Transport i komunikacja
Norwegia musi ratować transport publiczny. Inaczej przewoźnicy będą ciąć trasy
1
Na trasy wiodące np. do szpitali niektórzy przewoźnicy, jak Ruter w przypadku Oslo i Viken, uruchomili więcej połączeń w godzinach szczytu. MN
Związki zawodowe z branży transportowej obawiają się i ostrzegają, że jeżeli w bieżącym tygodniu władze nie przedstawią pakietu kryzysowego dla komunikacji miejskiej, przewoźnicy będą zmuszeni znacznie okroić usługi.
Gwałtowny spadek sprzedaży biletów
Odkąd w Norwegii wprowadzono restrykcje związane z kwarantanną i zahamowaniem epidemii koronawirusa, transport publiczny funkcjonował prawie zgodnie z regularnym rozkładem jazdy. Na trasy wiodące np. do szpitali niektórzy przewoźnicy, jak Ruter w przypadku Oslo i Viken, uruchomili więcej połączeń w godzinach szczytu.
Mimo to przychody ze sprzedaży biletów na tramwaj, autobus czy metro dla gminnych operatorów spadły średnio o 200 milionów koron tygodniowo, a stanowią one około 50 proc. ich zarobków. Wymóg, że środki lokomocji nie mogły być przepełnione pasażerami, to jeden z powodów kiepskich wyników. Jeżeli przewoźnicy nie otrzymają pomocy rządowej, komunikacja miejska w Norwegii może niemal przestać funkcjonować.
Mimo to przychody ze sprzedaży biletów na tramwaj, autobus czy metro dla gminnych operatorów spadły średnio o 200 milionów koron tygodniowo, a stanowią one około 50 proc. ich zarobków. Wymóg, że środki lokomocji nie mogły być przepełnione pasażerami, to jeden z powodów kiepskich wyników. Jeżeli przewoźnicy nie otrzymają pomocy rządowej, komunikacja miejska w Norwegii może niemal przestać funkcjonować.
Potrzebna pomoc ze strony państwa
Norweski Związek Transportu Publicznego (Kollektivtrafikkforeningen), Konfederacja Norweskich Przedsiębiorców z branży transportowej (NHO Transport) wraz z kilkoma innymi organizacjami wysłały do władz list z opisem wyzwań i problemów, z jakimi norweski transport musi się borykać w dobie kryzysu wywołanego w kraju fiordów epidemią COVID-19.
Jeśli projekt wsparcia transportu publicznego nie zostanie uwzględniony w kolejnym ogłoszonym przez Storting pakiecie kryzysowym, branża ogłosi cięcia. Żeby nie zbankrutować, oferta komunikacji miejskiej – w zależności od okręgu – będzie musiała zostać okrojona średnio o połowę. Nawet jeśli jednak znikną mało uczęszczane połączenia, istnieje ryzyko, że pasażerowie zaczną się tłoczyć w pozostałych trasach, a to znów doprowadzi do masowych zarażeń koronawirusem.
Jeśli projekt wsparcia transportu publicznego nie zostanie uwzględniony w kolejnym ogłoszonym przez Storting pakiecie kryzysowym, branża ogłosi cięcia. Żeby nie zbankrutować, oferta komunikacji miejskiej – w zależności od okręgu – będzie musiała zostać okrojona średnio o połowę. Nawet jeśli jednak znikną mało uczęszczane połączenia, istnieje ryzyko, że pasażerowie zaczną się tłoczyć w pozostałych trasach, a to znów doprowadzi do masowych zarażeń koronawirusem.
Kiedy skończą się środki, duże firmy transportu publicznego będa zmuszone rozwiązać mowy z przedsiębiorstwami autobusowymi. To w efekcie może ostatecznie sprawić, że komunikacja miejska w Norwegii przestanie funkcjonować.
Reklama
To może Cię zainteresować
5
30-03-2020 14:47
0
-5
Zgłoś