie silną aktywność Słońca jak teraz. Oznacza to, że zima i kolejne 4-5 lat będą wyjątkowo sprzyjające do obserwacji silnej zorzy polarnej tańczącej po nocnym niebie.
Istnieje kilka aplikacji, które wysyłają powiadomienia, kiedy nadejdzie zorza polarna. Dzięki Aurora Forecast 3D można np. śledzić miejsca pojawienia się zjawiska w ramach „długoterminowego ostrzeżenia o zorzy polarnej” trwającego trzy dni, ale także ostrzeżeń krótkoterminowych. Space Weather Live także umożliwia otrzymywanie powiadomień push, jeśli w okolicy użytkownika pojawi się zorza. Aurora Alert również powinien być dobrą alternatywą. Warto pamiętać, że szanse na zaobserwowanie zielonej wstęgi tańczącej na niebie zwiększają się im dalej od centrów miast i innych miejsc o dużym zanieczyszczeniu światłem.
Źródła: VG, Dagbladet, ABCNyheter
05-12-2023 02:42
0
-9
Zgłoś
03-12-2023 20:17
0
-7
Zgłoś