Dzis mysle o Mamus intensywniej niz na co dzien. Tyle chcialabym Jej powiedziec, tyle od Niej uslyszec! Teraz moge sie tylko domyslac co by odpowiedziala, albo opowiedziala. Uwielbialam nasze dyskusje o wszystkim i o niczym. Czasem nawet codzienne bo na pytania z poprzedniego wieczoru odpowiedzi znajdywaly sie nastepnego...Czesto mi sie sni i najczesciej ma mieszane uczucia bo to cudowne Ja widziec i czuc we snie, ale po przebudzeniu bywa roznie. Dociera do mnie, ze juz nigdy Jej nie zobacze, nie uslysze, nie przytule. Nie dostane riposty, ktora tylko ONA potrafila mnie zbic z tropu, ale tez znalezc lepsza droge. Na szczescie zycie kolem sie toczy. Wciaz i wciaz doswiadczamy podobnych sytuacji i wtedy prawie zawsze przypominam sobie to o czym rozmawialysmy, co radzila. Nie lubila tego. Nie chciala i nie byla przyslowiowa "pania dobra rada". Jak juz ktos pytal to dzielila sie wlasnym doswiadczeniem albo dawala porade zaznaczajac, ze sobie tylko wyobraza co akurat Ona zrobila by pewnie w takiej sytuacji.
STRASZNIE brakuje mi Jej poczucia humoru, dystansu do zycia. Wiekszosc miala Ja za stateczna, turbo opanowana, niektorzy sie wrecz bali...hihi.. A byla "artystka" i jajcara jakich malo...
Byla NAJLEPSZA Mama jaka mozna byc. Rozkleilam sie na fest i nie napisze nic wiecej.
STRASZNIE brakuje mi Jej poczucia humoru, dystansu do zycia. Wiekszosc miala Ja za stateczna, turbo opanowana, niektorzy sie wrecz bali...hihi.. A byla "artystka" i jajcara jakich malo...
Byla NAJLEPSZA Mama jaka mozna byc. Rozkleilam sie na fest i nie napisze nic wiecej.