W sumie 240 członków stowarzyszenia jest gotowych do strajku, jeśli strony nie osiągną porozumienia.
stock.adobe.com/Photofex/tylko do użytku redakcyjnego
Reprezentanci personelu pokładowego SAS spotkają się z pracodawcą w obecności mediatora krajowego w środę i czwartek przyszłego tygodnia. Jeżeli strony nie osiągną porozumienia, nastąpi strajk.
W przypadku braku ugody w negocjacjach od rana w piątek 23 sierpnia będzie można się spodziewać wielu uziemionych samolotów SAS. Ewentualny strajk będzie zaś szczególnie odczuwalny dla pasażerów od soboty.
Martinus Røkkum, szef stowarzyszenia personelu pokładowego SAS w Norwegii, uważa, że mediacja będzie w tym roku wyjątkowo trudna.
Tygodniowo w SAS wychodzi około 47,5 godzin pracy.Źródło: stock.adobe.com/ fot. Robson90/ tylko do użytku redakcyjnego
– Zawsze staram się być optymistą, ale w tym roku dystans jest chyba bardzo duży. Oczekiwania wśród pracowników są bardzo wysokie, więc w tym roku prawdopodobnie będą trudne negocjacje – mówi w rozmowie z NTB.
W sumie 240 członków stowarzyszenia jest gotowych do strajku, jeśli strony nie osiągną porozumienia. – Nie jest tajemnicą, że będzie dotyczyć wynagrodzeń – mówi Røkkum. Według niego personel pokładowy SAS ma najgorsze zarobki na tle innych linii lotniczych w Norwegii. – Zarabiamy 15-30 proc. mniej od Norwegiana. Jeśli weźmiemy pod uwagę wynagrodzenie podstawowe i dodatki, różnica wynosi od 6 do 15 tys. koron miesięcznie – dodaje.
Ponadto załoga pokładowa chce być mniej obciążona pracą. Zmiany są długie, przerw mało, a godziny pracy nieprzewidywalne. Tygodniowo wychodzi około 47,5 godzin pracy, ale w przypadku nawet do 60 godzin.