Samoloty elektryczne miałyby latać po popularnej trasie. /zdjęcie ilustracyjne
stock.adobe.com/licencja redakcyjna/ungvar
Kilku dużych graczy z branży lotniczej, bankowej i turystycznej połączyło siły, by w 2023 roku między Stavanger a Bergen otworzyć pierwszą na świecie komercyjną trasę samolotów elektrycznych. Śmiały projekt przedstawiono mediom na początku listopada.
Zarządca norweskich lotnisk – spółka Avinor, Sparebanken Vest, firma z branży turystycznej – Berg-Hansen, Air Contact Group, a także Norweskie Stowarzyszenie Biznesu ogłosili wspólny projekt, który zakłada powstanie pierwszej na świecie komercyjnej trasy, po której latać będą elektryczne samoloty.
Loty odbywałyby się między lotniskiem Stavanger (Sola) a Bergen-Flesland. Trasą – według szacunków dziennikarzy portalu branżowego e24.no – podróżuje nią około 550 tys. pasażerów rocznie.
Nikt nie ma lepszych warunków
Plan jest śmiały, jeśliby się powiódł, Norwegia byłaby pierwszym krajem na świecie, który uruchomił pasażerską trasę, gdzie flotę stanowią elektryczne samoloty. Partnerzy projektu nie ukrywają, że taki jest ich właśnie cel. – Nikt nie ma lepszych warunków, by to stworzyć niż my [Norwegia – przyp. red.] – powiedział cytowany przez branżowy portal e24.no Harald Minge z Norweskiego Stowarzyszenia Biznesu. Udziałowcy mają mocne plecy, bowiem patronem projektu jest norweski rząd, który zlecił Avinorowi opracowanie strategii wprowadzenia samolotów elektrycznych do lotnictwa komercyjnego.
Póki co, oprócz odważnych planów, a także cezury, konkretów realizacji brak. Dlatego spółki starają się uzyskać jak najwięcej partnerów, którzy zaangażowaliby się w projekt. Poczyniono jednak już pierwsze inwestycje i zmiany, jak np. modernizacja lotniska Sola, by do 2025 roku funkcjonowało dzięki energii odnawialnej.
Sfera marzeń czy realne przedsięwzięcie?
Plan, a raczej deklaracja, by za cztery lata trasę Stavanger-Bergen obsługiwały elektryczne samoloty, może budzić sceptycyzm, bowiem nie dalej jak w czerwcu były szef linii Norwegian, Bjørn Kjos, stwierdził, że samoloty elektryczne wykorzystywane w lotnictwie komercyjnym pozostaną w sferze marzeń. – Nie posiadamy dostępnych technologii. Każdy chciałby, żeby lotnictwo do 2045 stało się bezemisyjne, jednak taka technologia nie istnieje nawet na desce kreślarskiej – mówił wtedy dziennikarzom Nettavisen. Kjos miał na myśli duże samoloty, które na pokładzie mieszczą ponad sto osób. Póki co w wakacje do Norwegii trafił pierwszy samolot elektryczny, które pomieści dwie osoby.
Poniżej: pierwszy w Norwegii dwuosobowy samolot elektryczny
10-11-2019 22:54
0
-2
Zgłoś
10-11-2019 22:22
2
0
Zgłoś
10-11-2019 10:56
6
0
Zgłoś