Praca i pieniądze
Pracodawca zapłaci podatek od napiwków? Dodatkowe koszty przerażają właścicieli lokali
1

Od przyszłego roku koszty prowadzenia restauracji mogą znacznie wzrosnąć. pixabay.com / buffetcrush / CC0 Creative Commons
Skattedirektoratet (Departament ds. Podatków) zaproponował zmianę, zgodnie z którą pracodawca miałby obowiązek opłacenia podatków nie tylko od podstawowej pensji, ale także od napiwków. Oznaczałoby to dużo większe koszty dla właścicieli działalności, jednak pracownicy dzięki uregulowaniu „dodatkowych” dochodów mogliby liczyć m.in. na wyższe świadczenia zdrowotne, wynagrodzenie urlopowe lub – w przypadku zwolnienia – zasiłek dla bezrobotnych.
Jeśli propozycja spotka się z aprobatą norweskich polityków, ma szansę wejść w życie już od 2019 roku.
Reklama
Zbyt duże koszty
Proponowana przez Skattedirektoratet zmiana dotyczy głównie właścicieli lokali gastronomicznych, którzy w większości nie zgadzają się ze słusznością tego rozwiązania. Uważają, że będzie to zbyt duże dodatkowe obciążenie dla ich biznesu.
– Koszty firmy wzrosną gwałtownie. To podwoi koszty rozliczania pensji, ponieważ musi wiązać się z dwoma systemami: jeden dla zwykłej pensji i jeden na napiwki. Dodatkowo wzrosną koszty wynagrodzenia urlopowego (feriepenger) i opodatkowania pracodawcy (arbeidsgiveravgift), co oznacza, że każda stówa napiwku, którą dostaną nasi pracownicy, firmę będzie kosztować dodatkowe 28 koron – mówi właściciel kilku lokali w Trondheim Jan Tore Fladvad w rozmowie z NRK.
Fladvad zapowiada, że jeśli propozycja wejdzie w życie, będzie on zmuszony przeprogramować terminale i zablokować możliwość doliczenia napiwku przy płatności kartą – istnieje ryzyko, że w jego ślady pójdą też inni pracodawcy. Według ostatnich danych jedynie 20 proc. Norwegów płaci gotówką, dlatego może się do wiązać ze znacznymi stratami dla pracowników gastronomii.
– Koszty firmy wzrosną gwałtownie. To podwoi koszty rozliczania pensji, ponieważ musi wiązać się z dwoma systemami: jeden dla zwykłej pensji i jeden na napiwki. Dodatkowo wzrosną koszty wynagrodzenia urlopowego (feriepenger) i opodatkowania pracodawcy (arbeidsgiveravgift), co oznacza, że każda stówa napiwku, którą dostaną nasi pracownicy, firmę będzie kosztować dodatkowe 28 koron – mówi właściciel kilku lokali w Trondheim Jan Tore Fladvad w rozmowie z NRK.
Fladvad zapowiada, że jeśli propozycja wejdzie w życie, będzie on zmuszony przeprogramować terminale i zablokować możliwość doliczenia napiwku przy płatności kartą – istnieje ryzyko, że w jego ślady pójdą też inni pracodawcy. Według ostatnich danych jedynie 20 proc. Norwegów płaci gotówką, dlatego może się do wiązać ze znacznymi stratami dla pracowników gastronomii.
Są też zalety
Pozytywne strony tego rozwiązania będą mogli jednak odczuć pracownicy. Dzięki zmianom dochód z napiwków liczyłby się bowiem do emerytury. Ponadto w ten sposób pracodawca wypłacałby im co roku wyższe feriepenger, a w przypadku zwolnienia lub choroby przysługiwałyby im wyższe świadczenia.
Napiwki traktowane jako oficjalny dochód mogą też pomóc podczas starania się o kredyt w banku. Mimo że pracownik ma obowiązek zgłaszać wszystkie napiwki w zeznaniu podatkowym (selvangivelse), to nie wszystkie placówki zgadzają się uznać je jako stałe przychody wpływające na zdolność kredytową.
Napiwki traktowane jako oficjalny dochód mogą też pomóc podczas starania się o kredyt w banku. Mimo że pracownik ma obowiązek zgłaszać wszystkie napiwki w zeznaniu podatkowym (selvangivelse), to nie wszystkie placówki zgadzają się uznać je jako stałe przychody wpływające na zdolność kredytową.
Reklama
Reklama
To może Cię zainteresować
3
05-05-2018 14:54
11
0
Zgłoś