Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Pozostało jeszcze:

4
DNI

do zakończenia rozliczeń podatkowych w Norwegii

Rozlicz podatek

Polacy w Norwegii

Polacy chcieli spełnić swoje marzenie w Norwegii. Wybuch pandemii pokrzyżował im plany

Agnieszka Wiśniewska

09 maja 2020 08:00

Udostępnij
na Facebooku
3
Polacy chcieli spełnić swoje marzenie w Norwegii. Wybuch pandemii pokrzyżował im plany

Dariusz długo szukał swojego miejsca na świecie, teraz z narzeczoną walczy o spełnienie marzeń Dariusz Michałek / archiwum prywatne

Dziesięć lat budował swoją karierę zawodową w Londynie, aż przyszedł czas refleksji. Porzucił dobrze płatną pracę szefa kuchni w jednej z londyńskich restauracji i przeniósł się do Norwegii, żeby zacząć wszystko od początku, ale na drodze do szczęścia stanął mu koronawirus. Przedstawiamy historię naszego czytelnika – Dariusza Michałka.
– Co mnie skłoniło do takiej decyzji? Uciekający czas. Żyjąc w tak dużym mieście, traciłem czas i pieniądze na rzeczy, których nie potrzebowałem – mówi Dariusz, Polak od 5 lat żyjący w Norwegii. Nasz bohater wie już, czego chce, ale –  jak wielu przedsiębiorców – musi zmierzyć się ze światowym kryzysem.

Na początku w kraju fiordów chciał po prostu pozwiedzać, zmienić otoczenie, ale z czasem dostrzegł, że Norwegia może być miejscem, gdzie chciałby osiąść, założyć rodzinę i realizować marzenia. Motywacji i doświadczenia mu nie brakowało. Pierwszym przystankiem było Son, małe miasteczko niedaleko Moss w okolicach Oslo. – Niestety po 3 miesiącach poczułem, że czas ruszać dalej – mówi Michałek.

W końcu trafił do hotelu w Tyssedal, gdzie spędził rok, pracując jako szef kuchni. Przyszła pora na kupno mieszkania, które podnajmował turystom. Tak narodził się pomysł na to, co chciałby robić w życiu. Jeszcze trochę wyjazdów i chwilowych prac, aż zadzwonił telefon z propozycją pracy w hotelu w Hjelmeland. – Po przyjeździe do Hjelmeland wiedziałem, że to jest to. Znalazłem nasze miejsce na Ziemi – wspomina Dariusz.
W hostelu, który przygotowuje Dariusz, są miejsca dla 80 gości.
W hostelu, który przygotowuje Dariusz, są miejsca dla 80 gości. Dariusz Michałek / archiwum prywatne

Zaczęły się schody

Wszystko się układało, do naszego bohatera dołączyły partnerka i córka. Narzeczona Dariusza –  Magdalena, podobnie jak on rzuciła dobrą pracę,zostawiła nowe mieszkanie i wyjechała do Norwegii, żeby zawalczyć o marzenie i nareszcie być z ukochanym.

Mieli pracę i pomysł na siebie – stworzenie motelu i restauracji. Okazja nadarzyła się, kiedy lokalny przedsiębiorca zaproponował Dariuszowi przejęcie starej kafejki i odbudowanie Utsikten Motel. Brzmiało idealnie, niestety to zapoczątkowało serię niefortunnych zdarzeń.
Kiedy we wrześniu 2019 roku Darek i Magdalena wrócili z wakacji, okazało się, że hotel w którym oboje pracowali, zbankrutował. Było ciężko, ale się nie poddali. W styczniu 2020 Dariusz zatrudnił się w kawiarni w Sauda, Magdalena została w Hjelmeland ponieważ spodziewa się drugiego dziecka. Rodzina się rozdzieliła, ale dzięki stałym dochodom i stabilnej pracy, Dariusz dostał drugą szansę na przejęcie Utsikten Motel. Formalnie Widok (pol. tłum. utsikten) w jego ręce miał trafić 1 maja, ale remont mógł rozpocząć wcześniej. Dzięki temu teraz już ma pokoje prawie gotowe na przyjęcie gości. Niestety z powodu wybuchu pandemii COVID-19 Dariusz stracił pracę i szansę na to, by otrzymać kredyt na odbudowanie hostelu.
Dariusz i Magdalena spodziewają się drugiego dziecka, które ma przyjść na świat w ciągu tygodnia
Dariusz i Magdalena spodziewają się drugiego dziecka, które ma przyjść na świat w ciągu tygodnia Dariusz Michałek / archiwum prywatne
Przyszły ciężkie czasy, mimo składania wniosków o wsparcie dla bezrobotnych nie otrzymali jeszcze pieniędzy, a fundusze przeznaczone na realizację marzenia Polacy przeznaczyli na bieżące potrzeby. Właściciel motelu jest cierpliwy i wspiera rodzinę Polaków, ale Dariusz nie wie, czy będzie mógł pozwolić sobie na kupno, zwłaszcza teraz, kiedy ma zostać ojcem drugiego dziecka, a stan epidemii wciąż trwa.

Nie tracą nadziei

Mimo kłód, jakie los rzucił pod nogi Dariusza i Magdaleny, nie tracą nadziei. W trudnej sytuacji, cały czas pracują przy renowacji hostelu. Największy wydatek, który ich czeka w związku z projektem, to budowa kuchni i odbiór budynku wraz z pozwoleniami i kontrolą. 33-latek liczy na to, że uda mu się ukończyć remont do lata, a to byłaby dla niego i jego rodziny ogromna szansa. – Ludzi w wielu krajach dotknęły ograniczenia dotyczące przemieszczania się, ale Norwegowie dużo podróżują po własnym kraju. Tego lata będą mieli wakacje jak zwykle, a kiedy nie będą w stanie wyjechać za granicę, nie wierzę, że droga nr 13 i obszar między Preikestolen a Trolltunga będą puste.

Przedsiębiorczość Polaków podsunęła pomysł na przygotowanie zbiórki internetowej, liczą także na to, że zła karta w końcu się odwróci, a kto wie, może nawet znajdzie się inwestor który ich wesprze. Teraz całą rodzinę na duchu podtrzymuje wiara w marzenia i to, że są razem. Na dobre i złe.

Chcesz opowiedzieć swoją emigracyjną historię? Napisz do nas!

Reklama
Gość
Wyślij
Komentarze:
Od najnowszych
Od najstarszych
Od najnowszych


Herboo28

16-05-2020 10:45

Witam
Darek A gdzie voss ?
Pozdrowienia I Powodzenia.

Kamilo29

10-05-2020 15:52

Komentarz został usunięty ze względu na naruszenie regulaminu portalu
Kertoip1983

09-05-2020 22:36

Powodzenia

Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok