Według rady miasta wycieczkowce zatrzymujące się w Oslo generują lokalnie niemal 10 proc. zanieczyszczeń powietrza.
pxhere.com/ CC0 Public Domain
Statki rejsowe generujące zanieczyszczenia nie będą mile widziane w Oslo, jeśli nie dostosują się do wymogów rady miasta. Członkowie Partii Lewicowej (Venstre) i Prawicy (Høyre) stołecznego byrådet chcą przedstawić przewoźnikom zasady dotyczące zasilania brzegowego – Oslo ma plan dla ośmiu gmin położonych na norweskim wybrzeżu (od Kristiansand do Trondheim), aby funkcjonowały według ujednoliconego regulaminu uwzględniającego ochronę środowiska.
Jednym z jego punktów jest właśnie wymóg, aby wycieczkowce od 2025 roku połączyły się z systemem zasilania brzegowego, a to w związku oszczędzaniem zużycia paliwa i projektem „zerowej emisji” wdrażanym obecnie w stolicy kraju fiordów. W przeciwnym razie statki nie będą mogły cumować w Porcie Oslo (Oslo Havn).
Jednocześnie na cenzurowanym w stolicy znalazły się autokary. W marcu Wydział ds. środowiska i transportu (Bymiljøetaten) zastrzegł, że w sezonie letnim nie będą mogły się one poruszać po centrum miasta. Wyjątek stanowi raptem kilka ulic.
Branża chce współpracować
Według rady miasta wycieczkowce kursujące wzdłuż norweskiego wybrzeża, zatrzymujące się w Oslo generują lokalnie niemal 10 proc. gazów cieplarnianych i zanieczyszczeń powietrza. Dla porównania, emisja międzynarodowych promów wynosi ok. 40 proc, lecz wszystkie one mają być podłączone do systemu zasilania brzegowego już w 2020 roku.
Zasilanie brzegowe polega na dostarczaniu energii elektrycznej z lądu do zacumowanego statku, podczas gdy główne i pomocnicze silniki są wyłączone. Źródłem energii lądowej może być zasilanie sieciowe z przedsiębiorstwa energetycznego lub zewnętrzny generator zdalny.
Adresatami pomysłu stołecznego byrådet, aby wspólnie i na jednakowych zasadach zadbać o czyste powietrze w portach, są Kristiansand, Stavanger, Bergen, Eidfjord, Aurland (Flåm), Stranda (Geiranger), Ålesund i Trondheim. Jak donoszą norweskie media, branża statków wycieczkowych jest skłonna dostosować się do wymogów, jeśli tylko korzystanie z zasobów energii w przystaniach kluczowych miast wybrzeża Norwegii okaże się możliwe z technicznego punktu widzenia. Czyli – porty mają zapewnić źródło prądu.
Brzydkie zawalidrogi
Większy problem mają chyba firmy organizujące przejażdżki turystyczne po Oslo. Zgodnie z zaleceniem Bymiljøetaten w wakacje autokary nie pojadą w obrębie Ringu 1, a tam właśnie znajdują się istotne zabytki i atrakcje miasta, jak ratusz, siedziba parlamentu, słynny deptak Karl Johans gate czy twierdza Akershus, które chcą odwiedzający stolicę kraju fiordów. Obostrzenia mają nie dotyczyć tylko kilku fragmentów centrum Oslo, m.in. części Kongens gate i Skippergata. Jak cytuje Finansavisen, gmina uznała autokary za… szpecące miasto.
Oficjalny powód jest inny. Władze miasta w opublikowanej w ubiegłym miesiącu broszurze o wzorcach poruszania się autobusów turystycznych po Oslo zalecają unikać ulic w centrum miasta ze względu na liczne prace drogowe i nasilony transport publiczny.