Pod koniec marca piloci zerwali negocjacje z firmą zaledwie po jednym dniu, teraz - gdy nadal nie wypracowano porozumienia - grożą strajkiem.
VanderWolf Images - stock.adobe.com/standardowa/Tylko do użytku redakcyjnego
Związek zawodowy Parat ostrzega, że piloci linii lotniczych SAS pod koniec czerwca mogą rozpocząć strajk - sprzeciwiają się obniżkom ich wynagrodzenia o 30 proc. Nie zgadzają się też na zmianę formy zatrudnienia do agencji pracy.
Piloci SAS grożą, że 29 czerwca - tuż przed tzw. okresem wspólnych urlopów (fellesferie) rozpoczną strajk. - Kierownictwo SAS wykorzystało pandemię do zwolnienia prawie połowy pilotów w firmie. Wszyscy oni mają pięcioletnie prawo do odzyskania pracy, zanim SAS będzie mógł zatrudnić nowych pilotów. Pomimo poważnych protestów pracowników, kierownictwo SAS utworzyło dwie nowe spółki zależne o modelu agencji pracy o nazwie Connect i Link - czytamy w oświadczeniu związkowców opublikowanym 9 czerwca. - 76 lat doświadczenia na wymagającej sieci tras w Skandynawii jest obecnie zastępowane przez nowych pracowników z całego świata, pracujących na gorszych warunkach w tych firmach obsługowych, podczas gdy 450 zwolnionych pilotów SAS nadal pozostaje bez pracy - dodają gorzko.
Zerwane negocjacje
Pod koniec marca piloci zerwali negocjacje z firmą zaledwie po jednym dniu. SAS twierdził wówczas, że oczekiwania pilotów co do wynagrodzeń są zbyt wysokie. - [...] potrzebujemy redukcji wydatków – mówiła główna negocjatorka Marianne Hernæs w SAS w rozmowie z serwisem E24. Jednak związkowcy nie mogli zaakceptować obniżki wynagrodzeń aż o 30 proc. - Kierownictwo SAS musi teraz wybrać współpracę, a nie konflikty z pracownikami, jest to jedyna szansa, jaką firma ma na wyjście z kryzysu finansowego, w który pandemia wpędziła SAS - komentuje obecne widmo strajku Martin Lindgren, lider SAS Pilot Group, reprezentującej pilotów.
Ostatni strajk pilotów SAS miał miejsce trzy lata temu. Wówczas trwał on tydzień.Źródło: MN
To katastrofa
Największe norweskie serwisy, m.in. NRK, Dagbladet czy Børsen, widmo strajku podsumowują krótko: katastrofa. Tym bardziej, że rozpocząłby się on tuż przed lipcowym okresem fellesferie, gdy większość pracowników wyjeżdża na wakacje. - NRK szacuje, że może on więc dotknąć nawet 45 tys. podróżnych. - Najgorszą możliwą sytuacją dla SAS jest strajk w absolutnym szczycie sezonu, po pandemii. Prowadzi to do dużej niepewności wśród wszystkich tych, którzy zarezerwowali bilety lotnicze, a trudno jest zmienić rezerwację w innych liniach, ponieważ znaczna część biletów jest już wyprzedana. To bardzo zła wiadomość dla tych, którzy zarezerwowali podróże z SAS - mówi serwisowi Børsen Hans Jørgen Elnæs, analityk lotów w Winair AS.
Ogromne problemy SAS
Skandynawskie linie obecnie muszą stawić czoła ogromnemu kryzysowi finansowemu. W lutym ujawniono, że przychody SAS spadły o 42 proc. w ciągu trzech miesięcy poprzedzających styczeń 2022 r. w porównaniu z danymi sprzed pandemii z 2019 r. W maju firma poinformowała, że tego lata odwoła ponad 4 tys. lotów - zarówno z siatki połączeń w Skandynawii, jak i pozostałych krajach UE. SAS tłumaczył wówczas cięcia brakami kadrowymi i opóźnieniami w dostawach nowych samolotów.
Parat, NRK, Dagbladet, Børsen, MojaNorwegia