Tegoroczne wybory po raz kolejny rozegrają się pomiędzy Partią Pracy i Partią Konserwatywną.
Na zdjęciu (od lewej): premier Jonas Gahr Støre i przewodnicząca Partii Konserwatywnej Erna Solberg. Fot. Benjamin A. Ward/Stortinget (Flickr.com, CC BY-NC-ND 2.0)
Czy mniejsze ugrupowania dadzą Partii Pracy zwycięstwo w Oslo? To jedno z najczęściej zadawanych pytań w Norwegii sześć dni przed wyborami samorządowymi. Sondaże wskazują jasno – w skali kraju Partia Konserwatywna staje się niezaprzeczalnym liderem. Wygląd przyszłych rad miast i okręgów zależy jednak nie od ostatecznego wyniku, a od zdolności zawiązania koalicji.
Pierwszego września agencja badawcza InFact przeprowadziła sondaż dla Nettavisen. 1046 wyborców z Oslo otrzymało pytanie, na kogo zagłosują w zbliżających się wyborach samorządowych. Zdecydowana większość – 28 proc. – wskazało Partię Konserwatywną. Dalsze lokaty zajęły Partia Pracy (16,1 proc.), Socjalistyczną Lewicę (14,5 proc.), Czerwonych (10,1 proc.) oraz Liberałów (9,7 proc.) i Zielonych (9,5 proc.). Na głosy 6,4 proc. ankietowanych może liczyć Partia Postępu. Kolejne 2,0 proc. przypadłoby chadekom, a 1,7 proc. Partii Przemysłu i Biznesu. Tylko 0,5 proc. wskazało Partię Centrum.
Pomimo wyraźnej przewagi nad Partią Pracy, przy podobnym rozkładzie głosów 11 września, konserwatyści nie mogą liczyć na przejęcie władzy w Oslo. 30 mandatów do rady miasta zdobyłaby koalicja skupiona wobec norweskich laburzystów. Centroprawica może liczyć na 28 deputowanych. Jeden głos w najważniejszym organie stolicy przypadnie Partii Przemysłu i Biznesu, uznawanej za tzw. partię protestu.
Gorączka wyborcza w Bergen
Podobnie jak w Oslo, Partia Pracy walczy o utrzymanie władzy w Bergen. W maju 2023 roku sondaże wskazywały, że drugie największe miasto Norwegii odbiją konserwatyści. W ciągu czterech miesięcy stracili jednak głosy 6,1 proc. ankietowanych. Mimo to, przewodzą przedwyborczym sondażom w stolicy Vestland:
- Partia Konserwatywna – 28 proc.
- Partia Pracy – 17,3 proc.
- Socjalistyczna Lewica – 11,9 proc.
- Zieloni – 7,8 proc.
- Partia Postępu – 7,5 proc.
- Liberałowie – 6,9 proc.
- Czerwoni – 6,0 proc.
- Partia Przemysłu i Biznesu – 3,1 proc.
- Centrum – 2,6 proc.
- Chrześcijańscy demokraci – 2,5 proc.
Sondaż przeprowadzony przez Norstat dla NRK wskazuje, że po ośmiu latach przewodzenia Bergen, koalicja skupiona wokół Partii Pracy utrzyma władzę w mieście. – Miło jest patrzeć na sondaże pokazujące, że wszystko zmierza we właściwym kierunku, ale to będzie thriller. Jesteśmy gotowi na utrzymanie władzy – skomentował przewodniczący Rady Miasta Bergen Rune Bakervik (Partia Pracy).
Poza liderami laburzystów z Vestland, do utrzymania władzy przygotowuje się także lider Partii Pracy z Oslo – Raymond Johansen.Fot. Arbeiderpartiet, Flickr.com (CC BY-ND 2.0)
Wyborcza niewiadoma w Trondheim
Zdobycia władzy w stolicy Trøndelag nie może być pewna zarówna centrolewicowa, jak i centroprawicowa koalicja. Sondaż opublikowany 4 września przez VG wskazuje, że żaden z bloków nie uzyskuje 34 mandatów wymaganych do objęcia stabilnych rządów w Trondheim. Partia Pracy (23,1 proc.), Socjalistyczna Lewica (12 proc.), Zieloni (6,5 proc.) oraz Centrum (2,9 proc.) uzyskają na podstawie ankiety 30 z 67 deputowanych. Po uwzględnieniu Czerwonych (6,9 proc.) i wyeliminowaniu z koalicji ludowców, liczba mandatów wzrasta do 33. Do większości braku jednego głosu w przyszłej radzie miasta. Koalicja centroprawicowa, skupiona wokół Partii Konserwatywnej (29 proc.) może liczyć na 29 radnych.
Stworzenie stabilnej władzy w Trondheim uzależnione będzie od rozmów negocjacyjnych. Poza ugrupowaniami znanymi ze sceny ogólnokrajowej, mogą wziąć w nich udział Partii Przemysłu i Biznesu oraz Partia Emerytów. Ostatni sondaż przeprowadzony dla VG daje im kolejno jeden i dwa mandaty.
Wybory samorządowe w Norwegii pokazują, że w lokalnym głosowaniu większym poparciem cieszą się ugrupowania lewicowe, takie jak Zieloni, Czerwoni i Socjalistyczna Lewica. W skali kraju ich głos nie jest tak decydujący, jak w przypadku zawiązywania koalicji w radach największych miast.Fot. Fotolia
Trwa dramat Partii Centrum
Sondaż opublikowany 5 września przez NRK, zrealizowany przez agencję Norstat, pokazuje, że w ciągu ostatnich czterech lat w skali całego kraju największe poparcie straciła Partia Pracy. Najnowsze badanie daje im głosy 7,1 proc. ankietowanych. W 2019 roku, po wyborach samorządowych, przedstawiciele ludowców świętowali. Zdobyli wówczas głosy 14,4 proc. wyborców. – W wyborach musimy wypaść lepiej [niż wskazują sondaże – red.]. Mamy wielu kandydatów na burmistrzów i radnych, którzy naprawdę pasjonują się życiem dla lokalnych społeczności – skomentował wyniki sondażu lider Centrum Trygve Slagsvold Vedum.
Wyniki sondażu przeprowadzonego przez Norstat w dniach 28-31 sierpnia na próbie 998 Norwegów posiadających prawo wyborcze:
1. Partia Konserwatywna – 28,1 proc.
2. Partia Pracy – 20,3 proc.
3. Partia Postępu – 9,1 proc.
4. Centrum – 7,1 proc.
5. Socjalistyczna Lewica – 6,9 proc.
6. Zieloni – 5,6 proc.
7. Czerwoni – 4,9 proc.
8. Liberałowie – 4,4 proc.
9. Chadecy – 3,3 proc.
10. Partia Przemysłu i Biznesu – 2,9 proc.
Latarnik wyborczy dla niezdecydowanych
Niezdecydowani wyborcy, jak i zdecydowani sympatycy norweskich partii politycznych, przed zbliżającym się głosowaniem mogą wykonać jeden z testów przedwyborczych. Odpowiedzi na zadawane pytania tworzą zestawienie z poglądami największych ugrupowań w Norwegii. Przygotowały je największe redakcje w kraju fiordów:
Jak informuje
Nettavisen, latarnik wyborczy przygotowała także część lokalnych oraz regionalnych gazet.
Wybory w Norwegii do rad gmin i okręgów odbędą się 11 września 2023 roku. Część miejscowości umożliwia oddanie głosów 10 września. Polacy mieszkający w Norwegii mogą wziąć udział w głosowaniu, o ile do końca 2023 roku ukończą 18 lat i widnieją w rejestrze ludności co najmniej od 11 września 2020 roku.
Źródła: NRK, Nettavise, VG, Dagbladet, TV2, MojaNorwegia
Reklama