Poza opisem na pudełku smak norweskiej kaszki też wskazuje na brak cukru.
Ja mam córeczkę 7 mies. Karmię piersią, w miarę możliwości kupuję warzywa i owoce eko (można dyskutować na ile eko jest eko

), które podaję ugotowane na parze lub surowe (owoce). Mała je jabłko, banana, melona, gruszkę, pije sok ze świeżej pomarańczy, je awokado, brokół, kalafior, ziemniak, marchew, groszek, pieczywo ryżowe, płatki owsiane, kaszki norweskie (niewiele). Jest zdrowa, świetnie się rozwija. Przygotowanie posiłków zajmuje mi w sumie max 20 min dziennie. Szczerze wierzę, że naturalne jedzenie jest 100 razy lepsze niż "słoikowe" i "pudełkowe". To już moje drugie dziecko żywione w ten sposób. Muszę powiedzieć, że mój syn jada wszystkie warzywa i owoce niezależnie od smaku i koloru, uwielbia szpinak, ponieważ od 6 mies jego życia uczyłam go te rzeczy jeść. Oczywiście uwielbia wszystkiego rodzaju badziewia, jak słodycze, chipsy, które jada w weekend w sporych ilościach. Trochę się dziwię, że matki, zwłaszcza te, które są ze swoimi dziećmi w domu, preferują słoiczki i pudełka. Przecież to jest żywnośc przetworzona, która traci sporo na wartości, a potem jest sztucznie witaminizowana. NIe mnie oceniać, każdy sam wybiera. Tylko potem te same mamy mówią ze zdziwieniem: a moje to nie chce jeść żadnych owoców i warzyw....