Zgodnie z norweskim prwem kazda osoba przebywajaca na terenie budowy w celach zawodowych, zarobkowych lub innych majacych zwiazek z ...blebleble
I nie tylko typowy "budowlaniec". Ja na przyklad z racji wykonywanej pracy narzadzia do reki nie biore, moim narzedziem pracy jest telefon, komputer, drukarka... ale na placach budow bywam i w zwiazku z tym ABSOLUTNIE musze miec przy sobie karte (no i niby teoretycznie kask

) Czsem zdarza sie, ze masz wlasna firme (np.doradcza) oraz w kilku zatrudniony jestes na umowe o prace jako konsultant... Wtedy bywa ze nosisz ze soba caly plik "swoich" kart.
Kazda kontrola ktora wchodzi na plac budowy zaczyna od tego ze sie przedstawiaja, a potem pierwsze co robia to prosza wszystkich obecnych o okazanie kart.
Obowiazek wyrobienia karty budowlanej dla pracownika spoczywa WYLACZNIE na pracodawcy. Ty musisz dostarczyc tylko dane i swoje zdjecie (pracodawcy dostarczyc, nie zadnemu urzedowi). W momencie zgloszenia wniosku o wydanie karty pracodawca moze wydrukowac sobie potwierdzenie zlozenia wniosku i od tej pory masz juz prawo wejsc na plac budowy. Wlasciwa karta zostanie pracodawcy przeslana w ciagu 7 dni (teoretycznie 7, czasem przychodzi po 5 a czasem nawet po 2 cy 3 tygodniach, ale to juz zycie).
Podkreslam, wszelki ciezar pozyskania tego dokumentu spoczywa na Pracodawcy, ktory musi to zrobic wlasnym kosztem i staraniem.
NA KONIEC. Nikt nie jest skonczonym idiota, zapewne twoj "pracodawca" tez nie. Napisalem to w cudzyslowie, gdyz skoro domaga sie on od Ciebie abys w koncu ogarnal kwestie zielonej karty, to zapewne jest on jedynie twoim klientem czy zleceniodawca (a nie PRACODAWCA), ty zas pracujesz dla niego jako firma jednoosobowa na podwykonawstwie,
A OKRESLENIA PRACODAWCA CZY SZEF UZYLES JAKO SKROTU MYSLOWEGO. W takiej sytuacji wszystkie problemy na twojej glowie i ZALATW TO JAK NAJSZYBCIEJ.
Natomiast jesli rzeczywiscie strony laczy stosunek pracy, to jedna rzecz jest na 100% pewna: twoj szef jest
REGULARNYM IDIOTA i z calych sil pcha sie w klopoty.
Powodzenia