Norweski przewoźnik postawił sobie cel: pierwszy samolot bezemisyjny wprowadzić do komercyjnej eksploatacji w 2026 roku.
stock.adobe.com/ fot. GunnarE/ tylko do użytku redakcyjnego
Norweski przemysł lotniczy chce, aby bezemisyjne samoloty stały się w kraju fiordów równie użyteczne, co auta, i pracuje nad uzyskaniem wystarczająco dobrej technologii, aby móc uruchamiać je na trasach komercyjnych. Jako jedna z pierwszych w międzynarodowym lotnictwie oferować trasy samolotami elektrycznymi chce linia Widerøe.
Norwegia posiada już rozbudowaną sieć krótkodystansową między małymi miastami i lotniskami, a to ważny punkt startowy, ponieważ przewiduje się, że samoloty elektryczne będą mogły być eksploatowane w pierwszych latach od uruchomienia właśnie na krótkich trasach.
Poza tym, że pierwsze samoloty elektryczne w komercyjnej eksploatacji mają latać na krótkich dystansach, oczekuje się, że będą one bardzo małe – dla 8-10 pasażerów. Większe maszyny na prąd, będące w stanie pomieścić 40-50 osób, wzbiją się w powietrze prawdopodobnie dopiero po 2030 roku.
Będą małe, ale eko
– 74 proc. wszystkich lotów, które obsłużyliśmy w 2019 roku, to połączenia krótsze niż 300 km. Nasza sieć jest szczególnie dobrze dopasowana – mówi Stein Nilsen, dyrektor generalny Widerøe, w rozmowie z TV2.
Pierwsze samoloty elektryczne w komercyjnej eksploatacji mają latać na krótkich dystansach, jak Widerøe.
Źródło: Fot. Alasdair McLellan / CC BY-SA (https://creativecommons.org/licenses/by-sa/3.0)
Norweski przewoźnik postawił sobie cel: pierwszy samolot bezemisyjny wprowadzić do komercyjnej eksploatacji w 2026 roku. Ponieważ jednak to zupełnie nowa technologia, którą należy przetestować szczególnie pod kątem bezpieczeństwa, start może się opóźnić o rok, twierdzi szef Widerøe.
Nielsen dodaje na łamach TV2, że cała branża powinna wziąć przykład z Widerøe, jeśli zielona zmiana ma dotrzeć również do lotnictwa w Norwegii. Oprócz ekologicznego źródła energii, które wiąże się z niższymi kosztami utrzymania, elektryczne samoloty ma wyróżniać dużo mniejszy hałas w kabinie, łatwiejsza sterowność i krótszy niż tradycyjne samoloty pas potrzebny do startu.
Pierwsze koty za płoty
Pierwszy samolot elektryczny Norwegia zamówiła jesienią 2018, a w czerwcu rok później maszyna dotarła nad fiordy. Samolot, zamówiony przez Norweski Związek Lotnictwa (Norges Luftfartsforbund) oraz państwową spółkę lotniczą Avinor, odbył wówczas lot testowy, a zainteresowanie wprowadzeniem elektrycznych samolotów do swojej floty wyraziła m.in. właśnie norweska linia Widerøe.
Również w 2019 roku Avinor, Sparebanken Vest, firma z branży turystycznej – Berg-Hansen, Air Contact Group, a także Norweskie Stowarzyszenie Biznesu ogłosili wspólny projekt zakładający powstanie pierwszej na świecie komercyjnej trasy, po której latać będą elektryczne samoloty.
Odbywałyby się one między lotniskiem Stavanger (Sola) a Bergen-Flesland. Zgodnie z pierwotnymi zapowiedziami projekt miałby ruszyć w 2023 roku. Norwegia byłaby wówczas pierwszym krajem na świecie, który uruchomił pasażerską trasę, gdzie flotę stanowią elektryczne samoloty.