Małżeństwo było na wakacjach w Pakistanie. Zwiedzali właśnie targ,
aby znaleźć kilka pamiątek, które mogli by wręczyć znajomym aż zaszli w dziwna uliczkę, gdzie był tylko jeden mały sklepik z sandałami. Już mieli zawrócić, gdy ze sklepu dobiegł ich glos:
- Hej, wy ! Zagraniczni ! Chodźcie, chodźcie ! Wejdźcie do mojego sklepiku !
Po chwili wahania weszli jednak do środka. Tam w ukłonach
przywitał ich mały człowieczek i powiedział:
- Mam dla was specjalne sandały, które mogą was zainteresować.
One maja magiczną moc. Sprawiają, ze jesteś tak dziki w łóżku jak
spragniony wielbłąd na pustyni !
Żona od razu chciała je kupić, ale mąż był bardzo sceptycznie
nastawiony do tego pomysłu. Uważał, ze nie potrzebuje takich
sandałów, bo i tak jest niezłym buhajem, a poza tym nie
brzmiało to zbyt wiarygodnie. Więc zapytał sklepikarza:
- Jak to możliwe, ze Twoje sandały mają aż tak wielką moc?
- O nic nie pytaj. Po prostu je przymierz, Saheeb. Sandały
same Ci to udowodnią. - odpowiedział sklepikarz.
Mąż w dalszym ciągu nie wierzył w te zapewnienia i nie chciał
ich przymierzać. Po długich naleganiach żony wreszcie się zgodził.
Jak tylko wsunął swoje stopy w sandały od razu poczuł silne
podniecenie.
W oczach pojawił mu się błysk pożądania i poczuł coś, czego
nie czuł od lat - nieodpartą, brutalną ochotę na sex. W mgnieniu oka
złapał sklepikarza, zmusił go do skłonu,oparł o stolik, ściągnął mu
spodnie i zaczął go ładować od tyłu.
Na co sklepikarz wrzasnął tak przeraźliwie jak jeszcze nikt
nigdy nie krzyczał:
- STÓJ ! STÓJ, SZALONY ! ... ZAŁOŻYŁEŚ LEWY NA
PRAWY!.............