Turystyka
Widmo bompenger i podatku od turystów. Geiranger ma dość tłumów
3

W sezonie nad Geirangerfjorden przyjeżdża nawet 16 000 turystów dziennie. maxpixel.net / CC0 Public Domain
Geiranger to niewielka wieś w gminie Stranda, zamieszkiwana przez nieco ponad dwustu mieszkańców, która podczas sezonu przyciąga nawet kilkanaście tysięcy turystów dziennie – wszystko za sprawą wpisanego na listę światowego dziedzictwa UNESCO Geirangerfjorden. Władze gminy i lokalna społeczność mają jednak dość tłumów, które powodują chaos komunikacyjny i znacznie przyczyniają się do niszczenia natury.
Wyjściem z sytuacji ma być wprowadzenie dodatkowych opłat za wjazd nad fiord – w najbliższych latach w gminie pojawić się może tzw. podatek od turystów, który miałby powstrzymać masową turystykę. Dodatkowo trwają także rozmowy na temat opłat bramkowych dla osób przejeżdżających przez Geiranger.
Turyści zapłacą podatek?
Duże zainteresowanie ze strony przyjezdnych ma ogromne konsekwencje dla objętego ochroną obszaru Geiranger – oprócz dużego zanieczyszczenia powietrza mieszkańcy okolic fiordu narażeni są też na zwiększony ruch na drogach, ogromne korki, problemy z parkowaniem i setki wielkich wycieczkowców dobijających do brzegu.
Problem dostrzegają nie tylko mieszkańcy, ale też władze gminy, które zapowiedziały, że rozważają wprowadzenie osobnego podatku od turystów – opłaty miałyby nie tylko powstrzymać dalszy wzrost liczby odwiedzających, ale też umożliwić dostosowanie infrastruktury do potrzeb regionu.
Problem dostrzegają nie tylko mieszkańcy, ale też władze gminy, które zapowiedziały, że rozważają wprowadzenie osobnego podatku od turystów – opłaty miałyby nie tylko powstrzymać dalszy wzrost liczby odwiedzających, ale też umożliwić dostosowanie infrastruktury do potrzeb regionu.
Alternatywą bompenger
Rada ds. współpracy dla kultury i turystyki (Samarbeidsråd for kultur og reiseliv) proponuje też inne rozwiązanie dla ograniczenia ruchu w rejonie Geiranger – sposobem na tłumy aut nad fiordem ma być wprowadzenie opłat bramkowych (bompenger).
– Myślimy o systemie opłat bramkowych, gdzie gość, który zatrzymuje się na dłużej, płaci najmniej. Ci, którzy jedynie przejeżdżają, będą płacić najwięcej – mówi Monja Mjelva zasiadająca w radzie.
Dzięki takim opłatom gmina mogłaby liczyć też na dodatkowe zyski z turystyki – do tej pory większość osób nie zatrzymywała się w Geiranger na dłużej, a co za tym idzie, nie „zostawiała” na miejscu pieniędzy. Pomysłodawcy liczą, że ten sposób naliczania opłat pomoże w przyszłości odwrócić te trendy.
– Myślimy o systemie opłat bramkowych, gdzie gość, który zatrzymuje się na dłużej, płaci najmniej. Ci, którzy jedynie przejeżdżają, będą płacić najwięcej – mówi Monja Mjelva zasiadająca w radzie.
Dzięki takim opłatom gmina mogłaby liczyć też na dodatkowe zyski z turystyki – do tej pory większość osób nie zatrzymywała się w Geiranger na dłużej, a co za tym idzie, nie „zostawiała” na miejscu pieniędzy. Pomysłodawcy liczą, że ten sposób naliczania opłat pomoże w przyszłości odwrócić te trendy.
Reklama
To może Cię zainteresować
6
04-09-2018 11:39
0
-4
Zgłoś
03-09-2018 20:01
10
0
Zgłoś
03-09-2018 17:35
14
0
Zgłoś