to moze jeszcze ja- mooona ma duzo racji,ludzie tutaj sie zmieniaja,przeliczaja,kalkuluja a to nie sprzyja przyjazniom.wynika to z bliskosci kraju ojczystego chyba? rozmawiajac z kolega z kanady czy z kolezanka z usa doszedlem do takiego wniosku-ludzie tutaj sa w wiekszosci na chwile(2,3, 6 lat) i raczej dusza sa na ziemi ojczystej w takich stanach nie masz wyjscia do kraju jezdzisz raz na 3 lata wiec trzymasz sie z polonia,masz tam przyjaznie i zyjesz zyciem tego kraju,rozmawia sie o polityce,komentuje wydarzenia tego kraju a my o czym rozmawiamy??? po roku spotykania sie co sobota z kumplami na miescie doszedlem do wniosku ze poraz tysieczny nie bede odpowiadal na pytanie ile mam na godzine teraz,ile nadgodzin zrobilem w tym tygodniu itd. w ten sposob zaczynamy zawierac wiecej znajomosci z norwegami niz polakami a oni w sposob zrozumialy podchodza do nas z rezerwa. moze inaczej,zadam pytanie ilu z nas forumowiczow bylo w norwegi w kinie,teatrze,kabarecie itp.??? nawet na polskim kabarecie w oslo sala nie byla wypeniona po brzegi!!!!!!!!! jest nas tu tysiace,moze nawet dziesiatki tysiecy a przyszla garstka!