Pod koniec XIX wieku Molde nazywane było „miastem róż”.
stock.adobe.com/licencja standardowa
Brak czasu na długie wędrówki po labiryncie ulic wielkich miast? Istnieje na to rozwiązanie – wypad do Molde. Co może zaoferować zwiedzającym ta niewielka, dwudziestotysięczna miejscowość położona w okręgu Møre og Romsdal?
Pod koniec XIX wieku Molde nazywane było „miastem róż”. Pełną pięknych ogrodów miejscowość przed I wojną światową odwiedzał często m.in. cesarz Niemiec Wilhelm II. Urok dawnego Molde został w dużej mierze zniszczony przez pożar w 1916 roku oraz wydarzenia wojenne z roku 1940, ale nadal warto dać mu szansę.
Spacerkiem w przeszłość
Miłośnicy pięknych widoków powinni udać się na górę Varden (407 m n.p.m.), skąd rozciąga się malowniczy widok na miasteczko, góry i fiord. Może warto zacząć przygodę z Molde od zanurzenia się w naturę, by potem zejść do miasta i zobaczyć, co oferuje kultura?
Najważniejszym miejscowym muzeum jest muzeum regionalne Romsdalsmuseet. Jego częścią jest między innymi skansen, a tam uliczka Bygata pozwalająca sobie wyobrazić, jak miasteczko wyglądało ponad sto lat temu. Można tam też jednak wybrać się na wycieczkę w odleglejszą przeszłość i obejrzeć budynki pochodzące z XVII wieku. W klimat dawnej Norwegii pozwoli odwiedzającym wczuć się także część muzeum poświęcona lokalnym bunadom (strojom ludowym).
Król, książę i noblista
W jednej z kilku filii Romsdalsmuseet, oddalonej od centrum o 50 minut jazdy samochodem, zobaczyć można wystawę poświęconą pierwszemu norweskiemu laureatowi literackiej Nagrody Nobla. Bjørnstjerne Bjørnson to autor między innymi słów norweskiego hymnu narodowego Ja, vi elsker dette landet (Tak, kochamy ten kraj). Noblista przez kilka lat chodził w Molde do szkoły. Fani literatury powinni też spojrzeć na gospodarstwo Moldegård, w którym gościł Henrik Ibsen. Przypuszcza się, że miejsce to było jedną z inspiracji przy tworzeniu dramatów Rosmersholm i Pani z morza.
Molde około 1800 roku oczami malarza Johna Williama Edy'ego.wikimedia.commons/National Library of Norway/ public domain
Młodość Bjørnsona i wizyty Ibsena to niejedyny punkt styku Molde z narodową historią. W miasteczku znajduje się też kongebjørka, czyli brzoza królewska. To miejsce wygląda niepozornie, ale dla Norwegów jest bardzo ważne. Obecnie stoją tam już kolejne drzewka sadzone przez członków rodziny królewskiej oraz pomnik przedstawiający króla Haakona VII i księcia Olafa V. Upamiętnia miejsce, gdzie stała brzoza, przy której w 1940 roku zostało zrobione słynne zdjęcie przedstawiające monarchę i następcę tronu w trakcie wycofywania się na północ podczas pierwszych tygodni niemieckiej napaści. W Norwegii fotografię tę uznaje się za jeden z ważniejszych symboli oporu wobec hitlerowskiej agresji.
Lato czeka
Najlepiej odwiedzić Molde latem. W lipcu całe miasteczko żyje muzyką podczas festiwalu Moldejazz, najstarszego wciąż odbywającego się festiwalu jazzowego na świecie. Jego historia sięga 1961 roku. Na Moldejazz gościły gwiazdy światowego formatu, na przykład Leonard Cohen, Miles Davis czy Paul Simon.
Nawet małe miasteczka potrafią kryć w sobie wielkość…
Źródła: snl.no, Romsdalsmuseet
01-09-2024 09:24
0
-1
Zgłoś
31-08-2024 10:37
0
-2
Zgłoś