Transport i komunikacja
Nie tylko elbile: Norwegia testuje samoloty elektryczne
2
Testowane będą maszyny z USA wyprodukowane przez firmę Beta Technologies. [zdjęcie poglądowe] stock.adobe.com/licencja standardowa
Stavanger i Bergen – te miasta wybrane zostały na gospodarzy próbnych lotów samolotów elektrycznych. Norwegia znów chce być w awangardzie zmian – tym razem celem ma być niskoemisyjne lub bezemisyjne lotnictwo.
Testowane będą maszyny z USA wyprodukowane przez firmę Beta Technologies. Prototypowy samolot pomieści sześć osób (w tym czworo pasażerów) i poleci z prędkością do 250 km/h. Celem testów nie jest wprowadzenie do normalnego ruchu pasażerskiego akurat tego typu maszyn, a bardziej sprawdzenie, jak lotniska w nieodległej przyszłości musiałyby zostać dostosowane do potrzeb infrastruktury opartej na samolotach napędzanych energią elektryczną.
Wypadek już był
Ten konkretny projekt, choć dość nowatorski, nie jest oczywiście całkowitą sensacją. Już na początku 2020 roku istniało ponad 200 inicjatyw o różnym stopniu zaawansowania, w ramach których dążono do stworzenia elektrycznych lub hybrydowo-elektrycznych samolotów transportu pasażerskiego. Do technologicznego wyścigu stanęli giganci, między innymi Airbus, Embraer, Boeing czy Rolls-Royce.
Norweska spółka lotnicza Avinor ma już nawet na koncie… wypadek samolotu elektrycznego produkcji słoweńskiej: 2019 rok, awaryjne lądowanie na wodzie, obydwie osoby na pokładzie – pilot z Avinoru oraz pasażerka, przedstawicielka ministerstwa zajmującego się rozwojem regionalnym – przeżyły.
Samolot elektryczny jako chluba Norwegii – sensowny, racjonalizatorski pomysł czy narodowy greenwashing i odwracanie uwagi od faktu, że by uratować planetę, nie możemy oddawać się konsumpcji bez ograniczeń? Dowiemy się za jakiś czas.
„Za pięć, sześć lat”
Na próbne loty elektrycznych cacek na linii Stavanger-Bergen, wiekopomne (?) wydarzenia, przyjdzie nam czekać do sierpnia przyszłego roku. A na podróż – jeszcze dłużej, choć Avinor sporo obiecuje: „W oparciu o istniejącą wiedzę i oczekiwany rozwój technologiczny można założyć, że powinno być technicznie wykonalne (...) wprowadzenie w latach 2025-2030 do regularnego cywilnego ruchu samolotów z maksymalnie 19 pasażerami i ograniczonym zasięgiem”.
Z drugiej strony, dostępność elektrycznych samolotów pasażerskich „już za pięć, sześć lat” przewidywał norweski minister klimatu i środowiska… komentując wspomniany wyżej wypadek… w 2019 roku.
Jednym z problemów, które należy pokonać, by latanie samolotami elektrycznymi stało się powszechne, jest pojemność obecnie dostępnych na rynku baterii. Przepisem na tragedię bywa czasem padnięcie baterii w telefonie. A gdyby tak bateria padła… w samolocie?
Źródła: NRK, Avinor, tu.no
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
1
25-11-2024 18:19
0
-1
Zgłoś
24-11-2024 17:16
12
0
Zgłoś