Strona korzysta z plików cookies

w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Prywatności. Możesz określić warunki przechowywania lub dostępu do plików cookies w Twojej przeglądarce.

Przejdź do serwisu

Reklama

Rata w Norwegii już od618kr

Sprawdź ratę

Usługa realizowana przez DigiFinans.no | Priseksempel: Eff. rente 15,82%, 100 000 kr. over 5 år, etablering 950 kr., Tot. 142 730 kr.

Historia

Dzień Kobiet w kraju fiordów: 5 inspirujących Norweżek, które odmieniły bieg historii

Martyna Engeset-Pograniczna

08 marca 2024 09:00

Udostępnij
na Facebooku
Dzień Kobiet w kraju fiordów: 5 inspirujących Norweżek, które odmieniły bieg historii

Dziś Dzień Kobiet – święto zapoczątkowane przez amerykańskie sufrażystki przed ponad wiekiem. stock.adobe.com/licencja standardowa

Dziś Dzień Kobiet – święto zapoczątkowane przez amerykańskie sufrażystki przed ponad wiekiem. Pierwszy raz obchodzono je z inicjatywy Socjalistycznej Partii Ameryki po strajkach i zamieszkach w Nowym Jorku. Również dziś, po stu kilkunastu latach – 8 marca 2024 roku – organizuje się przemarsze i demonstracje.
Jednak można w ten dzień spędzić również parę chwil, czytając o kobietach. Do tego właśnie teraz zachęcamy – do podróży w przeszłość, podczas której zaprezentowanych zostanie pięć biogramów intrygujących norweskich kobiet – aktorki, polityczki, policjantki, dziennikarki i pisarki – żyjących na przestrzeni dwóch ostatnich stuleci.

Iman Meskini (ur. 1997)

Pół-Norweżka, pół-Tunezyjka, dziecko Norwegii wielokulturowej. Pierwsza osoba w hidżabie na okładce lifestyle’owego norweskiego magazynu modowego „Costume”. Dwa lata temu trafiła na listę „30 przed 30” amerykańskiego magazynu Forbes, wyróżniającą wpływowe osoby poniżej 30. roku życia. Na Instagramie jej profil śledzi 474 tysięcy użytkowników. Skąd ta popularność?
Iman Meskini najbardziej znana jest z roli Sany w hitowym serialu dla nastolatków Skam (pol. Wstyd), emitowanym w latach 2015-2017. Produkcja miała być odpowiedzią NRK na spadek zainteresowania nastolatków publiczną telewizją. Przed opracowaniem koncepcji serialu przeprowadzono 50 pogłębionych wywiadów, by poznać potrzeby tej grupy wiekowej. Widzowie mieli dostać to, co dla nich naprawdę ważne. Skam cieszył się olbrzymią popularnością także poza Norwegią.
Meskini wystąpiła we wszystkich czterech sezonach serialu, a w ostatnim sezonie akcja skupiła się na jej bohaterce, Sanie. Sanę opisywano jako wzór dla młodych, muzułmańskich dziewcząt. Serialowa postać grana przez Meskini mierzy się z uprzedzeniami i  (nie bez trudności) nawiguje pomiędzy kulturami, odmiennymi wartościami i sprzecznymi praktykami, szukając własnej tożsamości. Jest silna, odważna i dąży do osobistej wolności. Nie przyjmuje bezkrytycznie ani wymogów islamu, ani wszystkich przejawów stylu życia jej bliskich przyjaciółek, etnicznych Norweżek, a także dalszych znajomych o różnych korzeniach, przynależnościach religijnych i orientacjach seksualnych.  Nie pije alkoholu, ale imprezuje. Łączy hidżab z mocnym makijażem. Pości i modli się, ale prawdopodobnie w przyszłości zwiąże się z niewierzącym chłopakiem z muzułmańskiej rodziny, mimo że to wbrew zasadom wiary akceptowanym przez jej rodziców.
Aktorka w trakcie nagrywania serialu znajdowała czas na bycie zawodniczką grającą w piłkę ręczną w klubie sportowym Høybråten Basketball Club. W dzieciństwie o aktorstwie nie myślała, ponieważ w norweskich mediach nie widywała muzułmanek. Brakowało jej wzorców.
Iman Meskini nie rozwija zbyt intensywnie kariery aktorskiej. Ma za to na koncie studia arabistyczne na Uniwersytecie w Oslo. Kontynuuje też obalanie stereotypów –  opracowała książkę #minhistorieminmening o noszeniu hidżabu i wstąpiła do norweskiej armii, do jednostki obrony powietrznej. W jednym z wywiadów powiedziała,  że zdaje sobie sprawę z tego, iż muzułmanki noszą hidżab pod przymusem, ale zadeklarowała, że to nie jej przypadek. W innym wywiadzie wyznała, że i mundur z norweską flagą na piersi, i hidżab nosi z dumą.
Fenomen serialu Skam sprawił, że dziewczyna, której brakowało wzoru, została wzorem dla innych.

Gro Harlem Brundtland (ur. 1939)

Gdy po ładnych kilku latach u władzy na stanowisku premiera Gro Harlem Brundtlant zastępował Thorbjørn Jagland, pewna pięciolatka –  obserwująca bieżące wydarzenia polityczne sprzed ekranu telewizora – spytała zdziwiona: „Mamo, czy mężczyzna może być premierem?”.
Prześledzenie biografii Gro Harlem Brundtalnd, ikony norweskiej polityki, pozwala obserwować niepoddawanie się po porażkach i konsekwentne pięcie się w górę. Jak ambitna lekarka została pierwszą premierką Norwegii i zaangażowała się w politykę międzynarodową, co poskutkowało piastowaniem ważnych funkcji w ONZ?
Najpierw studia medyczne w Oslo (zostanie lekarką Brundtland traktowała jako element większej całości, ogólnej postawy życiowej pełnej zaangażowania społeczno-politycznego). Potem Harvard, kierunek: zdrowie publiczne. Jakiś czas później wstąpienie do Partii Pracy (po jakimś czasie zostanie pierwszą kobietą na stanowisku jej przewodniczącej). Następne punkty w jej karierze – która była po części podążaniem szlakiem przetartym przez ojca, profesora medycyny i ważnego polityka Partii Pracy – to  kierowanie Ministerstwem Środowiska (tu przyczyniła się między innymi do powstania Parku Narodowego Hardangervidda mimo silnego sprzeciwu w łonie własnego ugrupowania) i bycie posłanką w Stortingu. Mocno walczyła o prawo do aborcji na życzenie – którą zalegalizowano w 1978 roku.
Gro Harlem Brundtland kierowała pracami nad raportem ONZ „Nasza wspólna przyszłość”, zwanym więc także Raportem Brundtland.

Gro Harlem Brundtland kierowała pracami nad raportem ONZ „Nasza wspólna przyszłość”, zwanym więc także Raportem Brundtland. ndla.no/Laurent Gillieron/ Leverandør AP, Leverandør NTB/https://creativecommons.org/licenses/by-nc-sa/4.0/deed.no

Wreszcie nadszedł  rok 1981 i pierwszy epizod z Brundtland na stanowisku premiera. 42-letnia polityczka była pierwszą kobietą i najmłodszą osobą obejmującą to stanowisko w dotychczasowej historii Norwegii (potem jej rekord pobije Jens Stoltenberg, zostanie premierem w wieku 41 lat). Nie był to najspokojniejszy okres. Krajem wstrząsały wtedy na przykład protesty Saamów sprzeciwiających się budowie tamy na rzece Alta. Gro Harlem Brundtland po przegranych przez Partię Pracy wyborach straciła stanowisko jeszcze w tym samym roku, gdy je objęła. Łącznie jednak była premierką ponad dekadę, bo do roku 1981 doszły kolejne rządy –  w latach 1986-1989 oraz 1990-1996. Międzynarodowe zainteresowanie wywołało powołanie jej drugiego rządu, który rozpoczął pracę w 1986 roku. Na 18 powołanych wtedy ministrów aż 8 stanowiły kobiety. Wówczas był to ewenement na skalę światową.
Podczas długich rządów nie wszystko szło po myśli Brundtland. Nie udało jej się na przykład wprowadzić Norwegii do Unii Europejskiej. Polityczka opowiadała się za członkostwem w UE, ale naród w referendum (kolejny raz) powiedział „nie”.  Nieco wcześniej premierka musiała zmierzyć się z osobistą tragedią – w 1992 roku samobójstwo popełnił jej najmłodszy syn.
Prócz działania w kraju Gro Harlem Brundtland robiła też karierę zagraniczną. W 1980 została członkinią Komisji Palmego, która analizowała możliwości zakończenia wyścigu zbrojeń w czasie zimnej wojny. W latach 1998-2003 piastowała funkcję dyrektorki generalnej Światowej Organizacji Zdrowia. W czasie sprawowania tego urzędu podkreślała między innymi znaczenie zapobiegania kłopotom zdrowotnym poprzez ograniczanie spożycia papierosów i alkoholu. Lecz i wcześniej była ważną postacią w ONZ. W 1983 stanęła na czele Komisji Brundtland, która odpowiada za spopularyzowanie koncepcji „zrównoważonego rozwoju”. Idea ta została zdefiniowana w raporcie opracowanym przez Komisję Brundtland, zatytułowanym „Nasza wspólna przyszłość”, jako „rozwój, który zaspokaja potrzeby obecnego pokolenia bez uszczerbku dla zdolności przyszłych pokoleń do zaspokajania ich własnych potrzeb”. Miałby więc polegać na rozwoju ekonomicznym uzyskiwanym bez nieodwracalnego rujnowania zasobów przyrodniczych i przy trosce o równość i sprawiedliwość społeczną na całej planecie. Proekologiczna działalność komisji przyczyniła się do zwołania w 1992 roku w Rio de Janeiro pierwszego Szczytu Ziemi.
W 2011 roku Brundtland ledwo uniknęła śmierci z rąk Andersa Breivika.

W 2011 roku Brundtland ledwo uniknęła śmierci z rąk Andersa Breivika. flickr.com/Klima- og miljødepartementet/Anne Elisabeth Scheen/https://creativecommons.org/licenses/by-nc-nd/2.0/

W 2011 roku Brundtland ledwo uniknęła śmierci z rąk Andersa Breivika – była na wyspie Utøya jeszcze dwie godziny przed zamachem, wygłaszała przemówienie dla zgromadzonej tam młodzieżówki Partii Pracy. W czasie śledztwa Breivik przyznał, że była jednym z jego głównych celów.
Nawet dziś polityczka nie składa broni. Mimo zaawansowanego wieku niemal 85 lat wciąż pracuje – w ostatnich wyborach samorządowych uzyskała mandat i została miejską radną w Oslo. Wciąż walczy z katastrofą klimatyczną.
W dokumencie telewizji NRK Da vi styrte landet (Kiedy rządziliśmy Norwegią) pierwsza premierka Norwegii wspomina: „Przetrwałam, gdy było najciężej, dzięki myśli: następnej kobiecie będzie łatwiej”.

Mathilde Henriksen (1866-1944)

Historia emancypacji to często historia kobiecych debiutów w zawodach dotąd uznawanych za męskie. Jedną z tego typu prekursorek w Norwegii była Mathilde Henriksen, pierwsza w tym kraju policjantka. Zatrudniono ją w tej roli w 1910 roku w Kristiansand. Stało się to po tym, jak o powierzenie pracy w policji jakiejś kobiecie apelowały chrześcijanki zaangażowane w pracę charytatywną i misyjną (przy wsparciu między innymi ówczesnego biskupa Kristiansand).
Zadaniem Henriksen był przede wszystkim nadzór nad kobietami i dziećmi w którejś z dwóch ról – ofiar lub sprawców przestępstw. Częściowo zadziałał tu najpewniej stereotyp:  przydzielono kobietę do zajmowania się „babskimi sprawami”, ale Henriksen naprawdę miała potrzebne kwalifikacje. Przed zatrudnieniem w policji angażowała się w pomoc – jak kwalifikowało je ówczesne społeczeństwo – „kobietom upadłym”. Pomagała im zarówno indywidualnie, w czasie wolnym, jak i zawodowo, na poziomie instytucjonalnym.
A więc kobieta w mundurze – sukces! Jednak początkowo jej praca w policji nie była usłana różami. Częściowo z powodów osobistych. Angaż Henriksen wywołał emocje, zaczęły krążyć różne nieprzyjemne docinki i plotki. Początkowo dotyczyły (solidnie podlanej stereotypami) merytoryki, kwalifikacji Henriksen i sposobu sprawowania przez nią obowiązków (chodziło na przykład o wątpliwości, czy policjantka może być wystarczająco silna fizycznie). Potem oskarżenia stały się bardziej osobiste i bardzo podłe. Wzmogło się to po tym, jak w 1913 roku kolega z komisariatu oskarżył ją o – eufemistycznie rzecz ujmując – bycie kobietą lekkich obyczajów. W policjantkę uderzyły ówczesne podwójne standardy moralne i społeczna kontrola nad kobiecą seksualnością – kobiety karcono za to samo, za co mężczyźni nie ponosili konsekwencji.
A odbyło się to tak: najpierw wzmiankowany kolega – wrogo nastawiony nie tylko do Henriksen, ale w ogóle do idei zatrudniania w policji kobiet – próbował ją szantażować tym, iż wie, że lata wcześniej urodziła nieślubne dziecko (w rzeczywistości przypuszczalnie pozamałżeńskich dzieci było dwoje). Ten atak mu się nie udał – Henriksen sama, jeszcze przed zatrudnieniem w policji, ujawniła ów biograficzny fakt stosownemu gronu osób. Potem nastąpiło zawieszenie broni, kolega zaczął być miły. A potem bardzo miły. W końcu zostali parą… lecz trwało to tylko kilka tygodni. Jakiś czas później były ukochany znów uderzył.  Do lokalnych urzędników i gazet zaczęły docierać anonimowe doniesienia o niegodnym prowadzeniu się Henriksen. Pod nazwiskiem natomiast podobny dokument stworzył ów mężczyzna. Komendant policji w Kristiansand bronił swoją podwładną na łamach prasy. Opisał jako dobrą policjantkę. Niestety w końcu podjęto jednak decyzję o zawieszeniu jej w obowiązkach.
W tym momencie Henriksen mogłaby się poddać. Zrezygnować z pracy, uciec, zaszyć się i czekać, aż wszyscy o niej zapomną. Jednak nie zrobiła tego. Stanęła do walki. Pozwała oszczercę o zniesławienie.
W toku sprawy udowodniono mu, że poza podpisanym listem był autorem również wzmiankowanych anonimów. Przyznał się, że pisząc o „odwiedzających nocami Henriksen mężczyznach” miał na myśli… siebie. Nie wiedział o nikim innym. Mężczyznę skazano na półtora roku więzienia (z czego finalnie odsiedział rok). Musiał także pokryć koszty postępowania i zapłacić ofierze pomówień odszkodowanie w wysokości około połowy swoich rocznych zarobków. Ponadto przy wyrokach większych niż rok skazany tracił na 10 lat prawo wyborcze. Prześladowca Henriksen stracił je – jak na ironię – w roku 1913, a więc gdy uzyskały je norweskie kobiety.
Prasa wyrażała nadzieję, że przy kolejnych tego typu aferach jak ta z udziałem policjantki opinia publiczna będzie nieco ostrożniej ferowała wyroki. Cóż… tak się nie stało. O ewentualnych dalszych perturbacjach i kłopotach Mathilde Henriksen źródła jednak milczą. Pierwsza norweska policjantka przepracowała w kristiansandzkich służbach ponad dwie dekady, aż do odejścia na emeryturę w 1932 roku. Nie przestała jednak działać, pomagała kobietom i policji nawet w czasie II wojny światowej, a była już wtedy po siedemdziesiątce.

Margrethe Vullum (1846-1918)

Emancypatki potrzebowały praktyki, działania, ale potrzebowały też teorii, zabierania głosu w „sprawie kobiecej”. Jednym z takich walczących o prawa kobiet głosów była duńsko-norweska dziennikarka, krytyczka literacka i działaczka związkowa Margrethe Vullum.
Pisała między innymi dla Aftonbladet i Dagbladet (w drugiej z tych gazet pracowała jako pierwszy stały współpracownik płci żeńskiej). Była między innymi autorką recenzji głośnej, skonfiskowanej przez cenzurę powieści Albertine Christiana Krogha. Książka stanowiła oskarżenie wymierzone w realia społeczne, w których biedne dziewczęta, na przykład szwaczki, nie są w stanie uniknąć hańby i losu prostytutek. W zakończeniu powieści główna bohaterka, z początku opisywana jako miła i nieśmiała, niewinna dziewczyna, woła do mężczyzn na ulicach Kristianii (ówczesna nazwa Oslo): „Chodźcie do mnie, chłopcy! Jeden po drugim – wszyscy! Dostaniecie za darmo! Chodźcie!”. Vullum uznała tę książkę za istotny wkład Krogha w dyskusję nad legalnością prostytucji. Istotnie, dzieło to było długo komentowane długo i przyczyniło się do zwalczania tego procederu.
portret Vullum prawdopodobnie z 1906 r., Muzeum Narodowe.

portret Vullum prawdopodobnie z 1906 r., Muzeum Narodowe. snl.no/ https://creativecommons.org/licenses/by-nc/2.0/deed.no

Z biegiem czasu działalność Vullum ewoluowała, oddalała się od literatury i dryfowała w stronę polityki. Vullum współzakładała partię Frisinnede Venstre (powstały w 1909 roku odłam partii Venstre). Wcześniej zaś, w 1889 roku, była jednym z najważniejszych mówców na demonstracjach poparcia dla około czterystu strajkujących robotnic z dwóch fabryk zapałek pod Kristianią.
Dlaczego, pisząc o strajku robotniczym, skupiamy się tu na obracającej się w kręgu elit intelektualistce? Ponieważ trudno mówić o samych robotnicach, w źródłach rzadko pojawiały się ich nazwiska, a co dopiero bliższe fakty biograficzne. W debacie publicznej komentowano głównie, kto te kobiety wspiera, a kto nie (owo wsparcie było o tyle istotne, że popierający protesty intelektualiści byli w stanie pomóc skoordynować spontaniczne działania zapałczarek, które odeszły od swoich maszyn). Strajkujące próbowano nawet deprecjonować pod tym kątem, odbierać im podmiotowość – w jednym z pism ukazała się karykatura ukazująca zapałczarki jako bezradne dziewczątka na ramionach pisarza Bjørnstjerne Bjørnsona (późniejszego noblisty z dziedziny literatury). Po latach starano się jednak oddać sprawiedliwość samym strajkującym. Pewna ulica w Oslo – Karoline Kristiansens vei – sto lat po strajku została nazwana imieniem jednej z protestujących robotnic. Istnieje również następujący zapis myśli uczestniczek strajku: „Teraz zaczynamy rozumieć, że i my mamy wartość jako ludzie”.
Strajk ten, choć nie zakończył się szczególnie spektakularnym sukcesem, zwrócił uwagę opinii publicznej na złe warunki pracy w fabrykach. W jego wyniku założono też kobiecy związek zawodowy zapałczarek, na którego czele stanęła Vullum (zapałczarze-mężczyźni założyli osobny związek dzień później). Organizacja walczyła między innymi o dzień pracy nieprzekraczający 12 godzin na dobę i poprawę warunków sanitarnych. Zapałczarze często chorowali na martwicę fosforową, śmiertelną chorobę, często najpierw atakującą żuchwę, a potem mózg. Przez odkładanie się w organizmie fosforu chorym kości szczęki gniły i świeciły w ciemności na biało-zielono. Jedynym ratunkiem była amputacja całej szczęki. Vullum miała więc o co walczyć…

Camilla Collett (1813-1895)

U kresu naszej podróży docieramy do początków, norweskich pradziejów boju o prawa kobiet – do Camilli Collett. Była eseistką, pamiętniko- i powieściopisarką. Nie apelowała o gruntowne polityczne reformy, ale upominała się o szacunek i równość, zwłaszcza w sferze życia prywatnego. W esejach komentowała wiele spraw związanych między innymi z losem bezdomnych, wdów, prostytutek czy zwierząt. Interesowała się także urbanistyką.
Jedno z jej dzieł, powieść Amtmandens Døtre (pol. Córki wojewody), uznaje się za pierwszą w Norwegii powieść tendencyjną. Amtmandens Døtre to książka łącząca opis realiów życia wybranego środowiska z wyraźnym elementem ocennym wynikającym z zaangażowania społecznego autorki. To krytyka społeczeństwa patriarchalnego, a w szczególności przymusowych małżeństw. Collett portretuje tam postaci kobiece bez praw do edukacji i do dokonywania własnych wyborów życiowych. Z czterech tytułowych córek tylko jednej będzie dane wyjść za mąż w pełni z własnej woli i zgodnie z podpowiedzią serca. Czytelnicy pragnęli szczęśliwszego zakończenia. W przedmowie do trzeciego wydania autorka stwierdziła jednak, że zakończenie jest, jakie jest, ponieważ tak wygląda rzeczywistość – życiem kobiety rządzi przypadek; kobiety nie mają wpływu na swój los. Collett uważała, że mężczyźni nie doceniają kobiet, a one – samych siebie.
Camilla Collett, portret autorstwa Johana Gørbitza.

Camilla Collett, portret autorstwa Johana Gørbitza. ndla.no/public domain

Życie prywatne autorki było nie mniej skomplikowane niż jej bohaterek. Pisarka była córką Nicolaia Wergelanda (uczestnika Zgromadzenia Narodowego w Eidsvoll, które uchwaliło w 1814 konstytucję) i młodszą siostrą czołowego norweskiego poety okresu romantyzmu, Henrika Wergelanda. Romantyk Wergeland opowiadał się między innymi za ideą niezależności Norwegii, uwolnienia się spod duńskich i szwedzkich wpływów. Jego głównym ideowym i artystycznym oponentem był nastawiony bardziej przychylnie do Danii, klasycyzujący poeta romantyczny, Johan Sebastian Welhaven. A Camilla się w Johanie zakochała… Stanęła po jego stronie zarówno sercem, jak i umysłem (jej stanowisko w sporze Wergelanda i Welhavena było bliższe drugiemu z nich). Łączące tę parę uczucie było uczuciem zakazanym, dziewczyna w końcu wyszła za innego. Zaczęła publikować już jako mężatka, w dużej mierze anonimowo. Amtmandens Døtre stworzyła zaś już jako wdowa.
Już w młodości sporo podróżowała, ale po tym, jak owdowiała, jej życie stało się jedną wielką podróżą. Dwoje z czworga swoich dzieci przekazała wtedy w opiekę krewnym – postąpiła więc tym samym trochę jak Nora z Domu lalki Ibsena (znajomość z Collett miała zresztą na niego spory wpływ). Przenosiła się z miejsca na miejsce, z jednego europejskiego miasta do drugiego,  borykając się z problemami finansowymi, które nie opuściły jej aż do końca życia. Renta wdowia była niska, ponadto norweski parlament przyznał jej tylko połowę kwoty, którą wspierał pisarzy-mężczyzn. Niełatwy był los wdów w XIX wieku. Niełatwy był los kobiet.
Gdy w 1884 roku Collett została pierwszą honorową członkinią nowo powstałego norweskiego stowarzyszenia zajmującego się tak zwaną „kwestią kobiecą”, Kvinnesaksforening, jedna z jego założycielek pisała: „jeśli my, kobiety młodszego pokolenia, możemy pokładać większą wiarę w naszą sprawę niż Camilla Collett, to ta wiara okupiona jest jej bólem i odwagą”.

A dziś?

Pisarka, dziennikarka, policjantka, polityczka i aktorka. Dwa stulecia. Tyle je dzieli, a mimo to tyle łączy. Dzięki ich odważnym, nietuzinkowym działaniom następnym pokoleniom, następnym kobietom naprawdę było – i będzie – łatwiej.

Pamiętajmy o odważnych kobietach.

Nie tylko od święta.
Źródła: Książka autorstwa Hege Duckert „Norsk kvinnehistorie på 200 sider. Fra forsørgede fruentimmer til skamløse jenter”, Norsk Lokalhistorie wiki, Nasjonalbiblioteke, Arkivverket.no, Nøtterøy Historielag, Agenda Magasin, Store Norske Leksikon, VG, NRK, Forbes, KLIKK, Universitas
Reklama
Gość
Wyślij


Reklama
Facebook Messenger YouTube Instagram TikTok