Økokrim, jednostka zajmująca się w Norwegii przestępstwami gospodarczymi, ma swoją siedzibę w biurowcu przy C.J. Hambros plass 2 w Oslo.
wikimedia.org/ fot. Hans-Petter Fjeld / CC BY-SA 2.5
10 sierpnia otrzymaliśmy komentarz od spółki budowlanej ukaranej przez norweską policję kryminalną (Økokrim) grzywną w wysokości miliona koron za złamanie Ustawy o środowisku pracy.
Zgodnie z treścią informacji nadesłanej przez rzecznika prasowego polskiego przedsiębiorstwa nałożony na nie mandat jest – w opinii jego przedstawicieli – „niesprawiedliwy i nieadekwatny do przewinień”. Służby zajmujące się sprawą zastrzegły jednak, że nazwy firmy nie możemy ujawnić.
To Norwegowie nie zapewnili czytników
W wyniku audytu Norweskiej Inspekcji Pracy (Arbeidstilsynet) przeprowadzonego cztery lata temu na terenie jednej z budów przedsiębiorstwu realizującemu projekty w Norwegii zarzucono przestępstwo gospodarcze. Chodziło o nienormowany czas pracy zatrudnionych i brak wynagrodzenia za nadgodziny dla wszystkich pracujących na placu budowy osób. Sytuacja ta trwała kilka miesięcy.
Uważamy, że mandat, który dostaliśmy, jest niesprawiedliwy i nieadekwatny do naszych – jak to określono – „przewinień”.
Spółce wyznaczono karę finansową na kwotę miliona koron, a dwa razy tyle skonfiskowano. Firma przyjęła mandat, lecz podkreśla, że częściową odpowiedzialność za zaistniałe nieprawidłowości ponosi norweska spółka, która miała zapewnić na budowie elektroniczny czytnik rejestracji czasu pracy. Jak pisze rzecznik polskiego przedsiębiorstwa, norwescy współpracownicy wywiązali się ze zobowiązań, tylko już po rozpoczęciu kontroli Arbeidstilsynet. Wspomniana firma również nie pozostała bezkarna.
W stanowisku odnośnie mandatu polska spółka zaznacza, że postępowanie trwało aż cztery lata, ale nie zdecydowała się na kontynuowanie sporu i uznała go za zakończony ze względu na wysokie koszty obsługi prawnej sprawy, które i tak przewyższą kwotę kary.
Mandat za nieopłacone nadgodziny
Przypomnijmy, że grzywnę opiewającą na milion koron Økokrim wystawiło za wykraczający poza ustalone ramy czas pracy, w którym zatrudnieni na budowie wykonywali swoje obowiązki. W umowach widniał zapis o 7,5 godzinach dziennie od poniedziałku do piątku, w rzeczywistości jednak pracownicy spędzali na budowie ok. 9,5 godzin każdego dnia, a dodatkowo również ok. 5 godzin w jedną lub nawet kilka sobót w miesiącu. Nadgodziny nie były dokumentowane ani opłacane.
Więcej informacji w >>> ARTYKULE.
Reklama
26-10-2018 10:22
4
0
Zgłoś
10-08-2018 14:34
25
0
Zgłoś