W pierwszym półroczu 2021 Fundusz Naftowy (Oljefondet) osiągnął zysk rzędu 9,4 proc., co odpowiada 990 mld koron./ zdjęcie ilustracyjne
adobestock/licencja standardowa/ donvictori0
Nowy premier rozwiewa wszelkie wątpliwości, czy Norwegia zrezygnuje z wydobycia czarnego złota. - Rząd ułatwi utrzymanie wysokiej aktywności na szelfie norweskim - czytamy w ogłoszonej 13 października deklaracji rządu Jonasa Gahr Støre. Jednocześnie przejmująca władzę Partia Pracy zapowiada, że do 2030 o połowę zmniejszy emisje z produkcji ropy i gazu.
Temat dalszego rozwoju przemysłu naftowego był jednym z najważniejszych w kampanii przed wrześniowymi wyborami parlamentarnymi. – Nie mamy celu wskazującego, że musimy samodzielnie wydobyć wszystkie zasoby z naszego szelfu. O dalszych działaniach zadecyduje opłacalność i możliwość utrzymania się przemysłu na rynku – komentowała przed wyborami ówczesna minister ds. ropy naftowej i energii Tina Bru w rządzie Erny Solberg. Lider Partii Pracy, a zarazem zwycięzca wyborów, Jonas Gahr Støre od początku zapowiadał jednak całkiem odmienny plan na rozwój przemysłu wydobywczego w przyszłości - dalszą eksploatację pól naftowych przy jednoczesnym ograniczaniu emisji z produkcji ropy i gazu.
Fundusz naftowy musi odpocząć
W ogłoszonej wczoraj deklaracji programowej nowego rządu dużo miejsca poświęcono kwestii przemysłu wydobywczego. Støre, zgodnie z zapowiedziami z okresu kampanii wyborczej, nie ma zamiaru rezygnować z wydobycia czarnego złota, a co za tym z idzie z ogromnych dochodów, które dzięki sektorowi naftowemu regularnie wpływają do kasy państwa. Choć, jak podkreślono, nowy rząd przygotuje społeczeństwo na to, że nie zawsze pieniądze z Oljefondet będą płynąć wartkim strumieniem, by łatać w Norwegi wszelkie dziury. Deklaracja programowa zapowiada zmiany - fundusz naftowy ma w przyszłości funkcjonować w określonych ramach: zapewniać dochody i miejsca pracy. Nie może jednak każdorazowo być deską ratunku.
Sektor naftowy to wysoce produktywny przemysł który zapewnia Norwegii duże dochody, tworzenie wartości i miejsca pracy, głosi deklaracja programowa nowego rządu.
Źródło: Fot. Adobe Stock, licencja standardowa
Zmniejszyć emisję
Norwegia nie zrezygnuje z wydobycia, choć nowy rząd zakłada, że do 2030 roku o połowę, a do 2050 całkowicie zmniejszy emisje pochodzące z produkcji ropy i gazu. Wymagania dla rozwiązań niskoemisyjnych mają zostać sprecyzowane do 2025. Plany te mają być realizowane przy jednoczesnym wydawaniu takiej samej ilości licencji na poszukiwanie nowych złóż. Z takiego rozwiązania cieszy się Anniken Hauglie, dyrektor zarządzająca Norwegian Oil and Gas, organizacją firm działających na norweskim szelfie. - Dostęp do atrakcyjnych gruntów jest najważniejszym pojedynczym instrumentem, jaki władze mają do zapewnienia dalszego rozwoju i tworzenia wartości z norweskiej działalności naftowo-gazowej, ale także finansowania zielonej transformacji. Dlatego ważne jest, aby rząd stwierdził, że pozwolenia na poszukiwanie ropy i gazu będą nadal udzielane - mówi, cytowana w komunikacie prasowym. - Będziemy uważnie śledzić, czy ambicje zostaną przekute w czyn - dodaje.
Ponadto nowy rząd będzie wymagać, by koncerny naftowe dokonywały wszelkich decyzji z uwzględnieniem ryzyka klimatycznego, informując przy tym Norweski Urząd ds. Ropy Naftowej. - Jeśli mamy osiągnąć cele klimatyczne, świat musi być w stanie zastąpić energię paliw kopalnych odnawialnymi źródłami energii. Węgiel jest zdecydowanie najbardziej zanieczyszczającym środowisko źródłem energii. Jako nowoczesny kraj przemysłowy z dużym sektorem naftowo-gazowym, rząd chce, aby Norwegia wniosła aktywny wkład ograniczanie emisji. Polityka klimatyczna skoncentruje się na obszarach, takich jak choćby wychwytywanie, wykorzystanie i składowanie dwutlenku węgla, a także morska energetyka wiatrowa - czytamy w deklaracji programowej.
Dyrektor Norwegian Oil and Gas zwraca też uwagę, że rząd - skoro w projekcie budżetu zakłada się wzrost podatku od emisji CO2 - powinien zapewnić, że zwiększone dochody państwa zostaną przeznaczone na ukierunkowane inwestycje w wodór, wychwytywanie i składowanie CO2 oraz morską energetykę wiatrową.
Cieszymy się, że nowy rząd ma ambicje rozwijania zielonego łańcucha wartości. Ważne jest, aby szybko zaczęto realizować inwestycję w wodór, mówi Hauglie.
Źródło: Norwegian Oil and Gas materiały prasowe
Więcej energii elektrycznej
Aby zapewnić dalszy stabilny rozwój sektora wydobywczego nowe władze muszą uporać się z kryzysem energetycznym. - W następnej dekadzie Norwegia będzie potrzebowała więcej mocy i lepszej sieci przesyłowej, aby zapewnić społeczeństwu dostawy odpowiedniej ilości energii elektrycznej i spełnić cele klimatyczne - głosi deklaracja programowa. Nowy rząd nakreślił więc ogólny plan zwiększenia produkcji energii zarówno dla potrzeb przemysłu, jak i społeczeństwa.
Støre i jego gabinet chcą zapewnić wystarczającą ilość energii odnawialnej dla potrzeb nowego i istniejącego już przemysłu na kontynencie, w miarę możliwości wykorzystując do tego morską energię wiatrową lub inne OZE wytwarzane na szelfie. Oprócz tego w ciągu bieżącej kadencji ma powstać ogólny zarys strategii na przyszłość dla sektora energetyki wodnej, wiatrowej i słonecznej.
Kierunek zmian jest
Jeszcze przed wyborami parlamentarnymi obrano strategię rozwoju sektora naftowego, zgodnie z którą przemysł wydobywczy w kraju fiordów ma ulegać przeobrażeniom w kierunku zielonej zmiany - pozyskiwanie i przetwarzanie surowców ma stać się neutralne klimatycznie, zwiększyć mają się także inwestycje w OZE. Z kolei państwowe koncerny, takie jak np. Equinor, powinny zdominować międzynarodowy rynek np. w obszarze morskich farm wiatrowych.
15-10-2021 01:54
0
-12
Zgłoś
14-10-2021 18:53
9
0
Zgłoś