W 2024 r. norweskie gminy będą musiały przyjąć łącznie 37 tys. uchodźców.
stock.adobe.com/licencja standardowa
Nowe badanie pokazuje, że jeden na trzech Norwegów uważa, że gminy muszą mieć możliwość samodzielnego decydowania, jakich uchodźców chcą przyjąć. Do tej pory na taki krok zdecydowało się Drammen, gdzie od niedawna na azyl mogą liczyć wyłącznie Ukraińcy.
Do decyzji, dzięki głosom większości cywilnej, doszło w lutym. Wywołało to debatę i wzbudziło zainteresowanie w całym kraju fiordów. Obecnie ankieta przeprowadzona przez agencję Norstat dla Dagsavisen pokazuje, że bardzo wiele osób całkowicie zgadza się z mieszkańcami Drammen, że władze lokalne powinny mieć możliwość decydowania o tym, osoby jakiej narodowości przyjmą i pomogą się osiedlić.
Pytanie zadane w sondzie brzmiało: „Czy uważasz, że gminy same powinny mieć możliwość decydowania, z jakiego kraju będą przyjmować uchodźców, czy też powinny o tym decydować centralnie władze rządowe/państwowe?”. Łącznie 34 proc. odpowiedziało twierdząco na poczet lokalnych włodarzy i ich samodzielnych postanowień. 8 proc. wybrało opcję „nie mam pojęcia”, a 7 proc. – „nie wiem”.
Zdecydowana większość respondentów, bo 52 proc., odparła jednak, że ich zdaniem to władze centralne powinny decydować, kto i gdzie w kraju będzie się osiedlać.
„Brudna debata”
Partie odpowiedzialne za krok w stronę swego rodzaju selekcji w doborze przyjmowanych uchodźców w Drammen spotkały się z krytycznym podejściem zarówno ze strony prezydenta Stortingu Masuda Gharahkhaniego, premiera Jonasa Gahra Støre, jak i minister pracy i integracji Tonje Brenny. Legalność decyzji, która jest obecnie oceniana przez Administratora Stanowego, wzbudziła również szeroką debatę społeczną.
– Oskarżano nas o rasizm i krytykowano za rzeczy, których nigdy nie powiedzieliśmy ani nie mieliśmy na myśli. To była „brudna” debata, podczas której ludzie używali bzdurnych argumentów – mówi Jon Helgheim z Frp w komentarzu dla Dagsavisen. – Mówiono, że nastawiamy ludzi przeciwko sobie, że chcemy tylko białych, którzy wyglądają jak my, i że wierzymy, że niektórych osób nie da się zintegrować – dodał.
Legalność decyzji Drammen jest obecnie oceniana przez Administratora Stanowego.Źródło: Fot. Peulle, CC BY-SA 4.0 , via Wikimedia Commons
Podkreśla, że powodem, dla którego jego zdaniem należy pozwolić gminom na samodzielne decyzje, jest to, że to one najlepiej wiedzą, jakie zasoby i jaką wiedzę specjalistyczną posiadają – a zatem co najlepiej odpowiada różnym narodowościom.
Murem za władzami centralnymi?
Rzeczniczka SV ds. polityki imigracyjnej w Stortingu, Birgit Oline Kjerstad, całkowicie zgadza się z większością z ankiety Dagsavisen, że to władze centralne powinny decydować, kogo gminy przyjmą. Jednocześnie zgadza się, że gminy mogą mieć różne warunki przyjmowania uchodźców, dlatego państwo powinno prowadzić dialog z lokalnymi włodarzami.
– Może być na przykład tak, że gmina gościła już wcześniej osoby z jednego kraju i posiada zasoby oraz wiedzę specjalistyczną w zakresie określonego języka i kultury, co sprawia, że gmina jest dodatkowo przygotowana na przyjęcie określonej grupy – pisze w e-mailu do Dagsavisen.
Ministerstwo Pracy i Włączenia Społecznego szacuje, że w 2024 r. gminy będą musiały przyjąć łącznie 37 tys. uchodźców. To najwyższy wynik w historii. Większość z nich mają stanowić właśnie uciekający przed wojną Ukraińcy. W ostatnich miesiącach kraj fiordów przyjmował średnio 1000 wysiedleńców tygodniowo.
Źródła: Dagsavisen, NRK, MojaNorwegia
11-04-2024 10:38
0
-4
Zgłoś
11-04-2024 07:46
27
0
Zgłoś
10-04-2024 22:12
13
0
Zgłoś