Elementem uromantycznionych wizerunków seter utrwalonym na licznych dziełach malarskich był wizerunek dziewczyny w bunadzie.
Norges Husflidslag / Noregs Ungdomslag/ NTB/ materiały prasowe
W początkach grudnia Norwegowie mieli co świętować. Na „Listę reprezentatywną niematerialnego dziedzictwa kulturowego” UNESCO wpisano tradycje związane z norweską kulturą pasterską oraz z bunadami.
Na wzmiankowanej liście znajdowało się już kilka związanych z Norwegią zjawisk (jednym z nich jest stev, rodzaj ludowego, czterowersowego utworu lirycznego pielęgnowany do dziś w Setesdal). Teraz, po latach starań, przyszła pora na kolejne.
Dawno temu w trawie
„Seter” to skandynawska chata pasterska wraz z jej bezpośrednim otoczeniem, położony najczęściej w górach, drewniany budyneczek o charakterze mieszkalno-gospodarczym, używany w czasie letniego wypasu owiec, kóz i krów. Chatki te – w których dawniej produkowano nabiał, między innymi masło i brunost – wciąż można dostrzec w krajobrazie Norwegii (i, w mniejszym stopniu, Szwecji). Malutkie, niepozorne, z dachami porośniętymi trawą… co się w nich takiego kryje?
Chaty pasterskie odegrały ważną rolę nie tylko w życiu społeczno-gospodarczym, ale i w literaturze. Literaturoznawczyni Ellen Rees postrzega pochodzące z XIX wieku dzieła literackie opisujące funkcjonowanie tych pasterskich chat jako istotny element budowania norweskiej tożsamości narodowej. To tam – u norweskiego chłopa żyjącego niełatwym życiem w otoczeniu surowego, groźnego piękna fiordów i gór – można było, zdaniem ówczesnej elity kulturalnej, znaleźć esencję „norweskości”. Seter miała stanowić idealną scenerię skromnego, prostego, godnego życia przedstawicieli gospodarnego, niestrudzenie zmagającego się z nieprzyjazną naturą, lecz mimo to pogodnego narodu…
Breng seter, farma nad jeziorem Lovatnet w Norwegii.stock.adobe.com/licencja standardowa
Gdy braknie traw…
Rzecz jasna był to obraz uromantyczniony i wyidealizowany. Seter jest świadectwem tego, jak ubogi naród stanowili do niedawna Norwegowie… Einar Odden, autor książki „Den norske hytta. En biografi”, wspomina na przykład, że nie tylko ludziom bywało ciężko. Że również zwierzęta cierpiały, bo oprócz jasnej strony – letniego, górskiego wypasu zwierząt, była też ciemna – głodzenie ich w okresie zimowym.
Nieprzychylny los tłumaczono sobie niekiedy… działaniem czynników nadprzyrodzonych. Jak wskazuje Rees, motyw seter przewija się na przykład w twórczości Petera Christena Asbjørnsena, czołowego norweskiego folklorysty, który wraz z Jørgenem Moem zebrał i spisał tamtejsze baśnie ludowe. W niektórych z nich seter stawała się granicznym punktem światów: ludzkiego i pozaludzkiego. Wokół niej krążyły groźne trolle i huldry, uwodzicielskie żeńskie demony. Trzeba było mieć się na baczności!
Sto tysięcy trolli?
Rzut oka na to, ile mogło tych trolli być… bo może tyle, co chat? Tych ostatnich, jak dawniej czasem twierdzono, było niegdyś w Norwegii 100 000. Gdy jednak je faktycznie po raz pierwszy przeliczono, a uczyniono to w roku 1907, doliczono się ich jedynie 44 329. Dziś tych, które wciąż stoją (sporo można zobaczyć na przykład w Valdres i Gudbrandsdalen) coraz rzadziej używa się w funkcji jakkolwiek zbliżonej do pierwotnej (takich chat zostało mniej niż 800).
Często zamieniano je w hytty, turystyczne domki letniskowe. Mało tego, zdarza się, że nowo budowane hytty nawiązują stylem do seter (nawiązania te są jednak bardzo symboliczne; wnętrze seter potrafiło być przestrzenią ciemną jak smoła, a wrażenie to mógł wzmacniać dym ze znajdującego się wewnątrz paleniska). Norwegowie wciąż lubią czuć się ludźmi natury…
O kulturowo-społecznej roli hytt w Norwegii można przeczytać tutaj:
I zadbali o swój przedstawiający ich w ten sposób międzynarodowy wizerunek. UNESCO szerszej, anglojęzycznej publiczności norweską i szwedzką kulturę pasterską prezentuje tutaj:
Summer farming at fäbod and seter: knowledge, traditions and practices
Bunad na każdą okazję?
Elementem uromantycznionych wizerunków seter utrwalonym na licznych dziełach malarskich był wizerunek dziewczyny w bunadzie – drugim z nowych obiektów na liście UNESCO. Bunady, norweskie stroje ludowe, widywane są powszechnie do dziś podczas hucznego obchodzenia rocznicy uchwalenia konstytucji 17 maja i obecne także na konfirmacjach i ślubach.
Pozycja bunadów wydaje się właściwie niezagrożona. Komercjalizacja sprzyja mieszaniu stylizacji i indywidualizacji strojów dawniej ściśle związanych z konkretną częścią kraju, ale stroje te jako takie wciąż są w modzie. Czas pokaże, czy wpis na listę UNESCO pomoże zachować pozostałości po dawnej norweskiej kulturze pasterskiej. Może uda się, by przetrwały jako miejsca łączące w sobie tradycyjną, prowadzoną na niewielką skalę hodowlę zwierząt oraz turystykę opartą na promocji dziedzictwa kulturowego?
Traditional costumes in Norway, craftsmanship and social practice
Źródła: Ellen Rees, „Det egentlige Norge – hytter i norsk litteratur” w książce „Norske hytter i endring. Om bærekraft og behag”, Marianne E. Lien, Simone Abram, „Hytta. Fire vegger rundt en drøm”Einar Odden, rozdział „Den romantiserte setra” w książce «Den norske hytta. En biografi”, NRK, Ordbøkene, Store Norske Leksikon, MojaNorwegia.pl, Unesco
Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.