Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

4
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Transport i komunikacja

Zmarnowane pieniądze i plagiat: nowy wizerunek norweskich kolei obiektem kpin. Koszt: 280 milionów z kasy państwa

Monika Pianowska

13 marca 2019 14:55

Udostępnij
na Facebooku
Zmarnowane pieniądze i plagiat: nowy wizerunek norweskich kolei obiektem kpin. Koszt: 280 milionów z kasy państwa

Od 12 marca NSB i Nettbuss będą funkcjonować pod wspólną nazwą i nowym szyldem – Vy. wikimedia.org/ fot. Alasdair McLellan/ CC BY-SA 3.0

12 marca Norweskie Koleje Państwowe (NSB) i największe w kraju publiczne przedsiębiorstwo komunikacji autobusowej Nettbuss połączyły siły. Od teraz będą funkcjonować pod wspólną nazwą i nowym szyldem – Vy. Podobnie jednak jak w wielu przypadkach odświeżania wizerunku znanych spółek, tym razem pomysł i realizacja znów nie spotkały się jedynie z przychylnymi komentarzami mediów, polityków czy internautów.
Najbardziej nurtuje ich kwota, jaką z państwowego budżetu przeznaczono na całą operację. Za nazwę, symbol, a także stroje służbowe i wygląd pociągów i autobusów wystawiono wstępny rachunek w wysokości 220-280 milionów koron. „Szaleństwo, rozrzutność, lekkomyślność”, powtarzają jak jeden mąż użytkownicy Facebooka i Twittera, „Wyrzucanie w błoto państwowych pieniędzy”, mówią wprost sceptycy z areny politycznej, a Minister Transportu Jon Georg Dale zostaje wezwany na dywanik do Stortingu.

Wizja… zmarnowanych pieniędzy i plagiat

Vy – co to właściwie znaczy, skąd pomysł na logo, a przede wszystkim… dlaczego to tyle kosztowało? Głównie takie pytania ze strony komentatorów sprawy połączenia spółek padają pod adresem NSB i ministerstwa transportu. Vy po norwesku może oznaczać widok, wygląd czy wizję. Połączenie NSB i Nettbus w jednego operatora ma się wiązać właśnie głównie z wizerunkiem – zarówno pracownicy, jak i pojazdy otrzymają nowe uniformy, pojawił się już nowy symbol spółki. Wszystko bardziej nowoczesne i utrzymane w zielono-szarej tonacji.
Chociaż niektórzy politycy uważają ten zabieg za powiew świeżości, zgadzają się jednak przede wszystkim z kolegami po fachu z partii Sp, Partii Pracy i Lewicy, przyznając, że nazwa Vy niewiele ma wspólnego z szeroko pojętym transportem i raczej wprowadzi pasażerów w błąd, a za pieniądze podatników powinno się kupować pociągi i budować trakcje, zamiast zmieniać nazwy i logo.
Właśnie nazwa i logo pobudziły wyobraźnie internautów, którzy modyfikowali je na różne sposoby, dając (z pewną dozą humoru) upust swojemu niezadowoleniu w social mediach i najczęściej zamieniając Vy na pytanie po angielsku: Why? (Dlaczego?), kwestionując zasadność rebrandingu i umieszczając je nisko na liście priorytetów, jakie powinny przyświecać NSB i Ministerstwu Transportu w Norwegii. Sam symbol połączonych przedsiębiorstw skojarzył im się z kolei z innym – w mediach społecznościowych wielokrotnie dla porównania przewijało się do złudzenia podobne logo narciarskich MŚ w Oslo z 1982 roku.
Być może powstanie Vy przeszłoby w Norwegii bez większego echa, gdyby nie kwota, jaką pochłonie cały zabieg – według wstępnego kosztorysu nawet 280 milionów koron.

Koń by się uśmiał?

Niemal dokładnie rok temu pisaliśmy o innym rebrandingu z rozmachem. 15 marca 2018 koncern Statoil ogłosił bowiem zmianę nazwy, logo, a nawet profilu swojej dotychczasowej działalności. Nowy szyld, Equinor, w zamyśle szefów przedsiębiorstwa miał się kojarzyć z równością i jednocześnie podkreślać jego napawające dumą norweskie pochodzenie.
Internauci prędko jednak obudzili w sobie lingwistów i wytknęli naftowemu gigantowi, że wyda niebotyczną sumę 250 milionów koron, żeby zaczęto go utożsamiać z… preparatem dla koni. Po łacinie słowo koń w dopełniaczu to właśnie equi, a na rynku od lat istnieją produkty dla tych zwierząt o podobnych lub nawet identycznych nazwach (dość wspomnieć polski lek). Mimo zawirowań dwa miesiące później, podczas corocznego walnego zgromadzenia, udziałowcy przyjęli propozycję naftowego giganta i tak po prawie 50 latach od powstania Statoil zamienił się w Equinor.
Reklama
Gość
Wyślij
Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok