Raczej nie. No może była jakaś ciocia z naszego osiedla, która nie była moją ciocią, ale się spotykała z moją mamą, więc się mówiło „ciocia”. Mama wspomina, że jak ciocia narzekała któregoś razu: „Brudasy, muzułmanie, przyjechali tutaj i tylko są wszyscy na socjalu”, to ja się oburzyłem: „Ciociu, co ty gadasz, ty mówisz o moich kolegach z podwórka!” (śmiech).
No tak, ale jak czytał o kolegach potem w gazetach to nie przyszło o głowy że ciocia miała racje?
Zakolegowałem się z takimi dziewczynami z Detroit. Ich rodzice wyemigrowali, one się urodziły tam. I przysięgam: tak ultrakonserwatywnie wychowanych dziewczyn dawno nie spotkałem. A miałem na podwórku koleżanki z Turcji czy Syrii. Tylko że Istambuł, Ankara to są metropolie! A jak wyemigrujesz z maluteńkiej polskiej wioski do dużego miasta, to nie stajesz się nagle światowym człowiekiem. I to jest to, co ja próbuję opowiedzieć w „Księdze Emigrantów”. Ja nawet nie myślałem o tym, jak byłem dzieckiem, ale jaki to musi być roz****dol: przyjeżdżasz z maluteńkiego miasta, a tu nagle wszędzie... kebaby! I jeszcze cię wk***ia, bo te kebaby są smaczne, nie? Coś jest nie tak!
Detroit to wieś???
Czesław nie zaruch... i pojechał po dziewczynach........
Jedząc kebab nie muszę od razu godzić się na wprowadzenie prawa szariatu.....
Jest taka historia z Danii: dwóch Polaków przyjechało pobitych na pogotowie. Ale tak mocno pobitych, nie? I wszyscy się głowią, co się stało. Jakaś mafia czy co? Co się okazało? Że Duńczyk miał na swojej farmie polskich pracowników. Wszystko było dobrze, ale później dołączyli do nich ci dwaj i zaczęły się problemy.
- Bo nowi pracowali normalnie. A tymczasem ci, którzy byli już wcześniej, wiedzieli, że mogą się obijać, a i tak będzie dobrze, bo szef będzie zadowolony. No i powiedzieli tym nowym: „Słuchajcie, k***a, nie spieszyć się, nie fikać, bo tak jak jest, jest dobrze”. A tamci nie chcieli. No to zostali pobici. Polak pobił Polaka, bo tamten pracował w normalnym tempie!
info tylko od pobitych, więc ten teges niech się yebnie w caban..
Jak szef był zadowolony to coś tu nie gra i na 99% jestem pewny że ci nowi to jebali sami z siebie jak niewolnicy bo im się wydawało ze tak trzeba i tak jest normalnie, a jak dostali wjeb to co mieli mówić?
to jest dość specyficzne, że jesteśmy tak podzieleni. Że są ci, którzy w ogóle nie znają tego bólu i strachu przed emigracją.
ale bzdura....
Jak byłem w trasie z Tesco Value,
nie ma bata, kumpel jasty to musi być!