zoja napisał:
Powstanie pacyfikowali nie tylko Ukraińcy, ale Łotysze i Litwini. O ile rozumiem Litwinów bo Polacy w okresie międzywojennym dość dużo wyrządzili im krzywd o tyle Ukraińcy i Łotysze robili to z zamiłowania.
nie bierz się dziecko za historię
3 marca 1945 roku o godzinie 4 rano […] spędzali ludzi do cerkwi, straszliwie bijąc po drodze. W cerkwi zostawiali kobiety w ciąży i z dziećmi do czterech lat, resztę pędzili na cmentarz, stawiali nad wykopanymi w nocy dołami, rozstrzeliwali i od razu zasypywali. Po drodze na cmentarz także niemiłosiernie bili.
Jeszcze koło cerkwi owinęli drutem kolczastym gołego Sewerka od Waciaka i bili kołkami tak, że krew ciurkiem leciała […]. Przyszli do cerkwi i krzyczeli do popa błogosławiącego ludzi: "Rzuć to, bo to nam i tobie nie jest już potrzebne". Wyprowadzili go za cerkiew pod lipy, bili tam kołkami i cepami, potem wciągnęli na cmentarz i zastrzelili […]. Moich synów, którzy uciekli do babci, zabrali na cmentarz i tam zastrzelili […]. Męża odstawili pod szopę Waciaka. Tam go obszukali, a mnie, po wyprowadzeniu pozostałych ludzi na cmentarz, zagnali do cerkwi, gdzie już były kobiety z dziećmi. Jeszcze spod cerkwi widziałam, że mego męża dołączono do ostatniej grupy prowadzonej na cmentarz. Na czele tej grupy szedł Iwan Karpa, bez koszuli, z wyciętym krzyżem na piersiach, z którego leciała krew […]. Straciłam męża, matkę, pięciu synów i ogółem dwadzieścia trzy osoby z mojej rodziny".
Tak w Nowym Jorku opowiadała nacjonalistycznemu ukraińskiemu wydawnictwu Peremyszl Zachidnyj Bastion Ukrainy Aleksandra Poticzna, była mieszkanka Pawłokomy.