Kraje zachodnie w dużej mierze uznały ambasady rosyjskie za centra szpiegowskie, odkąd 24 lutego ubiegłego roku rozpoczęła się wojna w Ukrainie.
stock.adobe.com/licencja standardowa
Policyjna Służba Bezpieczeństwa (PST) widzi wyraźne oznaki, że rosyjski wywiad próbuje odbudować się w Norwegii. Chodzi zarówno o obsadzanie stanowisk dyplomatycznych, jak i wizyty w kraju fiordów w roli turystów czy biznesmenów.
13 kwietnia br. Norwegia zrobiła coś, co nigdy wcześniej nie udało się na taką skalę. 15 pracowników ambasady rosyjskiej w Oslo uznano za niepożądanych i wydalono z kraju fiordów. Według PST i Ministerstwa Spraw Zagranicznych nie byli to dyplomaci, ale działacze na rzecz rosyjskiego wywiadu.
Nie marnują czasu
Kraje zachodnie w dużej mierze uznały ambasady rosyjskie za centra szpiegowskie, odkąd 24 lutego ubiegłego roku rozpoczęła się wojna w Ukrainie. Z przeglądu brytyjskiego dziennika Daily Telegraph wynika, że od 2022 r. co najmniej 705 rosyjskich dyplomatów określono jako niepożądanych.
Wiele jednak wskazuje na to, że Rosja mimo tego ciosu stara się odbudować swoje szeregi wywiadowcze, a Norwegia pozostaje ważnym dla nich celem. Chociaż to głównie ambasady były miejscem, z którego kierowano wiele operacji wywiadowczych, to pomimo utraty istotnego gruntu, na którym Rosja mogła pozyskiwać źródła informacji, zdaniem ekspertów rosyjskie służby w końcu dostosują się i wykorzystają do tego inne metody, również w Norwegii.
Jak informuje na łamach NRK Inger Haugland, szefowa kontrwywiadu PST, służby wdrożyły konkretne środki, aby uniemożliwić wymianę personelu rosyjskiej ambasady.
– Widzimy także Rosjan, którzy w imieniu rosyjskiego wywiadu udają się do Norwegii na krótsze pobyty, bez osłony dyplomatycznej, ale pod inną osłoną. Wizyty mogą mieć charakter turystyczny lub być powiązane z działalnością gospodarczą – mówi Haugeland. – Jest to metoda, którą rosyjski wywiad stosował od dawna i nadal stosuje – dodaje.
Nie tylko ambasady
Placówka dyplomatyczna to jednak tylko jedno z miejsc, do którego Rosja prawdopodobnie próbuje ściągnąć nowych funkcjonariuszy wywiadu.
W kwietniu tego roku NRK ujawniło, że co najmniej 50 cywilnych rosyjskich statków, takich jak trawlery, statki towarowe, statki badawcze i jachty, może zostać wykorzystanych przez rosyjski wywiad do szpiegostwa w Norwegii.
Norwegia wprowadziła zakaz portowy dla zawinięć statków pływających pod rosyjską banderą, z wyjątkiem statków rybackich w miastach Tromsø, Båtsfjord i Kirkenes. Na pytanie, czy Rosja nadal wykorzystuje statki cywilne do celów wywiadowczych, PST odpowiada twierdząco.
Pod przykrywką nauki
Oprócz tego, że dużą liczbę funkcjonariuszy wywiadu uznano za niepożądanych, kraje zachodnie próbowały także odkryć i zniszczyć rosyjską siatkę tak zwanych „nielegalnych”. Istnieją uśpieni agenci, którzy prowadzą zwyczajne życie i posługują się fałszywą tożsamością, ale po cichu pracują jako rosyjscy szpiedzy. W zeszłym roku na Zachodzie zdemaskowano sześciu takich agentów.
Jeden z nich działał w Norwegii. Oskarżony jesienią ubiegłego roku o szpiegostwo, zdążył zbudować wiarygodną tożsamość naukowca zainteresowanego Arktyką i regionami północnymi.
Chodzi o pracownika uniwersytetu w Tromsø, gdzie prowadził gościnnie badania od 2021 roku. Jak podają norweskie media, uczęszczał m.in. na seminarium dotyczące zagrożeń hybrydowych. Zdaniem PST José Assis Giammaria (40 l.), jak się przedstawiał, to w rzeczywistości Rosjanin Michaił Waleriejewicz Mikuszyn (44 l.). On sam twierdzi, że jest niewinny i pochodzi z Brazylii.
Gotowi na ryzyko
PST utrzymuje, że musi zachować czujność wobec takiej metody działania rosyjskiego wywiadu tym bardziej, że Rosja jest teraz gotowa na większe ryzyko.
– Oznacza to, że Rosjanie mają więcej do zyskania, a mniej do stracenia, prowadząc działalność wywiadowczą w Norwegii, dzięki czemu będą mogli podjąć większe ryzyko, niż widzieliśmy to w przeszłości – mówi Inger Haugland w wywiadzie dla NRK.
W opublikowanej w tym roku nowej ocenie zagrożeń dla kraju fiordów PST wysoko plasuje rosyjski wywiad jako obecnie jedno z największych zagrożeń dla norweskich interesów.
Źródła: NRK, MojaNorwegia.pl
Reklama